25-09-2011, 18:00
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-09-2011, 08:29 przez Piramida88.)
Więc tak to się zaczęło:
Ubrał mnie w śliczną białą sukienkę, stawiając przed lustrem, jak gdyby nigdy nic.
A potem zaśpiewał ładną piosenkę o szczęściu, radości i dozgonnej miłości.
Już czas dziecko drogie, byś męża w końcu miała. Jam bogaty przystojny i tak się staram.
Dobrze więc - myślałam - będę męża miała, on na to zasługuje, to żadna kara.
Nie minął miesiąc gdy żoną już byłam i dzieci mężowi szczęśliwie rodziłam.
Potem mijały dni, miesiące i lata, gdy ja byłam już stara, a on jeszcze młody, taka była z nas para.
Powiedział mi jednak dobitnie wieczoru pewnego, że już mnie chcę i pragnie czegoś nowego.
Zostawił w końcu list, że woli młode, co to są zgrabne, wiotkie i mają urodę.
Minęła doba i już go nie było i na tym się właśnie, wszystko skończyło.
Koniec życia był prosty, bez większego dramatu, od co historia z życia wzięta, a czego się spodziewaliście?
Ubrał mnie w śliczną białą sukienkę, stawiając przed lustrem, jak gdyby nigdy nic.
A potem zaśpiewał ładną piosenkę o szczęściu, radości i dozgonnej miłości.
Już czas dziecko drogie, byś męża w końcu miała. Jam bogaty przystojny i tak się staram.
Dobrze więc - myślałam - będę męża miała, on na to zasługuje, to żadna kara.
Nie minął miesiąc gdy żoną już byłam i dzieci mężowi szczęśliwie rodziłam.
Potem mijały dni, miesiące i lata, gdy ja byłam już stara, a on jeszcze młody, taka była z nas para.
Powiedział mi jednak dobitnie wieczoru pewnego, że już mnie chcę i pragnie czegoś nowego.
Zostawił w końcu list, że woli młode, co to są zgrabne, wiotkie i mają urodę.
Minęła doba i już go nie było i na tym się właśnie, wszystko skończyło.
Koniec życia był prosty, bez większego dramatu, od co historia z życia wzięta, a czego się spodziewaliście?