02-06-2018, 09:02
W głębokiej młodości przegkoczyłem granicę zdrowego rozsądku. Trylogię jedenaście razy przeczytałem. Żyję (chyba) i doszedłem do wniosku, że jak Ćmę przerobię ponownie, to już nic gorszego się stać nie może.
Literatura problemów nierozwiązywalnych...
Problemów nierozwiązywalnych mamy multum. Możbnaby rzec, że problemy nierozwiązywalne (same w sobie) są trywialne. Literatura problemów nierozwiazywalnych wyznacza granicę (była taka powieść Pani Nałkowskiej), po przekroczeniu ktorej problem nierozwiązywalny staje się przyczyną przekraczania kolejnych granic.
Fajnie się czytało.
Literatura problemów nierozwiązywalnych...
Problemów nierozwiązywalnych mamy multum. Możbnaby rzec, że problemy nierozwiązywalne (same w sobie) są trywialne. Literatura problemów nierozwiazywalnych wyznacza granicę (była taka powieść Pani Nałkowskiej), po przekroczeniu ktorej problem nierozwiązywalny staje się przyczyną przekraczania kolejnych granic.
Fajnie się czytało.
Cytat:Zaraz pomogę ci przełykać kolejne tabletki usypiającego zolpidemu."usypiającego zolpidemu" - taka informacja na siłę, która psuje nastrój. Lepiej dać drugie zdanie z jakąś dygresją o tabletkach.