wiatr obsiał i nas pośród piasku
między kamieniami w skalniku
łatwym do utrzymania
z rozkrzewionymi na lata
zakwitającymi oczami
kukułki omijają nasze brzozy
wymiatają zło przez drapaki
przedarło się słońce wchodzi na barana
coraz bliżej końca
odnawialnej wróżby z wosku