Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czas w Galerii
#1
Pierwsze opowiadanko na forum, więc z ciekawością czekam na Wasze uwagi Smile Zapraszam!


Czas w Galerii


Sylwia skrzywiła się, gdy w środku windy zobaczyła sprzątaczkę z wózkiem. Weszła jednak bez wahania – przecież czas to pieniądz, a ona nie pozwalała się zatrzymać takim drobnostkom, jak niemiły zapach. Stanęła jednak przy samych drzwiach, ubolewając w duchu, że nie może zobaczyć swojego odbicia w lustrze. Od kiedy otwarto Galerię Katowicką, często wpadała tutaj rano, aby kupić to i owo, to znaczy zwykle kawę, a spoglądanie na swoje świeże, poranne odbicie należało do jej małych przyjemności.
Kiedy winda ruszyła, Sylwię dobiegła woń jedzenia. Uczucie głodu, dług niezjedzonego śniadania, było doprawione przykrą świadomością, że atrakcyjny zapach smażonego w głębokim tłuszczu kurczaka wydobywa się z worka na śmieci. Przełknęła ślinę i spojrzała na swoje buty na szpilce, zdobiące zgrabne nogi w granatowych spodniach od kostiumu. Poczuła się nieco lepiej.
A potem zapadła ciemność.
Winda zatrzymała się bez najmniejszego dźwięku, niemal niezauważalnie, jedynie to dziwne uczucie w brzuchu dało Sylwii pewność, że utknęli gdzieś pomiędzy parterem i pierwszym piętrem. Spojrzała na panel z przyciskami, na którym widoczny był tylko podświetlony, czerwony guzik z obrazkiem dzwonka. Obróciła się, chcąc spojrzeć na sprzątaczkę, ale dostrzegła tylko zarys jej głowy.
- Mam przycisnąć? - zapytała. Nie zwykła pytać obcych o polecenia.
- Można, ale nie sądzę, że zadziała. To boczna winda, korzysta z niej głównie obsługa. Klienci wolą jeździć tą szklaną, na hali.
Sylwia zawahała się i w końcu wcisnęła guzik. Nie była pewna, czy coś miało zadzwonić, w każdym razie nie zadzwoniło.
Usłyszała za to odsuwany wózek i lekkie ziewnięcie sprzątaczki, siadającej na podłodze, za co Sylwia zgromiła ją w myślach, ale powstrzymała się od komentarza. Powoli jej oczy zaczęły przyzwyczajać się do ciemności i zobaczyła, że dziewczyna siedzi po turecku z głową ukrytą w dłoniach. Sylwia z przyzwyczajenia zakręciła oczami, grzeczności jednak zapytała:
- Wszystko w porządku?
- Tak, dziękuję.
Sylwii, mającej nadzieję na właśnie taką amerykańską odpowiedź, zrobiło się nagle głupio. Myślała, że dziewczyna płacze albo co najmniej gra udręczoną życiem – lecz jej głos był spokojny, może zmęczony, ale dziwnie pogodny. Kobieta przestąpiła z nogi na nogę, próbując nie myśleć o czasie zmarnowanym w tej windzie i w efekcie oczywiście myślała tylko o tym. W końcu obróciła się, opierając plecami o ścianę i patrząc na swoje odbicie w lustrze.
- Czas to pieniądz... - szepnęła bezwiednie, powtarzając odwieczne motto ludzi biznesu, a w odpowiedzi usłyszała cichy śmiech sprzątaczki.
- Skoro czas to pieniądz, to dlaczego pani nie rozmawia teraz przez telefon, niczego nie czyta, nie załatwia? - Sprzątaczka opuściła ręce na kolana i przymknęła oczy, opierając głowę o ścianę. - Nawet nie sprawdziła pani, czy tu jest zasięg.
- A jest? - zapytała odruchowo Sylwia.
- Nie ma. Ale gdyby był, to by pani nie wiedziała.
- Łatwo ci mówić, ty jesteś w pracy, płacą ci za godziny. A mi z każdą minutą tykają stracone okazje, które zgarnęła konkurencja. Na twoim miejscu też bym się cieszyła, że mam chwilę odpoczynku.
- Cieszyłabym się, jeśli pani by tu nie było. - odpowiedziała dziewczyna spokojnie, nie otwierając oczu.
- Tak? A to niby dlaczego?
- Bo pani przeszkadza mi spać.
Sylwia ujrzała swoje zaskoczone oblicze w lustrze, po czym prychnęła z pogardą.
- Jeśli twoją życiową ambicją jest spanie, to przepraszam ogromnie... - kobieta przewróciła oczami - Ale nie martw się, uwolnię cię od swojej obecności tak szybko, jak to tylko możliwe.
Dziewczyna wybuchnęła śmiechem, który zdawał się wypełniać całe wnętrze windy.
- Przepraszam, naprawdę nie powinnam się tak z pani śmiać, ale to zawsze jest takie zabawne...
- Co niby jest takie zabawne?
- Jak ludzie strzępią języki i robią z siebie głupców, widząc fartuch sprzątaczki.
- Może tak trochę szacunku, dziewczyno! - powiedziała Sylwia, po czym zacisnęła usta i mocno postanowiła już się nie odzywać, nie tracić nerwów na taką głupotę przed całym dniem w pracy.
Patrzyła tylko, jak sprzątaczka wolno podnosi się z podłogi i staje naprzeciwko niej, przy jej odbiciu w lustrze.
- Gardzi pani moim czasem, a sama trwoni swój. I jeśli nie wie pani, jak cenne są te minuty snu każdego dnia, to znaczy, że nic pani nie wie o życiu.
Sylwia wpatrywała się w swoje odbicie. Tylko w swoje, nie jej. Nie spojrzy tam. Nie da się ponieść tej smarkuli.
Kątem oka widziała, że dziewczyna nadal na nią patrzy. Po chwili sprzątaczka sięgnęła do kieszeni wózka i wyjęła czarno-biały folder oraz latarkę, którą zaświeciła, rzucając wnętrze windy w półcieniu. Zaczęła czytać na stojąco, a na jej czole pojawiła się podłużna bruzda. Co jakiś czas zamykała oczy i bezgłośnie coś powtarzała, czasem się krzywiąc, czasem kiwając głową lub przykładając dłoń do policzka. Niekiedy wracała do wcześniejszych kartek i marszczyła brwi. Ale zwykle szła do przodu.
Przeczytała już z kilkanaście stron, kiedy zapaliły się żarówki i winda ruszyła w górę. Dziewczyna spojrzała jeszcze raz na folder, po czym zgasiła latarkę i schowała swoje rzeczy w wózku.
- Do widzenia – powiedziała, wychodząc z windy.
Sylwia zawahała się i po chwili podążyła za nią. Dogoniła ją przed wejściem do toalety.
- Przepraszam – powiedziała, podchodząc – ale jestem ciekawa, kim pani jest?
- Ja? Ja jestem sprzątaczką.
- Nie, chodzi mi o to, kim pani jest z zawodu. Co pani studiuje.
Dziewczyna uśmiechnęła się i westchnęła.
- Pracuję, żeby ludzie mogli kupić sobie ubrania i wyjść na kawę, porozmawiać, pobyć ze sobą. Zwykle niestety, żeby po prostu roztrwonić pieniądze, ale to nie moja wina. - Sięgnęła do klamki, ale kobieta oparła się ręką o drzwi, zatrzaskując je. Już otworzyła usta, ale po chwili z powrotem je zamknęła.
- Proszę pani, dla pani czas to pieniądz, a dla mnie walutą życia jest czas - powiedziała dziewczyna spokojnie. - Czas jest dokładnie tym, czym najmniej lubimy się dzielić. Jest najcenniejszy. Byłabym wdzięczna, gdyby pani pozwoliła mi wrócić do pracy.
Sylwia odsunęła się, nie mówiąc ani słowa. Kiedy sprzątaczka zniknęła za drzwiami, kobieta stała tam jeszcze chwilę, zanim zaczęła iść w kierunku wyjścia. Spacerowym krokiem, jak nie ona. Niepodobna do siebie. Ale tak dziwnie już jej się nie spieszyło.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Czas w Galerii - przez Memoria - 17-09-2015, 10:50
RE: Czas w Galerii - przez erazmus - 17-09-2015, 16:28
RE: Czas w Galerii - przez Memoria - 17-09-2015, 19:38
RE: Czas w Galerii - przez erazmus - 17-09-2015, 20:07
RE: Czas w Galerii - przez gorzkiblotnica - 17-09-2015, 21:05
RE: Czas w Galerii - przez Memoria - 17-09-2015, 22:37
RE: Czas w Galerii - przez BEL6 - 10-08-2016, 14:35
RE: Czas w Galerii - przez Memoria - 12-08-2016, 21:14
RE: Czas w Galerii - przez BEL6 - 12-08-2016, 22:03
RE: Czas w Galerii - przez Memoria - 19-12-2021, 21:06
RE: Czas w Galerii - przez miriad - 12-08-2016, 22:38
RE: Czas w Galerii - przez Kotkovsky - 15-08-2016, 16:15
RE: Czas w Galerii - przez Karen - 24-11-2016, 09:42

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości