31-01-2011, 21:59
Warte uwagi...
"The King's Speech", czyli po polsku (kolejny kwiatek tłumaczy tytułów, zawsze mnie to zadziwia) "Jak zostać królem".
Film zdecydowanie nie dla każdego. To kameralne, bardzo intelektualne kino o niziutkim budżeciku i znakomitych aktorach. Colin Firth - znakomity, nie traci królewskiego wyglądu nawet kiedy skacze i wrzeszczy wulgaryzmy. Rush komiczny i dramatyczny jednocześnie, idealny. I Helena Bonham-Carter, która z roli stojącej z boku żony zrobiła majstersztyk w postaci kreacji ciepłej, wspierającej żony-królowej.
To film o samotności, o przyjaźni, o byciu królem i pokonywaniu przeszkód z miłości.
"The King's Speech", czyli po polsku (kolejny kwiatek tłumaczy tytułów, zawsze mnie to zadziwia) "Jak zostać królem".
Film zdecydowanie nie dla każdego. To kameralne, bardzo intelektualne kino o niziutkim budżeciku i znakomitych aktorach. Colin Firth - znakomity, nie traci królewskiego wyglądu nawet kiedy skacze i wrzeszczy wulgaryzmy. Rush komiczny i dramatyczny jednocześnie, idealny. I Helena Bonham-Carter, która z roli stojącej z boku żony zrobiła majstersztyk w postaci kreacji ciepłej, wspierającej żony-królowej.
To film o samotności, o przyjaźni, o byciu królem i pokonywaniu przeszkód z miłości.