17-07-2018, 09:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-07-2018, 09:13 przez szczepantrzeszcz.)
Większość Twoich tekstów to taka sieczka, chociaż bardziej nasuwa mi się skojerzenie z rozsypanymi puzlami, pośrod których zawsze brakuje kilku elementów. Multum gwałtownych, pociętych myśli w małej objętości... znaczna liczba wymiarów w Twoich przestrzeniach nie zmienia faktu, że zawsze się starasz, aby objętość była niewielka.
Dobrze, że w ten sposób nie pisałeś dłuższych kawałków, bo ciężko by było czytać.
Te krótsze czyta się dobrze i wbrew pozorom lekko, jednak dziwnie. Kilka razy, w przypadku prozy rzecz jasna, podchodziłem do prób korekty (nie chodzi o korektę baboli, tylko korektę w stylu) i jakoś nie podobały mi się moje pomysły. Sieczka jako forma wyrazu? Czemu nie. Wprawdzie kusi, aby pójść na łatwiznę, jednak Tobie zdarza się to rzadko.
Dobrze, że w ten sposób nie pisałeś dłuższych kawałków, bo ciężko by było czytać.
Te krótsze czyta się dobrze i wbrew pozorom lekko, jednak dziwnie. Kilka razy, w przypadku prozy rzecz jasna, podchodziłem do prób korekty (nie chodzi o korektę baboli, tylko korektę w stylu) i jakoś nie podobały mi się moje pomysły. Sieczka jako forma wyrazu? Czemu nie. Wprawdzie kusi, aby pójść na łatwiznę, jednak Tobie zdarza się to rzadko.
Cytat:Słowo "Rozmówczyni" brzmi dla mnie źle. Formalnie i do bólu właściwie.Piękne. W praktyce, jeżeli zamiast owej nieszczęsnej "rozmówczyni" wstawimy krótsze słowo, nigdy nie będzie formalnie i do bólu. A z "rozmówczynią"? No, (Shrek pokręciłby w charakretystyczny sposób swoim zielonym łbem), tutaj jest sprawa bardziej skomplikowana. Jeżeli nie chcemy, aby zabrzmiało jak wypracowanie prymusa-czwartoklasisty, musimy uciec w poezję, w brzmienie zdania jako całości.
A ja nie chcę tak pisać. Tak robią wszyscy i pilnują poprawności jak cnoty własnej żony.