23-03-2017, 11:46
Stwórca nie ma żadnego moralnego prawa, bo zarówno moralność, jak i moralne prawo to wymysł ludzki, a zatem Twoje stwierdzenie ustawiałoby Boga poniżej człowieka.
Co znaczy, że nakazy wychodzą na dobre? Dobre z czyjego postrzegania? Zatem ograniczanie wolności - tu też w związku z boskim nakazami wolnej woli - jest dobre, ale więzienie ludzi, komunizm, wyzysk nie jest dobre?
Gdyby ludzie faktycznie ponosili konsekwencje za naruszenie Jego prawa, na świecie nie byłoby wojen, morderstw, gwałtów, kradzieży, a ludzie nie pytali by "gdzie był Bóg, kiedy...?".
Bóg był zmuszony karać ludzi śmiercią? Kto go zmuszał? Adama i Ewy jakoś nie zabił, co za ludzka niekonsekwencja.
Bóg nie pozwoli na rozplenienie niegodziwości - a co obserwujemy teraz? Fakt, że Bóg obiecał nigdy więcej nie zsyłać potopu, to tak, jakby teraz - że tak porównam: nie kłóć się z idiotą, bo... Nie warto. Czy to boskie? Czy w ogóle wolno nam dywagować na temat boskiego planu wobec ludzkości? Cała ta dyskusja zdaje się być bluźnierstwem, jeśli by spojrzeć nań przez pryzmat Biblii. Z drugiej strony nie jest, jeśli szukamy Boga, a nie upieramy się na własne zdanie, żeby komuś "dowalić swoją mądrością".
I zdanie, które mogłoby uciąć dyskusję: Ci, którzy szukają Boga, w końcu zrozumieją Jego boskość i doskonałość. Ci, którzy Go nie chcą, zawsze znajdą pretekst, by wystąpić przeciw Niemu.
A że jestem upartym poszukiwaczem: zrozumienie Boga jest niemożliwe, bo nie byłby wtedy Bogiem... I jeszcze coś miałam dorzucić, ale mi wyleciało, potem może sobie przypomnę. :p
Co znaczy, że nakazy wychodzą na dobre? Dobre z czyjego postrzegania? Zatem ograniczanie wolności - tu też w związku z boskim nakazami wolnej woli - jest dobre, ale więzienie ludzi, komunizm, wyzysk nie jest dobre?
Gdyby ludzie faktycznie ponosili konsekwencje za naruszenie Jego prawa, na świecie nie byłoby wojen, morderstw, gwałtów, kradzieży, a ludzie nie pytali by "gdzie był Bóg, kiedy...?".
Bóg był zmuszony karać ludzi śmiercią? Kto go zmuszał? Adama i Ewy jakoś nie zabił, co za ludzka niekonsekwencja.
Bóg nie pozwoli na rozplenienie niegodziwości - a co obserwujemy teraz? Fakt, że Bóg obiecał nigdy więcej nie zsyłać potopu, to tak, jakby teraz - że tak porównam: nie kłóć się z idiotą, bo... Nie warto. Czy to boskie? Czy w ogóle wolno nam dywagować na temat boskiego planu wobec ludzkości? Cała ta dyskusja zdaje się być bluźnierstwem, jeśli by spojrzeć nań przez pryzmat Biblii. Z drugiej strony nie jest, jeśli szukamy Boga, a nie upieramy się na własne zdanie, żeby komuś "dowalić swoją mądrością".
I zdanie, które mogłoby uciąć dyskusję: Ci, którzy szukają Boga, w końcu zrozumieją Jego boskość i doskonałość. Ci, którzy Go nie chcą, zawsze znajdą pretekst, by wystąpić przeciw Niemu.
A że jestem upartym poszukiwaczem: zrozumienie Boga jest niemożliwe, bo nie byłby wtedy Bogiem... I jeszcze coś miałam dorzucić, ale mi wyleciało, potem może sobie przypomnę. :p