Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Taniec
#1
    Było ogólnie przyjętym, że świat się kończy gdzieś tak w połowie drogi. Na półpiętrze. Granica miedzy przeszłością a przyszłością, została wyrysowana czerwonym flamastrem. Ktoś przy okazji dorysował ogromnego fallusa. Na znak protestu. Umarli przechodzili na drugą stronę, żeby sobie coś przypomnieć. Żywi, ponieważ umierali z tęsknoty za tymi, którzy odeszli.
- Co byś chciała najbardziej zapamiętać z życia? – Zapytał kudłaty chłopak, dłubiąc widelcem w jajecznicy z boczkiem. – Spośród wszystkich ludzi, rzeczy i zdarzeń.
- Wszystko mi się wymieszało, jak na twoim talerzu – zachichotała matka.
- Ale chyba jest coś takiego, co będzie cię prześladować przez całą wieczność?
- Taniec drobinek kurzu przed tym oknem, co wychodzi na podwórze.
- I tylko tyle? – zdziwił się chłopak.
- To było dla mnie bardzo ważne i nigdy nie mogłam się napatrzeć.
Odpowiedz
#2
Smutne. Autentycznie smutne.
Tak szybko pedzimy do przodu, ciągle w biegu, ciągle z klapkami na oczach, nie widząc niczego wokol, wszystko zamazane i nie wyróżniające się w tym pędzie. Dopiero choroba i śmierć zatrzymują nas, wpadamy na ścianę jak pies Pluto, z głupim uśmiechem wciąż przyklejonym do pyska, choć w oczach już zdziwienie pt. "To już koniec? Naprawdę? Już?". Odkładanie wszystkiego na później, miłości, szczęścia, Spa, całego życia, a potem bach: choroba odbiera nam chęć do korzystania z dobrodziejstw przyrody i nawet kolorowe alkohole nie dają radości, bo cóż jeśli wciąż czujemy się gorzej i gorzej?
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
(07-11-2018, 12:14)Miranda Calle napisał(a): Smutne. Autentycznie smutne.
Tak szybko pedzimy do przodu, ciągle w biegu, ciągle z klapkami na oczach, nie widząc niczego wokol, wszystko zamazane i nie wyróżniające się w tym pędzie. Dopiero choroba i śmierć zatrzymują nas, wpadamy na ścianę jak pies Pluto, z głupim uśmiechem wciąż przyklejonym do pyska, choć w oczach już zdziwienie pt. "To już koniec? Naprawdę? Już?". Odkładanie wszystkiego na później, miłości, szczęścia, Spa, całego życia, a potem bach: choroba odbiera nam chęć do korzystania z dobrodziejstw przyrody i nawet kolorowe alkohole nie dają radości, bo cóż jeśli wciąż czujemy się gorzej i gorzej?
Tak, dokładnie
Odpowiedz
#4
W pędzie życia zatracamy zdolność do zauważania i cieszenia się z małych rzeczy. Wtłoczeni w schematy prokreacji i dorabiania się, odkładamy "cieszenie się z życia" na później. A później jest choroby, starość i śmierć.
Odpowiedz
#5
Bruno,
bardzo mi się podoba; świetny, chociaż rzeczywiście smutny tekst, tyle treści w krótkiej formie.  
Wg mnie, należą mu się gwiazdki Smile

Pozdrawiam
nebbia
Odpowiedz
#6
Super. Brakuje mi tutaj jeszcze jednego akapitu, który pogłębiłby odczucia. Ale tak też jest dobrze.
Przypominajka, że w życiu błahe rzeczy też mają znaczenie.
The Earth without art is just eh.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości