Nałóg każdego odziewa w prostacki płaszcz - Wersja do druku +- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum) +-- Dział: LIRYKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-LIRYKA) +--- Dział: Poezja (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Poezja) +---- Dział: Poezja 2012 (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Poezja-2012) +---- Wątek: Nałóg każdego odziewa w prostacki płaszcz (/Thread-Na%C5%82%C3%B3g-ka%C5%BCdego-odziewa-w-prostacki-p%C5%82aszcz) |
Nałóg każdego odziewa w prostacki płaszcz - Lyssa - 03-09-2012 mały człowiek stoi na ulicy głodny butelki dzwonią płuca domagają się dymu serce aż dudni a w portfelu dwadzieścia trzy grosze buddyści mówią duhkha stoi w miejscu zaszczuty przez rzeczywistość powoli nabiera kształtu gnijącej masy smród zewsząd małe zaszczute śmierdziele odwracasz głowę zamykasz okno a mały człowiek już wraca w odpływające granice swojego innego świata zamkniętego w znanych kształtach wypełnione spienioną cieczą ciało w ciągłym ruchu albo w bezwładzie staje się nieregularne gorączką słów niekontrolowanych i własnym pocałunkiem wciąż zapala sobie znicz RE: Nałóg każdego odziewa w prostacki płaszcz - starysta - 03-09-2012 mały człowiek stoi na ulicy głodny butelki dzwonią płuca domagają się dymu serce dudni a w portfelu dwadzieścia trzy grosze buddyści mówią duhkha stoi w miejscu zaszczuty przez rzeczywistość powoli nabiera kształtu gnijącej masy smród zewsząd małe zaszczute śmierdzi odwracasz głowę zamykasz okno Jeżeli tu jest bobrze to poniżej, co widzisz. a mały człowiek wraca w swoje odpływające granice innego świata zamkniętego w znanych kształtach wypełnione spienioną cieczą ciało jest nieregularne w ciągłym ruchu albo bezwładne gorączką słów niekontrolowanych i własnym pocałunkiem wciąż zapala sobie znicz Tu jest bardzo zagmatwane, czy czasami nie wdziałaś płaszcz. Uważam że trzecia strofa w ogóle jest nie potrzebna. A reszta do storno. Uporządkuj Lysso, może nie mam racji ale w tej formie ja tego jakoś nie widzę. RE: Nałóg każdego odziewa w prostacki płaszcz - Lyssa - 03-09-2012 Może masz rację ale jeszcze poczekam, może będzie więcej podpowiedzi, troszkę już zmieniłam.Dziękuję za komentarz. RE: Nałóg każdego odziewa w prostacki płaszcz - viosenna - 13-12-2013 Lysso, Bardzo dobry wiersz, idealnie oddaje nałóg. Choć wydaje mi się, że tak naprawdę jest jeszcze gorzej. Piekło ma tysiące twarzy zagrymaszonych, posiniaczonych, wrzeszczących - zabijcie. Tytuł powalił mnie na kolana. Przeogromne słowa uznania RE: Nałóg każdego odziewa w prostacki płaszcz - FantaSmaGoria - 13-12-2013 Rzeczywiście tytuł jest genialny, ale jest też puentą dla całego utworu. Ja zrobiłabym to właśnie tak, że nim uwieńczyłabym utwór, a tytuł bym zmieniła, ale ja to ja. Całkiem okej. RE: Nałóg każdego odziewa w prostacki płaszcz - chmurnoryjny - 13-12-2013 Lysso, nie należy w poruszaniu tego tematu, gdy niejako z boku obserwujemy, niczego zmieniać. Tu mi się nieźle płynie. Jakbym widział to odpływanie "bohatera" z boku, z brzegu. Ot, takie dosłowne widzenie, ale przekształconego Heraklita, że wszystko (w) płynie. Spoko, to akurat, przyznaję, moja NADinterpratacja. Wiersz czytałem w pierwszej części pewnym znużeniem- tu: formą także, ale i powiedzmy faktem, że "deja vu", że "znam to", "widuję", aż prawie obojętnieję. I to znużenie uważam za atut. Potem już wchodzi narracja w rodzaj empatii. Tak, nie trzeba się w butlę, w "ścieżkę", "w żyłę" ("kanał") nabijać tak rzeczywiście w praktyce, aby poczuć, także na sobie. Człowiek ma w sobie naturalną cechę: współodczuwanie, czasem zwane empatią (choć jakoś nie lubię od jakiegoś czasu tego słowa, bo nazbyt w babo-tygodnikach nadużywane, NIERAZ ZUPEŁNIE BEZ ZROZUMIENIA PODSTAWY. A używane i powtarzane CHYBA TYLKO DLATEGO, ZE ŁADNIE BRZMI-???. Empatię tak często się używa jako pojęcia, że aż się... zdewaluowało IMHO). To, że się z tym utworem identyfikuję, i jako trzeźwy alkoholik, i jako ten, który po latach abstynencji jest - niby!- tym, którego rzecz czynnego bycia na fazie- pozornie- "nie dotyczy" (choć na zawsze zapamiętam to, że od opisywanego przez Ciebie "bohatera"- nie-lirycznego, ale liRYCZĄCEGO- DZIELI MNIE W SUMIE JENO JEDEN KIELONEK JAKIEJKOLWIEK POSTACI ETANOLU!- SIC! by popłynąć. Nawet, jeśli proces zapoczątkowany źródłem w naczyniu szklanym musi jeszcze się rozlać mocniej, ale to naprawdę trwa szybciej niż się wydaje. To jak wodospad, a tu: "wódo-spad') Uładzanie w całości tego utworu doprowadzi do pewnego zakłamania zreczywistości. Tak, uładzi, uestetyzuje, ale też sprowadzi na manowce, bo owszem Czytelnikowi będziełatwiej pomyśleć, że Jego to nie dotyczy, nie musi się identyfikować z przedstawicielem tego samego gatunku, a ewentualnie będzie mu ("bohaterowi" utworu): A) współczuć B) czuć litość C) życzyć "by jak najszybciej szczezł, bo skoro się upoił, niech wyschnie na amen i lament--- u nie będzie" (zasłyszane- przyp. ArS) Ten bezład formy, gdy z pewnego jakby nie-do-formowania idziesz w klarowność, to fajny wybieg. Jakby z obserwacji, takiej z boku, w owo: współodczuwanie, w którym jednak nie stajesz się tylko obserwowanym osobnikiem (to chwilowe!), nadal czujesz ludzkie pokrewieństwo, tylko będąc sobą z krwi i ducha i ciała. Dlatego potem stopniowo idąc w lekkie dygresje, jakby stanowiące rodzaj przerwy między aktami tego spektaklu lirycznego, później już uładzasz opis, trzymając się współczującego ubocza. Może stylistyka poniekąd para-nad-wzniosła (???) momentami, ale ... podoba mi się umiejętne przejście z bezładu w rodzaj ładu. Takie jednak subtelne. Pewnie Budda pomógł? Hm, z oceną mam problem. Powiem więc tak, że będę się kierował prywatnym gustem. Miałaś kilka utworów bardzo dobrych, więc nie mogę tego powyżej postawić z nimi na równi, dlatego tylko 4/5 (choć z plusem, ale takim tylko w prywatnym odniesieniu! oficjalnie go nie ma.) Pozdrawiam. Arek |