26-10-2018, 02:30
Kurczę, wizja na tyle ciekawa i przyjemna, że aż chce zawinąć się w kokon i zacząć przeradzać w marzenie...
Szczerze, parę razy myślałem, co by tu ze sobą zrobić, w razie gdyby przyszło samemu pozostać. Wymyśliłem nawet taki scenariusz, ażeby być sobie jakimś ogrodnikiem/konserwatorem gdzieś, przy jakimś gospodarstwie w pewnej odległości (nie za małej) od miasta. Twoja wizja, muszę przyznać, zdaje się lepsza. Przede wszystkim ze względu na tych towarzyszy sztukmistrzów. Widzę oczami wyobraźni prędzej jednak coś w stylu Leśniczówki Pranie, niż Domu Starców Artystów... Coś, gdzie każdy pensjonariusz nie tylko by "dożywał dni", ale żył, na ile tylko się da w określonym wieku/stanie/zdrowiu. Nie ukrywam, że moja wizja ma duży związek z tym, że lubię marzyć o pewnym wycofaniu się z cywilizacji, cofnięciu w tym cywilizacyjnym rozwoju. Nie sądzę, że oznaczałoby to koniecznie zacofanie w innych sferach.
Pozostaje pytanie - czy to możliwe? Czy do zrealizowania? Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to sytuacja z filmu Patch Adams, ten domek, który bohaterowie zmienili w przychodnię, ale jakże niepodobną do wszystkich innych przychodni. Uważam, że w zrealizowaniu takiego planu nie byłoby większych przeszkód, niż w przypadku wszystkich innych marzeń i zamierzeń... A fajnie byłoby, sądzę, stworzyć miejsce, gdzie dziadkowie poeci żarliwie dyskutują, szczując się nawzajem protezami zębowymi i okładając razami lasek dzierżonych w uwiędłych ramionach. No, może przesadziłem... Ale, takie moje odczucie, cały projekt, ta wizja - wracając do wstępu - ciekawa i sympatyczna.
Szczerze, parę razy myślałem, co by tu ze sobą zrobić, w razie gdyby przyszło samemu pozostać. Wymyśliłem nawet taki scenariusz, ażeby być sobie jakimś ogrodnikiem/konserwatorem gdzieś, przy jakimś gospodarstwie w pewnej odległości (nie za małej) od miasta. Twoja wizja, muszę przyznać, zdaje się lepsza. Przede wszystkim ze względu na tych towarzyszy sztukmistrzów. Widzę oczami wyobraźni prędzej jednak coś w stylu Leśniczówki Pranie, niż Domu Starców Artystów... Coś, gdzie każdy pensjonariusz nie tylko by "dożywał dni", ale żył, na ile tylko się da w określonym wieku/stanie/zdrowiu. Nie ukrywam, że moja wizja ma duży związek z tym, że lubię marzyć o pewnym wycofaniu się z cywilizacji, cofnięciu w tym cywilizacyjnym rozwoju. Nie sądzę, że oznaczałoby to koniecznie zacofanie w innych sferach.
Pozostaje pytanie - czy to możliwe? Czy do zrealizowania? Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to sytuacja z filmu Patch Adams, ten domek, który bohaterowie zmienili w przychodnię, ale jakże niepodobną do wszystkich innych przychodni. Uważam, że w zrealizowaniu takiego planu nie byłoby większych przeszkód, niż w przypadku wszystkich innych marzeń i zamierzeń... A fajnie byłoby, sądzę, stworzyć miejsce, gdzie dziadkowie poeci żarliwie dyskutują, szczując się nawzajem protezami zębowymi i okładając razami lasek dzierżonych w uwiędłych ramionach. No, może przesadziłem... Ale, takie moje odczucie, cały projekt, ta wizja - wracając do wstępu - ciekawa i sympatyczna.