Via Appia - Forum
Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Wersja do druku

+- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum)
+-- Dział: LIRYKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-LIRYKA)
+--- Dział: Poezja (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Poezja)
+---- Dział: Poezja 2011 (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Poezja-2011)
+---- Wątek: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego (/Thread-Sundance-Kid-pisze-list-do-Butcha-Cassidy-ego)

Strony: 1 2 3


RE: Z listów niewysłanych - Artychryst - 23-06-2011

"Użycie przecinka w sąsiedztwie rozwiniętego imiesłowu przymiotnikowego zależy od tzw. wyznaczoności rzeczownika, któremu składniowo podlega dany imiesłów. Jeśli rzeczownik wskazuje na określony obiekt i fraza imiesłowowa nie jest potrzebna do jego bliższego wskazania (innymi słowy: jeśli fraza taka zawiera tylko dodatkowy komentarz), wówczas przecinka powinniśmy użyć. Jeśli natomiast obiekt wskazany rzeczownikiem nie jest określony jednoznacznie, a fraza imiesłowowa pomaga w jego identyfikacji, wówczas przecinka nie stosujemy." Mirosław Bańko, PWN

tutaj oczywiście "pieprzących" jest koniecznie niezbędnie potrzebne, więc przecinka nie używamy.


Co do wiersza - nie podoba mi się początek, jest eme zbyt wprost, due zbyt patetyczny, like operujący trochę zbyt wyświechtanymi symbolami (tak wiem, wiem, prostota i bezpośredniość...) i wreszcie fake dla mnie, mieszczucha, zupełnie bajkowy (konie? robotnicy z maszynami? co to, rewolucja przemysłowa?). Dalej robi się lepiej ("rżenie sumienia"!) i, ogólnie rzecz biorąc, do końca trzyma klasę (choć przeszkadzają mi te wszystkie skurwienia i pieprzenia, ale to niby taki zabieg, żeby dać melancholijno-sentymentalną atmosferę i skontrastować z takim słownictwem, mam rację? cóż - zabieg ciekawy, nie powiem, ale jakoś jego wynik nie przypada mi specjalnie do gustu pod względem estetycznym) i tylko to ostatnie pytanie - no, jest na granicy.


RE: Z listów niewysłanych - Jason Isbell - 23-06-2011

(23-06-2011, 21:43)arnoldlayne napisał(a): Właśnie z twórczością Jacka Kerouaca skojarzył mi się Twój wiersz. Odbierałbym to jak naprawdę wielki komplementBig Grin

Stary, ja Kerouaca znam głównie z prozy, ale (za kimś mądrym) proza Kerouaca jest poezją u Ginsberga. Uwielbiam Jacka. Teraz poluję na "Mexico City Blues". Ten tomik (podobno) wpłynął na styl reszty bitników. Dzięki Smile


(23-06-2011, 22:18)Artychryst napisał(a): Co do wiersza - nie podoba mi się początek, jest eme zbyt wprost, due zbyt patetyczny, like operujący trochę zbyt wyświechtanymi symbolami (tak wiem, wiem, prostota i bezpośredniość...) i wreszcie fake dla mnie, mieszczucha, zupełnie bajkowy (konie? robotnicy z maszynami? co to, rewolucja przemysłowa?). Dalej robi się lepiej ("rżenie sumienia"!) i, ogólnie rzecz biorąc, do końca trzyma klasę (choć przeszkadzają mi te wszystkie skurwienia i pieprzenia, ale to niby taki zabieg, żeby dać melancholijno-sentymentalną atmosferę i skontrastować z takim słownictwem, mam rację? cóż - zabieg ciekawy, nie powiem, ale jakoś jego wynik nie przypada mi specjalnie do gustu pod względem estetycznym) i tylko to ostatnie pytanie - no, jest na granicy.

Od razu rewolucja przemysłowa. Zwykły list oparty na faktach.
Co do zabiegów - nie każdy lubi ostre dania.

Dzięki Smile






RE: Z listów niewysłanych - arnoldlayne - 23-06-2011

Poezja może się kojarzyć z prozą. Tak myślę.
I sorry za lekki offtopBig Grin


RE: Z listów niewysłanych - RootsRat - 24-06-2011

Dobry kawałek.

Tak, zapewne wkrótce dowiesz się, kto to był Sundance Kid.


RE: Z listów niewysłanych - Jason Isbell - 24-06-2011

rootsrat: dzięki.

Tak właśnie myślałem, że Ci się spodoba.


RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - RootsRat - 25-06-2011

(24-06-2011, 08:17)Jason Isbell napisał(a): rootsrat: dzięki.

Tak właśnie myślałem, że Ci się spodoba.

Dlaczegóż to?


RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Jason Isbell - 25-06-2011

Bo przeczytałem "Historię ostatniego kowboja".


RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Szach-Mat - 27-06-2011

absolutnie genialny wiersz. Napisany z wyjątkowym wyczuciem i smakiem. Stylowy. Ma moc i totalną głębię. Jest ludzki...



Pozdrawiam.



RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Szach-Mat - 02-07-2011

ten wiersz mówi również o wolności i godności. Szkoda, że miał tak mało czytelników. Czyżby nikogo to już nie obchodziło?



Pozdrawiam.



RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Accattone - 02-07-2011

Dobry wiersz!
Być może zasugerowałem się jednym z wcześniejszych komentarzy, a być może to jednak moja intuicja - ale zgadzam się ze zdaniem, że dwa ostatnie wersy są niepotrzebne. Poza tym nie mam uwag.


RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Szach-Mat - 05-07-2011

za każdym razem, gdy czytam ten wiersz, żałuję, że Autor nie zamieszcza tu swoich nowych produkcji. Ten tekst jest piorunujący...



Pozdrawiam.



RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Lynch Mob - 06-04-2013

. .


RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Jarosław Jabrzemski - 06-04-2013

Ja chętniej się parzyłem z Patem i próbowałem udawać Wilusia Dzieciaka, ale podejrzewam, że to z powodu muzyki Aliasa ( Roberta Allena Zimmermana).
Pamiętasz beans, beans, beans?
Piąteczka Smile


RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Lynch Mob - 06-04-2013

. .


RE: Sundance Kid pisze list do Butcha Cassidy'ego - Erazma Michalus - 07-04-2013

Hm, zaprząta panu myśli Dean Moriarty, prawda? Allen, Jack to byli wspaniali ludzie, komuż to nie zaprzątali głów, i wcale nie mam na myśli kobiecych, pięknych czaszek, a przynajmniej nie tylko. Pamiętam, spotkałam kiedyś ich ekipę, rozgadani, rozpici, porozbijani na kawałeczki w wielkim domu na przedmieściach Nowego Orleanu. To był jeden organizm, ludzka zupa-krem, choć chyba jednak niedokładnie zmiksowana. I mimo że zawsze uważałam, że Kerouac nigdy nie potrafił kończyć, wiele rzeczy trwało i trwało, i faktycznie zgadza się to z moją filozofią wiecznego plateau, to zawsze pozostaje niedosyt, chciałoby się jeszcze, ale zawsze był słodki. Jednak wracając do naszych baranów, pan ma tak wspaniałe wzorce i idoli, że nie sposób spieprzyć potem swojej twórczości, bo zwyczajnie wstyd by było pisać pod byle czym o Allenie i Salu, prawda? Tutaj nie ma wstydu, proszę pana. Jeju, a ja chyba znowu pokręciłam imiona. A moim ulubieńcem z bandy i tak na zawsze pozostanie Old Bull Lee, zaprosiłabym pana na "Nagi Lunch", ale erazmus, głupi będzie zazdrosny.

Z jednym zamkniętym oczkiem.
Pozdrawiam.