23-01-2013, 22:32
Gdybym wydawała książkę w ciągu najbliższych dziesięciu lat, o czym mogę tylko pomarzyć, najpewniej zrobiłabym to pod pseudonimem.
Dlaczego? Ponieważ lat mam tyle, ile mam, a środowisko nie rozpieszcza. Komuś nie podoba się książka, bum! Wiadomo jakie konsekwencje. Kolejnej osobie nie podoba się, że użyłam takiego, a nie innego imienia, bum! To samo.
Gdybym stała się sławna (hahahahaha ), zaczęłoby się podlizywanie ludzi wokół mnie. Nienawidzę czegoś takiego >.<
Skutki wydania książki pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem mogłabym wypisywać godzinami, a przecież nie o to chodzi.
Natomiast pisanie pod pseudonimem prowadzi do tego, że zyskujemy pewien rodzaj sławy (albo książka okazuje się klapą i naszego nazwiska nie ogarnia hańba), ale możemy wyjść spokojnie na ulicę, utrzymywać kontakty z ludźmi dokładnie takie, jakie były wcześniej.
Prawdą jest to, iż czytelnik jest wtedy odrobinę okłamywany. Ale można przecież zawsze zaznaczyć, iż np. Kasia Kowalska to jedynie pseudonim.
Dlaczego? Ponieważ lat mam tyle, ile mam, a środowisko nie rozpieszcza. Komuś nie podoba się książka, bum! Wiadomo jakie konsekwencje. Kolejnej osobie nie podoba się, że użyłam takiego, a nie innego imienia, bum! To samo.
Gdybym stała się sławna (hahahahaha ), zaczęłoby się podlizywanie ludzi wokół mnie. Nienawidzę czegoś takiego >.<
Skutki wydania książki pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem mogłabym wypisywać godzinami, a przecież nie o to chodzi.
Natomiast pisanie pod pseudonimem prowadzi do tego, że zyskujemy pewien rodzaj sławy (albo książka okazuje się klapą i naszego nazwiska nie ogarnia hańba), ale możemy wyjść spokojnie na ulicę, utrzymywać kontakty z ludźmi dokładnie takie, jakie były wcześniej.
Prawdą jest to, iż czytelnik jest wtedy odrobinę okłamywany. Ale można przecież zawsze zaznaczyć, iż np. Kasia Kowalska to jedynie pseudonim.
The Earth without art is just eh.