Wybornie napisane. Cisnie mi się na wargi, że warsztat skoczył ci cholernie wysoko, ale sam nie wiem, na ile to prawda, bo mgliście pamiętam, jak było wcześniej - zostało mi tylko tyle w pamięci, że nigdy mi się specjalnie nie podobał. Tutaj za to pokazałeś klasę. Talent.
Co prawda początek nużył już, męczył, kołowały te uwagi na temat skwaru zdecydowanie za długo i za licznie. Były arcyświetne, co zdanie, to moje westchnienie nad nim, brawa i jeszcze raz brawa! Ale naprawdę za wiele tego, trudno się czytało i daję słowo, dodałbyś odrobinę więcej, a sam bym dostał udaru. Nie, to nie jest plus; to nie znaczy, że sugestywność opowiadania przekroczyła metafizyczne bariery. Po prostu forma była za ciężka (przynajmniej IMO) ale co chcę podkreślić jeszcze raz - wszystko to było świetnie napisane. Tylko zbyt nagromadzone, przesyt.
A poza imponującym warsztatem? Nawet upiorna historia. Forma jednak zdecydowanie góruje nad pomysłem, ale to właśnie jest największy plus, jaki można osiągnąć. Pisać zgoła o niczym ciekawym, ale opisać to tak, że zapada w pamięć. Że robi wrażenie po prostu, wciąga. Sam piszę coś o diabelskim zaduchu i tak jak ty potrafiłeś te zjawisko ująć, naładować grozą - ja nie umiem. I tego zazdroszczę. Profeska.
Aha, no i tytuł całkiem z tylnej jamy, tylko owsików szukać.
Co prawda początek nużył już, męczył, kołowały te uwagi na temat skwaru zdecydowanie za długo i za licznie. Były arcyświetne, co zdanie, to moje westchnienie nad nim, brawa i jeszcze raz brawa! Ale naprawdę za wiele tego, trudno się czytało i daję słowo, dodałbyś odrobinę więcej, a sam bym dostał udaru. Nie, to nie jest plus; to nie znaczy, że sugestywność opowiadania przekroczyła metafizyczne bariery. Po prostu forma była za ciężka (przynajmniej IMO) ale co chcę podkreślić jeszcze raz - wszystko to było świetnie napisane. Tylko zbyt nagromadzone, przesyt.
A poza imponującym warsztatem? Nawet upiorna historia. Forma jednak zdecydowanie góruje nad pomysłem, ale to właśnie jest największy plus, jaki można osiągnąć. Pisać zgoła o niczym ciekawym, ale opisać to tak, że zapada w pamięć. Że robi wrażenie po prostu, wciąga. Sam piszę coś o diabelskim zaduchu i tak jak ty potrafiłeś te zjawisko ująć, naładować grozą - ja nie umiem. I tego zazdroszczę. Profeska.
Aha, no i tytuł całkiem z tylnej jamy, tylko owsików szukać.