17-04-2018, 13:44
bez sprzężaju z każdej taplaniny wyciągała przeładowany
wóz z dyszlem zadartym jak semafor przed punktem skupu
zagarniając tylną osią w błocie ślad po kampanii
o grosz do zakopcowania na zimę i naftę do lamp
biała gwiazdka na czole o pianę z chrap
pierwsza w porządku przed siódmą wigilią
kiedy życie jak ciągutka w garstkach
wisiało na karmelkowej grzywie
po upadku rozstąpiła się nade mną
zarżała pytaniem w dłoń
od września i w szkole zaczęli ogławiać
ona teraz chodzi w białych wierszach
jakbym spełniał obietnicę buraka