Liczba postów: 284
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2018
Kiedy, nićmi mojej siostry Ariadny,
cerowałam dziurawe szczęście,
przyniosłeś mi butelkę wina.
Z Wyspy Umarłych.
Pamiętam jeszcze tę czarną,
karnawałową gondolę, w każdej chwili
gotową przyjąć także... trumnę.
Zatopione w lagunie czerwone mury,
otworzyły się niewielką, półkolistą
bramką. Powiedziałeś – płyń.
Moje wahanie przerwały wyniosłe
cyprysy, poszumem scherzina z
Igorowej Pulcinelli.
Czy byłeś z nimi w zmowie?
A wino - szeptem Ezry, w choreografii
Diagilewa - tańczyło na języku:
Chłodna konwalio, jak blade, mokre liście
leżysz obok mnie.
O świcie.
Liczba postów: 1 464
Liczba wątków: 254
Dołączył: Dec 2017
Na pewno sprawnie napisany wiersz, z dwoma uwagami: także... - a już na pewno wielokropek. Może poprostu trumnę przerzucić do następnego wersu. I zerezygnowałbym z nazw osobowych, bez nich te dwie zwrotki tracą moim zdaniem niepotrzebny, erudycyjny charakter.
Liczba postów: 1 870
Liczba wątków: 620
Dołączył: Jan 2018
11-07-2018, 16:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-07-2018, 16:28 przez Grain.)
Bardzo dobry wiersz.
Nazwy osobowe - wiem, że mam luki w oczytaniu.
Kilka dodatkowych ruchów myszką nie zaszkodzi.
A tam, gdzie są konwalie, albo konie zawsze mi się podoba.
Liczba postów: 284
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2018
15-07-2018, 23:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-07-2018, 23:54 przez nebbia.)
Masz rację, Marcinie, zgodnie z Twoją sugestią, wielokropek wyrzucę. Jednak, czy mam zrezygnować z nazw osobowych? Wplotłam je z rozmysłem dla przedstawienia historii tytułowej wyspy. Bardzo szczególnej historii - wyjątkowej wyspy, Niestety, nie byłam tam osobiście, kiedy jednak wysłuchałam opowieści o niej, poczułam nieodpartą chęć opisania; po swojemu, wierszem.
Kilka lat temu, w Palestrinie (tej, 30 km na południe od Rzymu), po moim wykładzie, podszedł do mnie pewien pan (dla uściślenia - biskup) i dziękując, wręczył mi butelkę wina. Otrzymać butelkę dobrego wina we Włoszech to przecież nic nadzwyczajnego, więc uśmiechnęłam się przelotnie i podziękowałam. Nieco później, już w nieoficjalnej części spotkania, dowiedziałam się z jakiej winnicy to wino pochodzi. I tu się dopiero zdumiałam. Nie miałam pojęcia, że na wyspie San Michele, położonej na weneckiej lagunie, znajduje się nie tylko cmentarz ale i mała winnica! Oczywiście ta historia zainteresowała mnie do tego stopnia, że – jak widać – musiała się wyartykułować. Tak już mam, że zazwyczaj inspirację czerpię ze zdarzeń, historii, faktów, miejsc historycznych, niezwykłych ludzi – to one są katalizatorem - chociaż „dosypuję” jeszcze nieco własnych przeżyć i przemyśleń.
A ten wenecki cmentarz jest rzeczywiście niezwykły. Warto wspomnieć, że właśnie tu miejsce wiecznego spoczynku znalazły m. in. takie osobistości, jak – wspomnieni przez mnie w wierszu - Ezra Pound, Sergiusz Diagilew, Igor Strawiński. No i jeszcze to; na zamówienie Diagilewa Igor Strawiński skomponował suitę baletową „Pulcinella” (a przecież właśnie ta postać z commedii dell`arte zawsze ubrana jest na biało (całun) i nosi czarną maskę śmierci. Jednak najbardziej poruszyła mnie informacja o pochodzeniu „mojej” butelki wina, Wyspę prawie w całości zajmuje cmentarz, na małym jej skrawku znajdują się zabudowania klasztorne wraz z kościółkiem San Michele in Isola oraz właśnie – przynależna do klasztoru - niewielka winnica.
Grain, konwalie należą do bukietu moich ulubionych kwiatów, chociaż wiem, że nie należy ich łączyć z innymi bo... „zabijają”. Te trzy wersy napisałam kursywą, jako że gdzieś mi świta, iż Ezra Pound popełnił zgrabne haiku o konwaliach. Z pewnością nie jest to dosłowny cytat, ale jako bliskie nawiązanie zasługuje na kursywę.
Panowie, dziękuję i pozdrawiam.
PS.
Zastanawiam się nad dodaniem motta „Zamordowana przestrzeń tu jakby zrzuca swoje brzemię”, zaczerpniętego z wiersza pt. „Jesienny wieczór”; którego autor, Josef Brodski, także znalazł na tej osobliwej wyspie miejsce wiecznego spoczynku.
PS. 2.
Wiem, czasem tak jest, że odautorski komentarz tylko zawęża pole interpretacji, jednym słowem szkodzi, ale, przepraszam, chciałam wyjaśnić, dlaczego w tekście znalazły się nazwy osobowe.
PS. 3.
A jak smakuje wino z Wyspy Umarłych? Nie wiem - nieotwarta butelka czeka na swoje przeznaczenie.
Liczba postów: 365
Liczba wątków: 11
Dołączył: Feb 2016
W pierwszej kolejności pomyslałem o Isle de St. Michel we Francji. Noi znów skojarzenia z twórczością "Pani Wisi", co bynajmniej nie przeszkadza. I z cyklem obrazów "Wyspa umarłych" A. Boecklina.
Cytat:PS. 3.
A jak smakuje wino z Wyspy Umarłych? Nie wiem - nieotwarta butelka czeka na swoje przeznaczenie.
No to chyba ten cytat mógłby byc fragmentem któregos z twoich nowych wierszy? Masz już chyba inspirację.
Liczba postów: 284
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2018
Już po raz drugi – w kontekście moich tekstów - nawiązujesz do poezji noblistki. Za pierwszym razem bardzo się zdumiałam, ponieważ do głowy mi nie przyszło takie skojarzenie. I muszę przyznać, że „wybiórczo” lubię i podobają mi się Jej wiersze, a już z pewnością nie było, i nie jest moim zamiarem wzorowanie się na cudzej poezji. Żyłam sobie w błogim przekonaniu, że idę własną drogą. Jednak, ponowne nawiązanie do twórczości, jak piszesz ,„Pani Wisi”, każe mi się nad tym poważnie zastanowić.
I proszę, nie odbieraj tego w pejoratywnym sensie. Przeciwnie – mile połechtałeś moje ego, bardzo dziękuję.
W cyklu „Krakowskie ulice” popełniłam wiersz, w pewnym sensie nawiązujący do Wisławy Szymborskiej, ale tylko że tak powiem „w drugim planie”. Jak go wydobędę z czeluści pamięci mojego laptopa, to z przyjemnością go Tobie zadedykuję.
Istotnie, fraza: „jak smakuje wino z wyspy umarłych” aż prosi się o wierszowane rozwinięcie. Dziękuję za nakierowanie, i jak mawiają Włosi... chi lo sà... che sarà... vedremo...
Pozdrawiam
nebbia
Liczba postów: 1 127
Liczba wątków: 152
Dołączył: Dec 2017
Bardzo. Obrazy tak malowane słowem , że aż żal , że nie pokusiłaś eis o formę sonetu .
Liczba postów: 482
Liczba wątków: 20
Dołączył: Oct 2015
Wyprawa na Wyspę Umarlych.
Uogólnienie Wyspy Umarłych.
Cały świat jest Wyspą Umarłych, w każdej chwili gotowy przyjąc trumnę.
Artyści próbują oswoić śmierć - niepoznaną granicę. A przecież wystarczy pamiętać, że pani z kosą jest pośród nas... tak samo jak życie.
Butelka wina sprawia, że niepoznana granica może istnieć obok bez budzenia mimowolnego protestu uzależnionej od życia duszy.
Liczba postów: 284
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2018
Cały świat jest Wyspą Umarłych, w każdej chwili gotowy przyjąc trumnę.
Artyści próbują oswoić śmierć - niepoznaną granicę. A przecież wystarczy pamiętać, że pani z kosą jest pośród nas... tak samo jak życie.
Prawda, Szczepanie, coś w tym jest.
Butelka wina sprawia, że niepoznana granica może istnieć obok bez budzenia mimowolnego protestu uzależnionej od życia duszy.
Butelka „cmentarnego” wina i uzależniona od życia dusza – toż to gotowy materiał na kolejny wiersz!
Obrazy tak malowane słowem , że aż żal , że nie pokusiłaś się o formę sonetu .
Sonet? Miło że tak sądzisz, BJK. Nie wiem jednak, czy udźwignę, ale dziękuję za wiarę w moje możliwości.
Panowie, pięknie dziękuję, serdecznie
nebbia
Liczba postów: 365
Liczba wątków: 11
Dołączył: Feb 2016
Cytat:Już po raz drugi – w kontekście moich tekstów - nawiązujesz do poezji noblistki. Za pierwszym razem bardzo się zdumiałam, ponieważ do głowy mi nie przyszło takie skojarzenie. I muszę przyznać, że „wybiórczo” lubię i podobają mi się Jej wiersze, a już z pewnością nie było, i nie jest moim zamiarem wzorowanie się na cudzej poezji. Żyłam sobie w błogim przekonaniu, że idę własną drogą. Jednak, ponowne nawiązanie do twórczości, jak piszesz ,„Pani Wisi”, każe mi się nad tym poważnie zastanowić.
I proszę, nie odbieraj tego w pejoratywnym sensie. Przeciwnie – mile połechtałeś moje ego, bardzo dziękuję.
Moje skojarzenia z tą autorką są moimi skojarzeniami subiektywnymi. Dlatego bynajmniej nie musi być tak że wzorowałaś się na niej. Ty napewno wiesz to lepiej niż ja jak bylo naprawdę. A ktoś inny może mieć inne skojarzenia czytając twoje wiersze. Sam tez zastanawiam się czy jest możliwe aby jakikolwiek autor (pisarz, poeta) nie pozyczał (choćby nieświadomie) cudzych rozwiązań. Czy nie jest tak że każda twórczośc to "ulepek" dokonań własnych i jednego, lub kilku innych twórców? Refleksja (subiektywna) może trochę przygnębiać. Z drugiej strony czy oznacza to że należy zaprzestać własnej twórczości?
Cytat:W cyklu „Krakowskie ulice” popełniłam wiersz, w pewnym sensie nawiązujący do Wisławy Szymborskiej, ale tylko że tak powiem „w drugim planie”. Jak go wydobędę z czeluści pamięci mojego laptopa, to z przyjemnością go Tobie zadedykuję.
Miły gest, dziękuję. Pozdrawia
|