Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ta cholerna, romantyczna białoruskość
#12
Tekst zaiste mickiewiczowski, znaczy się ładny ale zalatuje naftaliną. Osobiści czuję się obywatelem Ziemi, gdyż granice to sztuczny wytwór zachłannych władców. Posiadając skompilowaną genealogię (pradziadek Włoch, prababka Chorwatka, dziadek Ukrainiec, ojciec Polak) w Polsce trzyma mnie jedynie grawitacja i długi skarbowe. Chociaż jak mawia mój przyjaciel "lepiej mieć długi niż ...krótki". Mówię po Polsku i priczam za Hrwatski ale żyć mógłbym wszędzie, zarówno wśród falujących łanów zbóż, jak i wśród chylących się nad błękitną laguną palm, a właściwie wszędzie gdzie nie ma wojny. Dla mnie granicą jest brak środków, a nie miłość do chrząszcza brzmiącego w trzcinie, oscypków i śliwowicy łąckiej.
Z tym ostatnim żartowałem, bez łąckiej nie potrafiłbym żyć.

Serdecznie pozdrawiam
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Ta cholerna, romantyczna białoruskość - przez Dlajaj - 14-07-2014, 12:12

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości