14-06-2012, 13:04
tętent kopyt słychać z oddali
pędzi w purpurowej mgle karoca
czarna zaprzężona w cztery kare
bezgłowe rumaki ciemności
duszę i ciało ogarnia przerażenie
serce łomocze podchodzi do gardła
zbliża się strach spływa potem po skórze
postać w czerni nią powozi
uzbrojona w ognisty bat i szpony
zajrzy w twoją duszę płonącymi ślepiami
wyciągnie dłoń i skinie pazurem
nogi same pójdą bez woli umysłu
wsiądziesz w upiorny pojazd
zaklekoczą koła echami
już ciebie nie będzie umarłeś
karoca śmierci
odjeżdża w purpurę
pędzi w purpurowej mgle karoca
czarna zaprzężona w cztery kare
bezgłowe rumaki ciemności
duszę i ciało ogarnia przerażenie
serce łomocze podchodzi do gardła
zbliża się strach spływa potem po skórze
postać w czerni nią powozi
uzbrojona w ognisty bat i szpony
zajrzy w twoją duszę płonącymi ślepiami
wyciągnie dłoń i skinie pazurem
nogi same pójdą bez woli umysłu
wsiądziesz w upiorny pojazd
zaklekoczą koła echami
już ciebie nie będzie umarłeś
karoca śmierci
odjeżdża w purpurę