Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
A oni szli [zarys opowiadania grozy]
#5
Mam nadzieję, że moja opóźniona reakcja jeszcze się na coś przyda - ale w sumie ganiało mnie trochę bezwiednie, że mało czasu miałem na odpisanieSmile

Tak sobie myślałem, pierwsze co mi wpadło do głowy, to przydałoby się wyraźnie rozróżnić fragment tych sielankowych przygotowań do świąt i następujący po nim, pełen niepokoju, moment, gdy zniknęli chłopcy. Spróbowałbym pozmieniać budowę zdań, żeby były "brzydsze", nie tak złożone, wprowadzić właśnie pewne niedopowiedzenia, bo pewne momenty brzmią jak taki opis przebiegu zdarzeń, raport. 
Np. takie zdanie:

Cytat:Kiedy tylko wyszły na zewnątrz, uderzył w nie podmuch porywistego wiatru. Płatki śniegu zdawały się wirować i napierać ze wszystkich stron, a przeszywający chłód natychmiast dostał się pod cienkie ubrania.
Zbudowałbym w ten sposób:


Cytat:Wyszły na zewnątrz i uderzył w nie porywisty wiatr. Śnieg wirował i napierał ze wszystkich stron, chłód natychmiast dostawał się pod cienkie ubrania.
Też warto rozważyć użycie pewnych metafor wiatru - ma być zimno, nieprzyjemnie, że najlepiej byłoby schować się w środku. A więc np. "ukąszenia chłodu", "mroźne igiełki miotane przez wiatr", itd.


Podobnie zrobiłbym z dialogami. Skrócił wypowiedzi, nadał im prostszą, mniej rozbudowaną formę. Tak, jakby dziewczyny rozmawiały ze sobą, ale gdzieś słyszały co jakiś czas pewne odgłosy i przerywały żeby posłuchać, co to może być za hałas. I później, tuż przed spotkaniem stwora i w trakcie, mam wrażenie, że tu i tam dałoby się w dialogach uszczknąć choć po słowie, zastąpić jakimś krótszym... W sensie, jak walczy się o życie, to chyba częściej są w użyciu proste komendy, oszczędność w słowach, więcej emocji w wypowiedziach...

Przykładowo, uprościłbym te zdania:

Cytat:– Uspokój się – zmitygowała ją Lena, która stanęła koło niej i patrzyła na przerażający widok zza okna – dobrze, że składzik jest oddalony od innych budynków i zagajnika, pożar nam nie grozi…
Cytat:– Uspokój się – zmitygowała ją Lena, też patrząc na płomienie za oknem. – Składzik stoi na uboczu, pożar nam nie grozi…



Cytat:–  Chodź, nie możemy tu siedzieć z założonymi rękami. Musimy ich znaleźć, a potem razem wymyślimy, co dalej.
Cytat:–  Chodź, nie możemy tu siedzieć. Jak ich znajdziemy, pomyślimy, co dalej.


Kurczę, na tę chwilę nie wiem jeszcze, co doradzić... Późniejsze opisy, już w tej scenie ze stworem, bardziej mi odpowiadają, ale sądzę, że podobna budowa zdań, takie przesiąknięcie niepokojem, powinno być już wcześniej, właściwie gdy tylko dziewczyny zauważyły brak chłopców i wyszły na dwór. Jakby już przy tym pierwszym wyjściu coś mogło się na nie czaić i w sumie nie wiadomo, czy już wtedy akcja nie osiągnie swej kulminacji.

Napiszę, że ten fragment, raport na końcu, fajnie ustylizowany i właśnie tak powinno być - jakby spojrzenie na całą sytuację "na chłodno", bez prób analizowania (przynajmniej na razie), a stwierdzenie suchych faktów.

Mam nadzieję, że coś pomogłemSmile
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: A oni szli [zarys opowiadania grozy] - przez kubutek28 - 04-12-2018, 00:24

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości