01-03-2018, 15:43
Leopold miał kilka ulubionych kredek, choćby życia brakło nie przestanie malować tego co zaczął wczoraj.
Różową jak majtki... Tylko gdzie one są? Mógłby przysiąc, że wrzucił je do pralki, ale pralka teleportowała się do innego wymiaru. Chyba kupię nowe - pomyślał.
Zamienił różową na seledynową rybkę. A pralki jak nie było, tak była. I co z tego? Skoro nie mógł zebrać wszystkich kolorów do jednej czasoprzestrzennej dziury.
Naprędce sklecił niewielki układ potrójny, z naprędce posklejanych latawców, szkoda tylko kredek. Skończyły w zębach tego wielkiego, brzydkiego galaktycznego kota.
Wtem przez okno wleciała inteligentna "drona" Amanda. W mechanicznym pysku, niczym dziewica, trzymała różowe slipy kardynała. Brudne myśli wyzwoliły
Różową jak majtki... Tylko gdzie one są? Mógłby przysiąc, że wrzucił je do pralki, ale pralka teleportowała się do innego wymiaru. Chyba kupię nowe - pomyślał.
Zamienił różową na seledynową rybkę. A pralki jak nie było, tak była. I co z tego? Skoro nie mógł zebrać wszystkich kolorów do jednej czasoprzestrzennej dziury.
Naprędce sklecił niewielki układ potrójny, z naprędce posklejanych latawców, szkoda tylko kredek. Skończyły w zębach tego wielkiego, brzydkiego galaktycznego kota.
Wtem przez okno wleciała inteligentna "drona" Amanda. W mechanicznym pysku, niczym dziewica, trzymała różowe slipy kardynała. Brudne myśli wyzwoliły