08-03-2018, 11:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-03-2018, 19:23 przez Bruno Schwarz.)
Zgłosiłaś mnie do partyjnej weryfikacji. Pamiętasz? Marzec sześćdziesiąt osiem był ciepły, ale już nie dla mnie były twoje poliamidowo-elastanowe* majtki załatwione po znajomości w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Handlu Wewnętrznego na rozbierane randki.
W Grand Hotelu spotykała się towarzyska śmietanka stołecznych działaczy ruchu robotniczego z mieszkankami podwarszawskich wsi i miasteczek. Przybyły one do stolicy w poszukiwaniu pracy i chleba. A przede wszystkich rozkoszy cielesnych, mocno zakrapianych destylatami z naszych rodzimych zbóż i ziemniaczków, pod śledzia bałtyckiego a'la Otto Eduard Leopold von Bismarck-Schönhausen.**
Pociąg do Tel Awiwu wjeżdżał na Dworzec Gdański jakby z niedowierzaniem i jakby sapiąc z oburzenia.
Byłaś ubrana jak na partyjną akademię i z kamienną twarzą przypominałaś jedną z figur z Pałacu Kultury, a ja już nie przypominałem tego młodego ideowca, który prowadził cię ciemnym korytarzem do pokoju numer siedem, żeby tłumaczyć zawiłości walki klas.
__________________________________
*) mój Boże, a cóż to takiego?
**) filety śledziowe w occie, przełożone cebulą i marchewką