Pseudonim czy Realne dane?
#1
Chciałbym rozpocząć z Wami dyskusję na temat podpisywania swoich prac. W domyśle chodzi mi o utwory obszerniejsze, niemniej może się to tyczyć każdego rodzaju literatury.

Jak niektórzy może wiedzą, z oślim uporem przecieram ścieżki, które pozwolą mi na próbę zaistnienie w świecie self-publisherów, celując na rynek zachodni (ang.). Gdybyście i Wy stanęli przed decyzją jak podpisać się jako autor, co byście wybrali? W Polsce raczej nie ma większego znaczenia, jak brzmiące nazwisko ma autor. Natomiast za granicą ciężkie nazwisko może być nie lada problemem.

Ci co mnie znają niech spróbują wymówić moje nazwisko po angielsku Smile

Natomiast używanie pseudonimu wydaje mi się sposobem pewnego oszukania czytelnika, a przecież prędzej czy później (zwykle bardzo szybko) wiadomo, że ten XYZ to tak naprawdę ABC. Chcąc zachować pełną otwartość na dialog z czytelnikiem uczciwość nakazywałaby mi nie używać pseudo.

Jak wy się na to zapatrujecie?
Odpowiedz
#2
No tak, rzeczywiście. Ja o publikowaniu nie myślę, gdyby jednak - nie pod swoim nazwiskiem.
Swoje przemyślenia wrzucam na bloga i podpisuję jako Grunge Johnny. I tak od jakichś pięciu lat, choć teraz blog świeci pustkami, to fałszywe "personalia" fukncjonują.
Nie bez powodu powstał też ten pan: http://www.via-appia.pl/forum/member.php...e&uid=2095 - moje cudowne alter ego, lepsza strona mnie, która ma nawet swój profil na fejsbuku Big Grin
Dlaczego publikowanie pod pseudonimem: na moim przykładzie - nie jestem na tyle dobra, by mieć się czym pochwalić i często z upływem czasu zmieniam stosunek do tego, co napisałam wcześniej - taki trochę syndrom Lema, ale to chyba naturalne.
Czy pseudo zaburzy możliwość otwartego dialogu z czytelnikiem? Nie jesteś w stanie ukryć swoich prawdziwych personaliów i tak, jeżeli bierzesz pod uwagę jakikolwiek sposób reklamy swojego dzieła - sam jesteś jego reklamą (choć brzmi to nieco dziwnie, tak w istocie jest).
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#3
W istocie stosunek się zmienia z czasem, szczególnie na negatywny, albo "tu by poprawić, tam zmienić" Smile

Zabawa z pseudonimem i tak wyjdzie z czasem, pytanie zatem czy warto poświęcać czas na podpisywanie wszystkiego np. Anthony Monte zamiast tego M. XXXXskiego, szczególnie jeżeli nietypowy sposób kampanii reklamowej zacznie się na Polskim podwórku.

I raczej też nie spodziewam się cudów, pięknie nie piszę Smile Po prostu mój ośli upór, trochę marzenia, trochę... sam nie wiem czego Smile
Odpowiedz
#4
Uważam, że nie warto się nie doceniać, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi. Z tego, co "Cię czytałam" tutaj dawno temu, to wiem, że skromność jest ostatnią rzeczą, która powinna być Ci znana.
Osoby naprawdę zdolne nie powinny ukrywać się za pseudonimami - co innego autorzy takich pereł jak chociażby trylogia o mrocznym Grey'u z bdsm w tle. To druga strona medalu. Choć mogę się sroko mylić.

PS: Masz imię zaczynające się od "M"? Będę sobie dzisiaj fantazjować, jakieś to ładnie imię może Zguba mieć.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#5
Gdybym wydawała książkę w ciągu najbliższych dziesięciu lat, o czym mogę tylko pomarzyć, najpewniej zrobiłabym to pod pseudonimem.
Dlaczego? Ponieważ lat mam tyle, ile mam, a środowisko nie rozpieszcza. Komuś nie podoba się książka, bum! Wiadomo jakie konsekwencje. Kolejnej osobie nie podoba się, że użyłam takiego, a nie innego imienia, bum! To samo.
Gdybym stała się sławna (hahahahaha Big GrinTongue), zaczęłoby się podlizywanie ludzi wokół mnie. Nienawidzę czegoś takiego >.<
Skutki wydania książki pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem mogłabym wypisywać godzinami, a przecież nie o to chodzi.
Natomiast pisanie pod pseudonimem prowadzi do tego, że zyskujemy pewien rodzaj sławy (albo książka okazuje się klapą i naszego nazwiska nie ogarnia hańba), ale możemy wyjść spokojnie na ulicę, utrzymywać kontakty z ludźmi dokładnie takie, jakie były wcześniej.
Prawdą jest to, iż czytelnik jest wtedy odrobinę okłamywany. Ale można przecież zawsze zaznaczyć, iż np. Kasia Kowalska to jedynie pseudonim.
The Earth without art is just eh.
Odpowiedz
#6
(23-01-2013, 22:32)Lexis napisał(a): Kolejnej osobie nie podoba się, że użyłam takiego, a nie innego imienia.

Dlatego staram się używać w opowiadaniach imion ludzi, których nie znam.Big Grin

Co do tematu - jak najbardziej własne imię i nazwisko. Po prostu.Smile
Odpowiedz
#7
Cytat:Lexis napisał(a): Kolejnej osobie nie podoba się, że użyłam takiego, a nie innego imienia.


Dlatego staram się używać w opowiadaniach imion ludzi, których nie znam.Big Grin
Gdybym miała tak robić, w książce byłoby MOŻE dziesięciu bohaterów Tongue XD
Na początku umieszczałam postacie w Stanach Zjednoczonych, imion pod dostatkiem. Ale cała reszta, opisy, działalność władz itd... Póki co, mam za małą wiedzę o świecie, aby szeroko wykraczać poza granicę Polski Tongue

Imię i nazwisko- gdy już będę miała jakąś pozycję (praca, dom). Wtedy ,,niespodzianka! Lexis to tak naprawdę A. XXXXXXX!"
The Earth without art is just eh.
Odpowiedz
#8
Wybacz Lexis ale:

Cytat:komuś nie podoba się książka, bum! Wiadomo jakie konsekwencje. Kolejnej osobie nie podoba się, że użyłam takiego, a nie innego imienia, bum! To samo.
To bardzo infantylne podejście, autor książki ma pełne prawo do konstruowania jej wedle "widzimisię". Ponadto bardzo często pojawiają się adnotacje na wstępie, że używane imienia są przypadkowe i nie mają odzwierciedlenia do rzeczywistych osób.

Cytat:Gdybym stała się sławna (hahahahaha ), zaczęłoby się podlizywanie ludzi wokół mnie. Nienawidzę czegoś takiego >.<
J/W. Całe życie mamy do czynienia z lizozadkami, szczególnie jeżeli czują w tym interes.

Cytat:Natomiast pisanie pod pseudonimem prowadzi do tego, że zyskujemy pewien rodzaj sławy (albo książka okazuje się klapą i naszego nazwiska nie ogarnia hańba), ale możemy wyjść spokojnie na ulicę
W zależności o jakim poziomie sukcesu rozmawiamy. Jeżeli chodzi o poziom 1000 czytelników to raczej masz rację, chociaż i tu się znajdą dociekliwi. Jeżeli więcej to wytropienie szanownego autora zajmuje mniej czasu, szczególnie, że sami czytelnicy chcą często poznać samego autora. Pseudonim w tym przypadku służy do łatwiejszego rozprowadzania bo taki John Smith łatwiej przyjmie Anthony Monte niż M. XXXXXSkiego tym bardziej jak jeszcze się gdzieś "j" w środku, albo nie daj Zeusie "ś", "ą" i inne.

No i właśnie chodzi chodzi o bardziej rynek zachodni, jak się tam podpisywać, Polska - nie okłamujmy się, to raczej niezbyt chłonny rynek Smile
Odpowiedz
#9
Odkurzę wątek Smile

Pomijając fantastyczność rozważań (małe prawdopodobieństwo na zostanie "sławnym" pisarzem, zwłaszcza w Polsce) to osobiście wybrałbym pseudonim. Mam dość popularne nazwisko. Jakby tego było mało to jest pewien znany polski autor współczesny, który się tak nazywa. Chyba, że na okładkę wrzucić tylko nazwisko i liczyć, że czytelnicy się nabiorą Tongue
Co więcej mam też jedno z najbardziej pospolitych imion. Okazuje się, że jest gość, który nazywa się dokładnie tak jak ja i też wydał ze dwie książki.
Więc w moim wypadku wyjścia nie ma - tylko pseudonim, a że cenię sobie swoją prywatność, to tym bardziej pseudonim Smile
Odpowiedz
#10
No cóż. Podręczniki musiałem podpisać z imienia i nazwiska. Tam nie da się pseudonimem. Podejrzewam jednak, że gdybym miał napisać coś z fantastyki, to pewnie podpisałbym "Gorzki" może żeby było zabawniej "Marian Gorzki" Wink
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości