No to cóż...
Powiem Ci szczerze, że okropnie mnie znudziłeś. Ten patos, te metafory... to było raczej dobijające dla tekstu, niż obrazowe i ciekawe. Nie było w tym nic nowego, po prostu. Ot, taka paplanina z beznadziejnym szykiem zdań. "te przeznaczenie", jak już wspomniała Czarownica, go po prostu dobiło.
Poza tym przez chwilę piszesz tak, jakby narrator poniższą scenę sobie wręcz wyobrażał, ewentualnie jakby to było coś, co dopiero ma się stać;
Summa summarum, tekst nie przypadł mi do gustu, mimo że na patos patrzę życzliwym okiem. Mimo wszystko idziesz w ciekawą dla mnie stronę. Trochę niedzisiejszą. Tylko, błagam, oszczędź mi, może nam, tej konstrukcji zdań. Dosyć... bolesnej.
Przepraszam, że Cię tak skrytykowałam. Broń Boże nie chcę swoim marudzeniem zniechęcać.
Powiem Ci szczerze, że okropnie mnie znudziłeś. Ten patos, te metafory... to było raczej dobijające dla tekstu, niż obrazowe i ciekawe. Nie było w tym nic nowego, po prostu. Ot, taka paplanina z beznadziejnym szykiem zdań. "te przeznaczenie", jak już wspomniała Czarownica, go po prostu dobiło.
Cytat:Ahoj, przyjacielu!Przecinek uciekł.
Cytat:Nasze szczęście, jak niedostrzegalny wiatr, świszczy do ucha melodię żałobną i dmie w żagle, pchając okręt dalej i dalej.Szczęście popchnęło ich tak, że statek zatonął. Doprawdy... Miało być nieszczęście, tak? Czy te resztki szczęścia były tak samotne i zepsute? Może jestem ograniczona i się mylę, ale coś mi ewidentnie tu "nie gra". A może tu jest jakaś kiepska ironia? D:
Poza tym przez chwilę piszesz tak, jakby narrator poniższą scenę sobie wręcz wyobrażał, ewentualnie jakby to było coś, co dopiero ma się stać;
Cytat:Ahoj, przyjacielu! - przetnij galop oceanu, zduś gniew Posejdona! Huczmy w rytmie burzy, tańczmy wraz ze sztormem! Kiedy jednak morska macka kadłub przebije w gwiazdy spoglądajmy i cieszmy się - jaka piękna jest ta noc!A potem nagle już;
Cytat:Blask księżyca gości na tonącym pokładzie, rozlewając chłodne światło na wymęczony wrak.Nie wiem, może to ja jestem zbyt czepialska, ale mi to jakoś nie... podchodzi, o. Brzydki przeskok.
Summa summarum, tekst nie przypadł mi do gustu, mimo że na patos patrzę życzliwym okiem. Mimo wszystko idziesz w ciekawą dla mnie stronę. Trochę niedzisiejszą. Tylko, błagam, oszczędź mi, może nam, tej konstrukcji zdań. Dosyć... bolesnej.
Przepraszam, że Cię tak skrytykowałam. Broń Boże nie chcę swoim marudzeniem zniechęcać.