Via Appia - Forum
Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Wersja do druku

+- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum)
+-- Dział: EPIKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-EPIKA)
+--- Dział: Powieść (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Powie%C5%9B%C4%87)
+--- Wątek: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) (/Thread-Droga-do-szcz%C4%99%C5%9Bcia-CA%C5%81O%C5%9A%C4%86)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 25-03-2019

Dziękuję bardzo, Gunnar. Kiedyś wprowadzę niektóre z zaproponowanych przez Ciebie zmian do rozdziału XII.

Cytat:W razie potrzeby można było trochę zmieniać domyślną trasę samochodu

Proponujesz napisać "trasę" zamiast "zachowanie się", ale to zmienia sens. Chodziło mi nie tyle o trasę, ile o różne niuanse jazdy: przyśpieszenia i hamowania, radzenie sobie z ewentualnymi przeszkodami etc.

Cytat:To windy były tak awaryjne, że było to realne zagrożenie?

Nie. Utknięcie windy zdarzało się bardzo rzadko. Po prostu Olek był człowiekiem ostrożnym. Smile Poza tym, proponujesz przenieść do wcześniejszego zdania frazę "na 3. piętro", a to zmienia sens. Pisałem, że Olek nie jeździł windą na 3. piętro; czyli na te wyższe, być może, czasem jeździł. A że tym razem szedł właśnie na 3. piętro, jest jasne tak z kontekstu, jak i z informacji I rozdziału.

Cytat:od razu przypomniała mi się bajka "Wilk i Zając"

Masz na myśli radziecki serial animowany czy jakąś inną bajkę? Być może, właśnie te kreskówki zrobiły parę "wilk - zając" klasycznym przykładem pary "drapieżnik - ofiara". Smile

Cytat:To skąd brali wodę pitną? Musiały być jakieś ujęcia.

Chyba tak samo, jak teraz. O ile rozumiem, wodociąg może się zaczynać na rzece lub na jakiejś specjalnej studni.

Cytat:A wystarczyło wyciągnąć rękę i zerwać

Ta metoda pasuje tylko dla jabłek na niskich gałęziach. I nawet nie wiadomo, czy tam w ogóle były takie niskie gałęzie.


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 26-03-2019

Już wprowadziłem do rozdziału XII te zmiany, które uznałem za słuszne.


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 26-03-2019

(25-03-2019, 16:37)D.M. napisał(a): Dziękuję bardzo, Gunnar. Kiedyś wprowadzę niektóre z zaproponowanych przez Ciebie zmian do rozdziału XII.

Cytat:W razie potrzeby można było trochę zmieniać domyślną trasę samochodu

Proponujesz napisać "trasę" zamiast "zachowanie się", ale to zmienia sens. Chodziło mi nie tyle o trasę, ile o różne niuanse jazdy: przyśpieszenia i hamowania, radzenie sobie z ewentualnymi przeszkodami etc.

Cytat:To windy były tak awaryjne, że było to realne zagrożenie?

Nie. Utknięcie windy zdarzało się bardzo rzadko. Po prostu Olek był człowiekiem ostrożnym. Smile Poza tym, proponujesz przenieść do wcześniejszego zdania frazę "na 3. piętro", a to zmienia sens. Pisałem, że Olek nie jeździł windą na 3. piętro; czyli na te wyższe, być może, czasem jeździł. A że tym razem szedł właśnie na 3. piętro, jest jasne tak z kontekstu, jak i z informacji I rozdziału.
A chyba że tak.


(25-03-2019, 16:37)D.M. napisał(a):
Cytat:od razu przypomniała mi się bajka "Wilk i Zając"

Masz na myśli radziecki serial animowany czy jakąś inną bajkę? Być może, właśnie te kreskówki zrobiły parę "wilk - zając" klasycznym przykładem pary "drapieżnik - ofiara". Smile
Dokładnie tak Smile

(25-03-2019, 16:37)D.M. napisał(a):
Cytat:A wystarczyło wyciągnąć rękę i zerwać

Ta metoda pasuje tylko dla jabłek na niskich gałęziach. I nawet nie wiadomo, czy tam w ogóle były takie niskie gałęzie.
Zazwyczaj jabłonie nie są tak wysokie, by nie dało się zerwać części owoców stojąc na ziemi.
A jeśli kiedyś ktoś utrzymywał tam kiedyś sad, to większość owoców dałoby się tak zerwać, bo sadowe jabłonie są specjalnie przycinane.
Ale rozumiem, ze owoców było tak wiele, że zasadne było zaprogramowanie robota do ich zbierania.


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 27-03-2019

Cytat:A jeśli kiedyś ktoś utrzymywał tam kiedyś sad, to większość owoców dałoby się tak zerwać, bo sadowe jabłonie są specjalnie przycinane.

No OK. Ale jednak jakaś część jabłek musi być powyżej wyciągniętej ręki. Oprócz tego, można przypuścić, że w XXII wieku już nie było zwyczaju przycinania jabłoni. Smile


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Eiszeit - 27-03-2019

Rozdział VI

Cytat:Można byłoby nawet zanurzyć do morza sam uniwersalot, gdyby był jednocześnie okrętem podwodnym. Ale nie był. Dlatego uniwersalot zawisał dość nisko nad wodą i z niego wyrzucano zdalnie sterowany malutki okręcik podwodny z kamerą.
Kontekst zdania wystarczy, wiadomo o czym mowa.

Cytat:Wycieczka faktycznie była ciekawa. Ania z dużym zadowoleniem patrzyła na różne ciekawe zwierzęta morskie i z ciekawością słuchała wyjaśnień przewodnika.
Może - "z zainteresowaniem"?

Cytat:Jednak, wbrew wszystkim tym przyjemnym wrażeniom, w głowie Ani wciąż tkwiło niezadowolenie z okrutności drapieżników.
To słowo brzmi dla mnie trochę dziwnie. Może po prostu przywykłam do okrucieństwa.

Cytat:(...) a głos jakiegoś nieokreślonego przewodnika przytaczał jakieś wyjaśnienia.
Znowu ten sam schemat Wink To już nie dialog, więc taka częstotliwość tego słowa wydaje się zbędna.

Cytat:Oprócz tego, nie trzeba było długo się ubierać, bo Olek spał w całym ubraniu.
Cytat:My z Anią też widzieli coś okrutnego.
Miało być "widzieliśmy" ?


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 28-03-2019

Eiszeit, dziękuję bardzo za uwagi do rozdziału VI, zwłaszcza za wyłapanie błędu gramatycznego ("widzieli" zamiast "widzieliśmy"). Już wprowadziłem te zmiany, z którymi się zgodziłem. A nie zgodziłem się z takimi propozycjami:

1. Skreślić słowo "uniwersalot" w pewnym zdaniu. Jakoś precyzyjniej mi brzmi z tym słowem.

2. Skreślić słowo "jakiegoś" w opisie snu. To słowo bardzo dobrze podkreśla nieokreślony charakter postaci ze snu.

3. Skreślić słowo "całym" we frazie "Olek spał w całym ubraniu". Majtki to też ubranie. Ludzie śpią w jakimś ubraniu w większości przypadków, a tu informacja polega na tym, że spał właśnie w całym ubraniu, nic nie zdejmował.


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 02-04-2019

(28-03-2019, 22:22)D.M. napisał(a): 3. Skreślić słowo "całym" we frazie "Olek spał w całym ubraniu". Majtki to też ubranie. Ludzie śpią w jakimś ubraniu w większości przypadków, a tu informacja polega na tym, że spał właśnie w całym ubraniu, nic nie zdejmował.

Dodam swoje 3 grosze Wink

Ogólnie rzecz biorąc, gdy mówimy;
"spałem w ubraniu" - oznacza własnie, że położyliśmy się w stroju, w którym spędziliśmy cały dzień, że nie przebieraliśmy się specjalnie przed pójściem spać. Dodanie "całym" jest zbędne - nikt tak nie mówi, brzmi to nienaturalnie.
Gdy skreślisz "całym" nikt nie pomyśli, że jednak zdjął część ubrań i został np. w bokserkach.

Ogólnie przyjęte jest, że idąc spać zdejmujemy ubrania "dzienne" zostając w bieliźnie lub ubierając "strój nocny" (piżama, koszula nocna etc.)
Na drugim biegunie jest "spać nago" co oznacza dokładnie to co oznacza Big Grin


RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 02-04-2019

(07-12-2018, 22:23)D.M. napisał(a): Rozdział XIII.
I w następnych tygodniach pojawił się był kłopot. Trzeba było jeździć po jabłka co kilka dni, bo inaczej by się zepsuły

Te jabłka zdecydowali trzymać w piwnicy. I już na długo wyłączyli jabłka z list zakupów.

Ciekawie, że, jeśli pomyśleć, całego tengo kłopotu z jabłkami można było uniknąć uznać za zbędny. Jabłka w sklepach nie były ani drogie, ani złe, i, oczywiście, dla takiej bogatej rodziny łatwiej byłoby je kupować raczej naturalniej wyglądałoby kupować jabłka, niż zawracać sobie głowę sprowadzaniem ich jabłek z działki. I nawet można wątpić, by czy to sprowadzanie było tańsze od kupowania, jeśli policzyć, ile poszło pieniędzy na kosztowały wszystkie przejazdy Ani na działkę i z działki. Po co więc było to robić? A żeby jabłka się nie zepsuły. Nadrzędną wartością było jednak nie dopuszczenie do tego, by jabłka się zepsuły. Tak działały psychologia wzorce myślenia typowego obywatela Unii. Od wielu dziesięcioleci ludzi przyzwyczajano do myśli, że nie warto marnować zasobów jakieś resursy, nawet jeśli marnujący zgadza się za to zapłacić. Często ta zasada działała też tam, gdzie w rzeczywistości nie była potrzebna; po prostu ludzie byli tak przyzwyczajeni.
Resurs (z fr. ressource, przez ros. ресурс), okres zdolności użytkowej – ustalony teoretycznie lub doświadczalnie czas eksploatacji urządzenia, wyrażony w odpowiednich dla niego jednostkach. Przyjmuje się, że w tym okresie zagwarantowane jest bezpieczeństwo i sprawność użytkowania.

I myślę, że ten mechanizm psychologiczny opisałeś wiarygodnie. Jest to jak najbardziej prawdopodobne. Podoba mi się.

(07-12-2018, 22:23)D.M. napisał(a): Jeszcze warto sprecyzować, że podczas programowania zbierania jabłek Ania, na polecenie Olka, wyłączyła pewną jedną jabłoń z listy tych, których jabłka należy zbierać. To było drzewo jabłoń o szerokich gałęziach obejmujących kawałki dość fragmenty wielu z tych stref, które Olek wyznaczył dla różnych zwierząt. Olek uważał, że lepiej, by ekosystem zawierał jabłka, i że właśnie wystarczą owoce jabłka tej jednej jabłoni. Miały być jedzone przez różne robaki i owady. Jakaś część ich masy miała zgnić, przy czym to również było pożądanym procesem w ramach funkcjonowania ekosystemu. I jeszcze Olek uwzględniał, że z niektórych ziaren tych jabłek mogą powstać młode drzewa (choć mogą też nie powstać)(słowo "mogą" wystarczająco określa potencjalność, a więc również prawdopodobieństwo, że nic z nich nie wyrośnie)

Następnym razem Olek odwiedził działkę pod koniec września (czyli niedługo przed kolejnym wyjazdem do Brukseli), a potem pod koniec listopada (czyli niedługo po przyjeździe z Brukseli). Obie te wizyty były dość krótkie, bez nocowania. W ich trakcie tych wizyt Olek się przekonał, że ekosystem nadal działa dość dobrze. 

(07-12-2018, 22:23)D.M. napisał(a):  Ale w latach 40. XXII wieku szybko zaczął narastać pewien problem: zaczęły znikać partie polityczne. Wszystkie te kwestie, które dawniej były cechami pewnych politycznych ideologii, stopniowo przestały wyznaczać jakieś podziały w społeczeństwie, bo albo uzyskały ogólnie zaakceptowaną odpowiedź, albo zostały potencjalnie łatwo rozwiązywalne przez komputer.

Żeby Czytelnik lepiej to zrozumiał, rozpatrzmy jako przykład podział na tak zwane prawicę i lewicę. Jeśli rozpatrywać to w wąskim sensie, to chodzi o to, w jakim stopniu państwo powinno ingerować w gospodarkę. No, ale już dawno wszędzie ukształtował się optymalny układ ekonomiczny; nie było potrzeby zmian stopnia ingerencji państwa, bo ono ingerowało właśnie tam i właśnie tyle, gdzie i ile było trzeba; nie było więc o co się spierać w tym zakresie. I tak było prawie ze wszystkimi tymi kwestiami, które kiedyś budziły gorące dyskusje. Nie wystarczało więc materiału dyskusyjnego, by zestawy proponowanych odpowiedzi mogły służyć jako ideologie partyjne.
Utopia Big Grin
Podział na prawicę i lewicę już teraz jest mocno przestarzały, ale nie wdając się w szczegóły, oprócz pola sporu "materialnego" (ok, wszyscy maja dochód gwarantowany, dobrobyt i opiekę medyczną pozwalającą się nie starzeć zamyka to pole).
Jest jednak drugi front - wartości. Tu nie ma żadnego porozumienia. Aborcja, eutanazja, związki partnerskie, LGBT etc.; a później prawa robotów i sztucznej inteligencji - To wystarczające paliwo do istnienia sporu politycznego i istnienia partii odzwierciedlających odmienność w pojmowaniu tych wartości przez obywateli. To ogromny potencjał do istnienia różnorodności.

(07-12-2018, 22:23)D.M. napisał(a): Wszyscy spokojnie akceptowali tę umowną regułę i nikt nie narzekał na wyniki.
Utopia do kwadratu Big Grin
Gdzie miejsce na rozczarowanie, niespełnione ambicje?
Tak pokornie wszystko to mogłyby przyjmować roboty.

(07-12-2018, 22:23)D.M. napisał(a): Przy czym z obywatelstwa nie wynikało nic istotnego, oprócz praw wyborczych i możliwości bycia dowódcą w wojsku. Niektórzy unijni politycy proponowali nawet zupełnie znieść pojęcie "obywatelstwo", ale ta propozycja została uznana za przedwczesną.

Byli też tacy dziwacy, którzy się nie zgadzali z żadną z 4 wyżej wymienionych ideologii, a byli zwolennikami jakiejś innej, marginalnej. Takim ludziom zwykle najwygodniej było mieszkać w USA, gdzie oni tworzyli wspólnoty, wewnątrz których ich ideologia była w jakimś stopniu przestrzegana (na ile pozwalało prawo).

Widać tu etykietowanie zwolenników "niemainstreamowych" systemów światopoglądowych. A więc uprzedzenia nie zniknęły w tym idealnym świecie. Wink Kto się nie zgadza z większością, ten jest "dziwny" inny. 

(07-12-2018, 22:23)D.M. napisał(a):  Około 50% miało jakieś pewne poglądy filozoficzne, ale nie uważało ich ani za religijne, ani za ateistyczne.
(...)

I tylko około 10% stanowili ci, którzy wierzyli w jakąś pewną formę religii albo w ateizm. I jakaś tylko część wierzących w religie (ale nie wszyscy) uważała za potrzebne korzystać korzystała z usług organizacji kościelnych. Kościoły w XXII wieku przedstawiały sobą raczej struktury do zaspokojenia potrzeb wierzących w religie, niż ośrodki pewnych poglądów. Każdy wierzący miał jakąś swoją własną wersję danej religii, która nie zależała od tego, do jakiego dokładnie kościoła on chodzi. 
(...)

Jako przykład szczegółów w poglądach weźmiemy kwestie o tym, kiedy warto chrzcić człowieka: niedługo po urodzeniu czy w wieku świadomym. Pod koniec XXII wieku większość chrześcijan uważała, że lepiej w wieku świadomym. To było sprzeczne z tradycyjnym podejściem Kościoła Katolickiego i gdyby ten szczegół w poglądach oddziaływał na wybór kościoła, to katolików pozostałoby znacznie mniej i oni nie stanowiliby większości chrześcijan. Ale takie szczegóły już po prostu nie były cechami ideologii kościołów. Kapłani z radością chrzcili kogokolwiek, kto do nich przychodził lub zostawał dostarczany w tym celu; to się zdarzało bardzo rzadko (przypomnijmy też, że i samo w sobie urodzenie dziecka było zjawiskiem bardzo rzadkim).
(...)
Dlatego np. Kościół Katolicki miał zasadę skreślać z oficjalnej listy wiernych każdego, kto został ochrzczony przed ukończeniem 16. roku życia i nie potwierdził swojej przynależności do Kościoła w jakimś dniu wypadającym na 19. rok życia.
Religie niechętnie rezygnują z uświęconych tradycją elementów doktryny. Jeśli pozostawiłbyś decyzję dorosłemu człowiekowi, to dziś nie byłoby w polce 87% ochrzczonych katolików ale może ze 20-25%. Przypisanie do kościoła to władza i pieniądze. Nikt z tego dobrowolnie nie rezygnuje.

Choć trend sekularyzacyjny pozostawiony sam sobie wystarczająco długo zapewne doprowadziłby do niemal całkowitego zaniku religijności, w podobny sposób, jak to opisałeś. Choć wątpię by kościoły diametralnie zmieniały swoje poglądy - zostałyby raczej kurczącymi się twierdzami tradycjonalizmu.

(07-12-2018, 22:23)D.M. napisał(a): Człowiek myślał i decydował, jakie poglądy filozoficzne wydają mu się najbardziej wiarygodne. Wśród tych 10%, którzy wierzyli w religie albo w ateizm, najpopularniejsze były buddyzm i hinduizm; dość zauważalna była też ilość ateistów i chrześcijan, a wszystkie inne religie były marginalne.

Ciekawe choć nieprawdopodobne. Najczęściej człowiek powiela te wierzenia, w których został wychowany. Może w ramach swojej religii zmienić denominację (katolik zostać protestantem albo na odwrót), o wiele mniejszy jest przepływ do innych tradycji religijnych. Więcej dzieci religijnych rodziców w życiu dorosłym odpływa w stronę ateizm/agnostycyzm/religijna obojętność/prywatyzacja religii.

(07-12-2018, 22:23)D.M. napisał(a): Warto jednak odnotować, że, wbrew zaniku religii, wciąż obchodzono święta religijne. Nikt nie uważał za potrzebne rezygnować z takich umownych przyjemnych tradycji, zwłaszcza kiedy z nich wynika dodatkowy dzień wolny od pracy. 
Tak jest już teraz. Nawet ateiści obchodzą święta, bo są takie "radosne, rodzinne".

Spadek religijności jest przez to na razie maskowany. Większość podających się jako wierzący tak naprawdę o religii ma nikłe pojęcie a są wyznawcami tradycji. 

Więc tu trafnie rozpoznałeś trendy Wink

(07-12-2018, 22:23)D.M. napisał(a): Dlatego wśród wyznawców religii dość typowe było obchodzenie świąt obowiązujących w pewnych innych krajach, niż kraj zamieszkania wyznawcy; chociaż znaczna część takich wyznawców uważała, że obchodzenie świąt religijnych nie jest ważne.

Niektóre święta wciąż były wyliczane według różnych tradycyjnych kalendarzy: 



RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 03-04-2019

Dziękuję bardzo, Gunnar. Później przemyślę i skomentuję szczegółowo. A na razie chcę tylko zapytać: czy dobrze brzmiałoby, gdybym zamiast "spał w całym ubraniu" napisał "spał całkowicie ubrany"? Ewentualnie, z jakimś synonimem zamiast "całkowicie": "kompletnie", "zupełnie", "w całości"?


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 03-04-2019

(03-04-2019, 13:16)D.M. napisał(a): Dziękuję bardzo, Gunnar. Później przemyślę i skomentuję szczegółowo. A na razie chcę tylko zapytać: czy dobrze brzmiałoby, gdybym zamiast "spał w całym ubraniu" napisał "spał całkowicie ubrany"? Ewentualnie, z jakimś synonimem zamiast "całkowicie": "kompletnie", "zupełnie", "w całości"?

Jakikolwiek dodatek do tej frazy brzmi w języku polskim po prostu sztucznie.


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 04-04-2019

Już wprowadziłem zmiany do rozdziału XIII. Jak zwykle, nie będę wymieniał, z którymi propozycjami się zgodziłem, a z którymi nie. Ale napiszę o frazie "w całym ubraniu" z rozdziału VI. Zdecydowałem jednak pozostawić słowo "całym". Zauważyłem jeszcze, że kilka zdań później sam używam krótkiego sformułowania "spać w ubraniu". Ale w pierwszym przypadku, z uwzględnieniem całego kontekstu, pominięcie słowa "całym" postrzegałbym jako jakieś niedomówienie. Chyba to po prostu osobliwość mojego postrzegania, ale moje postrzeganie jest ważne dla mojego pisania. Smile

Cytat:I myślę, że ten mechanizm psychologiczny opisałeś wiarygodnie. Jest to jak najbardziej prawdopodobne. Podoba mi się.

Dziękuję, że niektóre elementy mojej powieści postrzegasz jako wiarygodne. Smile Oraz bardzo dziękuję za wyjaśnienie, że zasoby nie można nazwać resursami; to jest jedna z najistotniejszych uwag do tego rozdziału.

Cytat:Jest jednak drugi front - wartości. Tu nie ma żadnego porozumienia. Aborcja, eutanazja, związki partnerskie, LGBT etc.; a później prawa robotów i sztucznej inteligencji - To wystarczające paliwo do istnienia sporu politycznego i istnienia partii odzwierciedlających odmienność w pojmowaniu tych wartości przez obywateli. To ogromny potencjał do istnienia różnorodności.

Jak widać, co do większości z takich kwestii albo osiągnięto konsensus, albo kwestia przestała być istotna (zwłaszcza eutanazja: nie było już takich chorób, które wywoływałyby u kogoś chęć eutanazji). A te dyskusyjne kwestie, które pozostały, przestały oddziaływać tak, by na ich podstawie tworzono partie.

Cytat:Gdzie miejsce na rozczarowanie, niespełnione ambicje?
Tak pokornie wszystko to mogłyby przyjmować roboty.

No, jeśli chodzi o kandydatów do parlamentów, to, oczywiście, jakieś rozczarowanie z powodu swojego niewybrania zdarzało się, ale nie odgrywało dużej roli. Bliżej do końca powieści jeszcze będzie wspominano o zdolnościach ludzi nie bardzo się przejmować z powodu niepowodzenia. Ludzie nauczyli się być podobni do robotów w tych aspektach, w których warto. Smile

Cytat:Widać tu etykietowanie zwolenników "niemainstreamowych" systemów światopoglądowych. A więc uprzedzenia nie zniknęły w tym idealnym świecie. Wink Kto się nie zgadza z większością, ten jest "dziwny" inny.

No, a jak może być inaczej? Zawsze wśród istniejących ideologii znajdą się takie, które są bardzo rzadkimi ideologiami, niepopieranymi przez żadne państwo.

Cytat:Choć trend sekularyzacyjny pozostawiony sam sobie wystarczająco długo zapewne doprowadziłby do niemal całkowitego zaniku religijności, w podobny sposób, jak to opisałeś. Choć wątpię by kościoły diametralnie zmieniały swoje poglądy - zostałyby raczej kurczącymi się twierdzami tradycjonalizmu.

Jak widać, w mojej powieści kościoły okazały się bardziej rozsądne. Smile

Cytat:Ciekawe choć nieprawdopodobne. Najczęściej człowiek powiela te wierzenia, w których został wychowany. Może w ramach swojej religii zmienić denominację (katolik zostać protestantem albo na odwrót), o wiele mniejszy jest przepływ do innych tradycji religijnych. Więcej dzieci religijnych rodziców w życiu dorosłym odpływa w stronę ateizm/agnostycyzm/religijna obojętność/prywatyzacja religii.

W ostatnich dwóch zdaniach przytoczyłeś przykłady świadomego wyboru poglądów. W XXII wieku to zostało normą.

Cytat:Tak jest już teraz. Nawet ateiści obchodzą święta, bo są takie "radosne, rodzinne".

Spadek religijności jest przez to na razie maskowany. Większość podających się jako wierzący tak naprawdę o religii ma nikłe pojęcie a są wyznawcami tradycji.

Więc tu trafnie rozpoznałeś trendy

Dziękuję za jeszcze jedno uznanie trafności. Smile Sądzę, że święta nie powinny być elementem jakiegoś maskowania, a powinny być otwarcie postrzegane tak, jak to faktycznie jest.


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Eiszeit - 04-04-2019

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Wracając do spraw militarnych, warto jeszcze odnotować, że broń nuklearna już dawno została zakazana i zniszczona, a tym bardziej nikt nie próbował trzymać broń chemiczną.
Broni chemicznej.

Cytat:Posiedzenie tym razem było dość rutynowe, wbrew temu, że pierwsze po wakacjach.
Wakacje dotyczą parlamentu? Brzmi jak zebranie nauczycieli.

Cytat:Głównym elementem podwieczorku były kanapki z wegańskim serem, przy czym Karolina zaprogramowała podwieczorek tak, że te kanapki były pokrojone na kawałki różnych kształtów.
Wiadomo, że chodzi o kanapki.

Rozdział VII dość informacyjny, nakreślający to, co będzie dalej. Wg mnie trochę absurdalnie jest inwestować takie środki w wojsko, które będzie wykorzystane jedyne w razie niesamowicie nieprawdopodobnego konfliktu. Ponadto niewiele spontaniczności i romantyzmu w ludziach XXII wieku  Wink


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 05-04-2019

Dziękuję, Eiszeit, za opinię o rozdziale VII. Później skomentuję zaproponowane poprawki i wprowadzę co najmniej jedną z nich. Smile

Co do finansowania wojska, to konkretne liczby naprawdę wyglądają nieco groteskowo, ale można wymyślić historię, jak do tego doszło. Smile Zaostrzyłem ten przekaz, bo bardzo lubię, żeby wojsko było dobrze finansowane i żeby nie było przymusowego poboru.


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 06-04-2019

Już poprawiłem przypadek zwrotu "broń chemiczna". To wiadomy dylemat: kiedy zaprzeczenie dotyczy nie bezpośrednio tego czasownika, który kieruje rzeczownikiem, a aż czasownika kierującego tym wyżej wspomnianym czasownikiem, to niby czasem można nie zastępować biernika dopełniaczem. Często wolę właśnie nie zastępować, choć nie mam pewności, czy zawsze to jest poprawne. Jeżeli komuś biernik źle brzmi, to się zgadzam poprawić.

Natomiast w zdaniu o kanapkach odległość między dwoma występowaniami słowa "kanapki" jest tak duża, że przy pominięciu tego słowa w drugim przypadku zdanie wydaje mi się zbyt skrótowe: już mamy pojęcie "podwieczorek", a raptem mówimy znów o kanapkach, nie wyjaśniając, o czym mówimy.

A co do tego, czy pasuje słowo "wakacje" do parlamentu, to proszę o opinię Gunnara i innych chętnych. Jeżeli nie pasuje, to proszę wskazać, jakie słowo natomiast pasuje.


RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Eiszeit - 06-04-2019

(06-04-2019, 21:02)D.M. napisał(a): Natomiast w zdaniu o kanapkach odległość między dwoma występowaniami słowa "kanapki" jest tak duża, że przy pominięciu tego słowa w drugim przypadku zdanie wydaje mi się zbyt skrótowe: już mamy pojęcie "podwieczorek", a raptem mówimy znów o kanapkach, nie wyjaśniając, o czym mówimy.
Ta odległość to dziesięć wyrazów, dlatego kompletnie się z Tobą nie zgadzam i nadal uważam, że to wyjaśnienie jest zbędne.