18-03-2018, 11:08
Dla mnie Twój wiersz można odczytać dwojako: w wymiarze osobistym i uniwersalnym.
Z jednej strony - bolesna strata, rozczarowanie, trudne decyzje, z drugiej - bolesny dogmatyzm. Kobieta w każdej religii jest traktowana jako stworzenie pośledniejszego gatunku.
Nie jestem feministką, ale ten utwór nie jest manifestem, to raczej gorzka, osobista refleksja.
Mam pewne zastrzeżenia co do samej formy zapisu. Szczególnie ostatni wers... Ten myślnik tam nie pasuje. Meszuge to nie jest dopowiedzenie. To mocna pointa, jak krzyk. Cichy krzyk w pustej świątyni.
Biorąc to pod uwagę, na Twoim miejscu dążyłabym do ograniczenia słów. Według mnie za dużo ozdobników.
Z jednej strony - bolesna strata, rozczarowanie, trudne decyzje, z drugiej - bolesny dogmatyzm. Kobieta w każdej religii jest traktowana jako stworzenie pośledniejszego gatunku.
Nie jestem feministką, ale ten utwór nie jest manifestem, to raczej gorzka, osobista refleksja.
Mam pewne zastrzeżenia co do samej formy zapisu. Szczególnie ostatni wers... Ten myślnik tam nie pasuje. Meszuge to nie jest dopowiedzenie. To mocna pointa, jak krzyk. Cichy krzyk w pustej świątyni.
Biorąc to pod uwagę, na Twoim miejscu dążyłabym do ograniczenia słów. Według mnie za dużo ozdobników.