19-01-2017, 21:37
Hmm.. Powiedziałbym dość standardowo:
Po pierwsze, na początku, "cierpienia młodego Wertera". Temat tak oklepany w życiu, i w literaturze, że aż boli.
Po drugie: Reszta leży gdzieś pomiędzy "Alicją w krainie czarów", a "Harrym Potterem".
No ale to jeszcze nie grzech. Wzorowanie się na kimś nie jest wcale złe, o ile dalej masz coś naprawdę interesującego do opowiedzenia. Tego jeszcze nie wiem, bo dalej może być wszystko.
Jeśli chcesz kontynuować, to zmień zwrot "Przywoływacze" na coś bardziej oryginalnego, bo ta nazwa jest mocno kulawa.
No i zrezygnuj z tych ust "jak różowe glizdy" nie jest moim zdaniem dobre. Wprowadza dysonans
Pozdrawiam serdecznie.
Po pierwsze, na początku, "cierpienia młodego Wertera". Temat tak oklepany w życiu, i w literaturze, że aż boli.
Po drugie: Reszta leży gdzieś pomiędzy "Alicją w krainie czarów", a "Harrym Potterem".
No ale to jeszcze nie grzech. Wzorowanie się na kimś nie jest wcale złe, o ile dalej masz coś naprawdę interesującego do opowiedzenia. Tego jeszcze nie wiem, bo dalej może być wszystko.
Jeśli chcesz kontynuować, to zmień zwrot "Przywoływacze" na coś bardziej oryginalnego, bo ta nazwa jest mocno kulawa.
No i zrezygnuj z tych ust "jak różowe glizdy" nie jest moim zdaniem dobre. Wprowadza dysonans
Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.