Via Appia - Forum
Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Wersja do druku

+- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum)
+-- Dział: EPIKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-EPIKA)
+--- Dział: Powieść (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Powie%C5%9B%C4%87)
+--- Wątek: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) (/Thread-Droga-do-szcz%C4%99%C5%9Bcia-CA%C5%81O%C5%9A%C4%86)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14


RE: Droga do szczęścia - D.M. - 12-02-2019

Cytat:Zbędne doprecyzowanie, zarówno z kontekstu jak i słowa "zanurzyć" już to jasno wynika.

No, jednak wolę wskazać konkretnie, w co zanurzyć, a nie tak skrótowo. Smile

Cytat:Pierwsza opcja to błąd stylistyczny - niepoprawny szyk wyrazów.
"aż tak bardzo nie interesowała się" - oznacza dokładnie pewne zainteresowanie, ale nie aż tak duże, by zgłębiać temat

OK.

Cytat:Z "jakby" brzmi lepiej, ale "niby on realnie" to bardzo nieszczęśliwa konstrukcja, gdzie występują dwa słowa o dokładnie przeciwstawnym znaczeniu, a użyte jakby były synonimami.

Rozumiem tak, że "jakby" już wygląda mniej sprzecznie z "realnie", niż "niby". Smile W tym zdaniu słowo "realnie" podkreśla, że znajduje się pod wodą sam człowiek, a nie urządzenie z kamerą; a inna sprawa, że cała ta sytuacja jest marzeniem sennym, dlatego "jakby" lub "niby". Sprzeczności nie jest tu więcej, niż we frazie "duża litera napisana drobną czcionką".

Eiszeit, dziękuję bardzo, że zaczęłaś czytać. Bardzo się cieszę, że na tym forum pojawił się ktoś jeszcze, oprócz Gunnara, czytający moją powieść. Smile

Co do sztuczności dialogów, to również trochę mam takie wrażenie, ale nie udało mi się wymyślić lepiej. Być może, jedną z przyczyn jest to, że czasem replika jakiegoś bohatera służy jako powód do kolejnych ważnych wyjaśnień i właśnie po to w ogóle występuje. Ale Gunnar twierdzi, że w rozdziale V dialogi już mu się podobają. Smile A jeśli chodzi o język poza dialogami, to jego "prostotę i dosłowność" odbieram jako zaletę; nie mam zwyczaju stosowania jakichś zawiłych środków piękności. Smile

Cytat:Czytając o tym, że w zasadzie wszystko za ludzi robią roboty, możemy nie pracować, nie gotować, w zasadzie nie rozwijać się powoli w żadnym kierunku (to tylko mój odbiór), poczułam trwogę, a nie błogość utopii.

Zależy jak organizować życie. Chyba w rozdziale II będzie dużo dalszych wyjaśnień na ten temat.

Cytat:Nie znalazłam potknięć językowych, które mogłabym zacytować

Bo wszystkie je już wyłapali Gunnar oraz czytelnicy z innego forum. Smile

PS. I już wprowadziłem poprawki do rozdziału VI.


RE: Droga do szczęścia - Zdzisław - 12-02-2019

(Gdybym miał tyle wolnego czasu, ile chciałbym mieć... )

Dima, przeczytałem część I rozdziału oraz pierwszy komentarz Gunnara, którego uwagi uważam za słuszne (nadużywanie zaimków, powtórzenia blisko siebie...)
Nie jestem polonistą. Przy czytaniu tekstu staram się zauważać to, co przeszkadza w płynnym czytaniu, jest zbyt sztuczne lub zauważę niezbyt fortunny szyk zdania. Jestem bardziej... domorosłym praktykiem Wink
Wypowiem się tylko co do ew. poprawek w tekście (zbyt mało przeczytałem, aby mieć osąd). Moje sugestie do tej części, którą poznałem (możliwe, że już były w którymś z komentarzy):
*miały jeszcze i wynagrodzenie - miały dodatkowe wynagrodzenie,
*oficjalniej - oficjalnie (nie ma stopniowania "oficjalnie"),
*różnych nieszczęśliwych wypadkach - nieszczęśliwych wypadkach (każdy wypadek jest inny),
*16-letni - szesnastoletni ("16-letni" nie jest błędem, ale przyjęło się, że opowiadaniach, powieściach itp. lepiej zapisać słownie),
*oczywiście, masowe szkoły... - masowe szkoły... (wstawiając "oczywiście" narzucasz czytelnikowi, że "oczywiście" powinien o tym wiedzieć, więc po co piszesz o tym?),
*przy czym Olek miał - Olek miał,
*Do tej troski o dziecko, które zapewniało państwo - (dziecko o niczym nie zapewniało państwa) "Do tej troski o dziecko, którą okazywało państwo",
*urodziny Ani (9 lipca) - (to powieść, a nie druk urzędowy. Drażni w czytaniu) "urodziny Ani, w dniu 9 lipca.
*a w wieku 10 lat Księżyc (turystyka kosmiczna była już bardzo rozwinięta, ale wciąż bardzo droga) - (jw. Do tego powtórzenie "bardzo - bardzo") "a w wieku dziesięciu lat na Księżyc, mimo że turystyka kosmiczna była wciąż bardzo droga,
**te, też, właśnie - niektóre można ograniczyć, podobnie jak zaimki (o których pisał już Gunnar).

Pozdrawiam i życzę dalszej weny Smile


RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 13-02-2019

Jeszcze nasunęło mi się takie pytanie, bo pisałeś o otwartych związkach i swobodzie seksualnej w Twoim świecie.
Skoro to utopia, to czy funkcjonują tam także powszechnie akceptowane przez społeczeństwo otwarte związki homoseksualne?


RE: Droga do szczęścia - D.M. - 13-02-2019

Zdzisławie, dziękuję bardzo, przede wszystkim za wyłapanie literówki, wyglądającej jak błąd gramatyczny, w zdaniu "Do tej troski o dziecko...". Już poprawiłem "które" na "którą". Inne Twoje uwagi uważniej przeanalizuję później.

Cytat:Skoro to utopia, to czy funkcjonują tam także powszechnie akceptowane przez społeczeństwo otwarte związki homoseksualne?

Oczywiście! To można wywnioskować z tego oto zdania rozdziału I: "Jeszcze zasługuje na uwagę taka ciekawostka, że według statystyki procent małżeństw otwartych był wyższy wśród małżeństw tradycyjnych (czyli monogamicznych różnopłciowych), niż wśród małżeństw innych rodzajów." Co prawda, formalnie z tego zdania nie wynika, że odsetek tych drugich był niezerowy. Smile Ale w dalszych rozdziałach pojawi się przykład konkretnego małżeństwa o takich cechach.


RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 14-02-2019

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Rozdział VII.

We wrześniu przyszedł czas wracać do działalności w Parlamencie Europejskim. 
A nie lepiej by brzmiało: "We wrześniu nadszedł czas powrotu do działalności w Parlamencie Europejskim." ?

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Natomiast posiedzenia komisji odbywały się z pomocą łączności przez Internet,


(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Każdy z nich mógł znajdować się gdziekolwiek w trakcie odwiedzania wirtualnego posiedzenia. Większość deputowanych z reguły wolała się znajdować (być) w domu, a przewodniczący komisji najczęściej prowadzili posiedzenia ze swoich brukselskich biur.
bliskie powtórzenie

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Olek był członkiem Komisji do spraw Obrony. Jedną z licznych pasji tego różnostronnego wszechstronnego człowieka były sprawy militarne,


(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Obrona we wszystkich krajach świata była uważana za bardzo ważną część życia społecznego. W NATO (które się składało z UE, USA i Anglii) obowiązywała zasada, że na obronę trzeba wydawać co najmniej 8% PKB, a co najwyżej 10%. Dlaczego tak dużo? Głównie po to, by zapewnić, że nawet w przypadku wojny nie zajdzie potrzeba stosowania przymusowego poboru do wojska. 
Strasznie duży ten budżet. Obecnie, w czasach chaosu, państwa wydają po 2% a w utopii mają wydawać po 8%?
Poza tym nie ma współzależności między poziomem wydatków na zbrojenia a obowiązkowym poborem.
Do XXII wieku spodziewałbym się, że większość "roboty" na wojnach będą odwalać własnie roboty lub roboty sterowane wirtualnie przez żołnierzy siedzących daleko za linią frontu. Akurat przemysł zbrojeniowy wiedzie prym w nowych technologiach, więc powinno to skutkować całkowitym wycofaniem żywego człowieka z pola walki.
Poza tym armie utrzymuje się w czasach zagrożenia. Jeśli w Twoim świecie od 100 lat nie było wojny, i trwa sielanka, nieprawdopodobne jest by kraje utrzymywały wielkie siły zbrojne.

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Wojskowi, nie mając realnych zagrożeń, aktywnie przemyśliwali różne zmyślone sytuacje i urządzali symulacje konfliktów zbrojnych. NATO miało najmocniej rozwinięty system różnych teorii militarnych, włącznie z taką (nie praktykowaną poza NATO) ciekawostką, że rzetelnie przemyśliwano też, jak minimalizować wyrządzenie szkody żołnierzom przeciwnika bez uszczerbku dla swoich osiągnięć: np. za największy sukces uważano takie prowadzenie wojny, by fatalnie zniszczyć system wojskowy przeciwnika, ale nikogo nie zabić, a jeszcze lepiej nawet nikogo nie zranić.
Nieprawdopodobna fantazja. Jako minister finansów, zdając sobie sprawę, że nie ma zagrożenia a wojskowi zajmują się tylko fantazjowaniem i trwonieniem pieniędzy od razu obciął bym im budżet. W przeciwnym razie okazuje się, że to społeczeństwo i jego rząd działają skrajnie nieracjonalnie.

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Ostatni konflikt zbrojny został zażegnany w latach 70. XXI stulecia. Odpowiedź jest oczywista: na wszelki wypadek. Jak lubił żartować pewny europoseł o chińskich korzeniach, "kto wie, co mogą wymyślić ci Chińczycy". Być może, właśnie dlatego i nie zdarzały się wojny, że wszystkie kraje były dobrze uzbrojone: "si vis pacem, para bellum", albo w brzmieniu esperanckim "se vi volas pacon, preparu militon". I poza tym, nie można było niezawodnie wykluczyć takiego hipotetycznego zdarzenia, że zaatakują Ziemię jacyś kosmici. Choć militarny charakter pierwszego kontaktu z cywilizacją pozaziemską był uważany przez naukowców za wysoce nieprawdopodobny, ale rzeczy uważane za wysoce nieprawdopodobne czasem się zdarzają.
Szczerze mówiąc, słabe uzasadnieni dla pakowania przez 100 lat 8% PKB w coś bezużytecznego.
A koncepcja "jak wszyscy będą uzbrojeni to nie będzie wojen" jest fałszywa. Pokazuje to współczesna praktyka. Zrozumieli to i przywódcy USA i ZSRR gdy jeszcze w latach 80-tych podpisywali pewne traktaty rozbrojeniowe. 
Wojny prowadzi się armiami. Tak naprawdę, gdyby rozwiązać wszystkie armie świata i zostawić tylko siły porządkowe - to wtedy nie byłoby wojen, bo nie byłoby ich czym prowadzić.
Co do kosmitów - to dobre zrozumienie ogromu wszechświata i odległości między planetami na których mogłoby zaistnieć życie a także skali czasu - zabezpieczyłoby każdą racjonalną władzę przed pakowaniem pieniędzy w przygotowania do konfrontacji Big Grin

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Wracając do spraw militarnych, warto jeszcze odnotować, że broń nuklearna już dawno została zakazana i zniszczona, a tym bardziej nikt nie próbował trzymać broń chemiczną. Zakazana na poziomie międzynarodowym była nawet energetyka jądrowa oparta na rozszczepieniu jąder. W lepszej sytuacji była synteza jądrowa: naukowcom wciąż pozwalano badać, czy nie da się skutecznie korzystać z tego zjawiska, ale postęp był nieduży.
Skoro cały świat się dogadał co do zakazu atomówek, to tym bardziej niewiarygodnie brzmią te wydatki na zbrojenia.
A co do syntezy jądrowej to do XXII wieku spodziewałbym się jednak, że byłby już to standard.

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Teraz wróćmy do Olka. Posiedzenie Komisji PE ds. Obrony było zaplanowane na 14:00, tzn. nietrudno było dobrze się wyspać.
To już wiem, który polski polityk by się tam nadawał Big Grin 

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Być może, w XXI wieku takiej osobliwości jeszcze nie było, ale stopniowo parlamenty wszystkich krajów unijnych i sam Parlament Europejski zsunęły się do "nocnego markowania", zachęcone przykładem parlamentów Polski i niektórych innych krajów, gdzie nawet wyraźnie nocne posiedzenia dawno były rzeczą zwykłą.
Big Grin Big Grin Big Grin 
Dobre uśmiałem się. Żarcik polityczny Ci się udał.

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Na czele tej komisji stał obywatel Korei na imię Kim Do Ok, 
(...)
kiedy Olek zobaczył na ekranie komputera szefową Komisji ds. Środowiska na imię Indira Kulkarni. 
"mający na imię"; "nazywający się"  lub "o imieniu"

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): Posiedzenie tym razem było dość rutynowe, wbrew temu, że pierwsze po wakacjach. Zatwierdzono decyzje komputera i przegłosowano kilka kolejnych zadań dla komputera, z których żadne nie było szczególnie ciekawe i nie budziło kontrowersji. W tej epoce w pewnym sensie realną władzę sprawowały komputery, ale na wszelki wypadek ludzkie organy władzy miały ostatecznie zatwierdzać decyzje komputerów. Zwykle decyzje były konkretne: komputer analizował jakąś propozycję i wydawał odpowiedź o tym, jaka decyzja byłaby optymalna. Czasem natomiast się zdarzało, że komputer charakteryzował pytanie jako światopoglądowe albo jako będące sprawą smaku i dlatego nie dawał konkretnej odpowiedzi, a tylko szczegółowo przedstawiał skutki każdej decyzji. Wtedy ludzie wybierali decyzję, głosując zależnie od swoich poglądów albo zależnie od swego smaku; głosowali, oczywiście, członkowie odpowiednich organów władzy, ale w szczególnie ważnych kwestiach zarządzano referenda.

I był jeden rodzaj spraw, w których nigdy nie dawało się uniknąć głosowania opartego na subiektywnej ocenie głosujących. Tak było przy wyznaczaniu, czy skierować jakąś pewną sprawę na rozpatrywanie komputera. Przecież praca takiego inteligentnego komputera była bardzo droga, a dodatkowo każda decyzja wymagała jakiegoś zauważalnego czasu. Dlatego nie wolno było go obciążać komputer wszystkim, co może komuś przyjść na myśl. Dla skierowania do komputera zadania na temat w ramach kompetencji PE wystarczała decyzja odpowiedniej komisji PE.
Na Twoim miejscu jakoś nazwałbym ten komputer. Bo "komputer to a tamto" brzmi trochę dziwnie. Czytając to miałem przed oczyma cały czas mój stary komputer stacjonarny z nie-płaskim ekranem. Nazwij to jakoś oryginalnie np. Centralny System Analiz - czyli superkomputer zajmujący się podejmowaniem decyzji - coś w tym stylu. Jakiś akronim albo kobiece imię też się sprawdza jako nazwa dla superkomputera czy sztucznej inteligencji.
Ostatnie zdanie to błąd stylistyczny - nie wiadomo o co w nim chodzi.

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a):  Olek przypomniał sobie, że właśnie może zjeść podwieczorek, i ocenił, że właśnie zdąży to zrobić przed początkiem spotkania.
Bliskie powtórzenie.

(05-12-2018, 22:42)D.M. napisał(a): - No nie wiem, być może, mógłbyś znaleźć jakąś kochankę, która bardziej ci odpowiada pod względem okresu spania. Właśnie przyszłam powiedzieć, że wkrótce pójdę spać. Czy jesteś teraz nastawiony na seks?

- Jak najbardziej! - powiedział Olek.

Różnica pomiędzy Olkiem a Karoliną w zwyczajach dotyczących okresu spania powodowała, że z reguły trudno im było uprawiać seks w łóżku bezpośrednio przed snem. Dlatego praktykowali oni dużo innych opcji. W skrajnych przypadkach bywało tak, że gdy Karolina już się budziła, Olek dopiero się wybierał spać; w takich okolicznościach seks również bywał mile widziany.
Tak jakoś technicznie do tego podchodzą. Czy ludzie przyszłości nie mają ani grama romantyzmu? Wink


RE: Droga do szczęścia - D.M. - 14-02-2019

Najpierw u uwagach Zdzisława. Doszedłem do wniosku, że jednak się ograniczę tylko do tej poprawki, o której już napisałem: poprawienie błędnej końcówki. W innych miejscach bardziej mi się podoba pozostawić jak jest. Być może, moja powieść w wielu miejscach wygląda niedostatecznie literacko, ale taki już mam styl. Smile I odpowiem konkretnie na dwie uwagi.

1. Słowo "oficjalnie" jednak można stopniować. Przynajmniej komputer nie podkreśla mi "oficjalniej". "Aleksander Jaroszyński" to oficjalniej, niż "Olek", a jeszcze oficjalniej byłoby, gdyby np. wymieniono jego PESEL. Smile

2. Używanie słowa "oczywiście" chyba jest całkiem normalne w sytuacji, gdy to jest oczywiste dla autora, ale nie koniecznie dla czytelnika. Zwłaszcza w utworach fantastycznych. To może być nawet celowym zabiegiem, żeby czytelnik bardziej się zdziwił.

Gunnar, dziękuję bardzo za szybkie przeczytanie kolejnego rozdziału! Kiedyś wprowadzę zaproponowane przez Ciebie poprawki językowe; chyba tym razem nawet wszystkie. A teraz o uwagach merytorycznych.

Cytat:Poza tym nie ma współzależności między poziomem wydatków na zbrojenia a obowiązkowym poborem.

Moim zdaniem, jest. Kiedy państwo zmusza ludzi do służby, to nie jest ważne, ile im płacić; oby wystarczało na życie i zdolność do służby. A jeżeli zamiast przymusu ma być zachęcanie, to im więcej im płacić, tym łatwiej zachęcić.

Cytat:Jako minister finansów, zdając sobie sprawę, że nie ma zagrożenia a wojskowi zajmują się tylko fantazjowaniem i trwonieniem pieniędzy od razu obciął bym im budżet. W przeciwnym razie okazuje się, że to społeczeństwo i jego rząd działają skrajnie nieracjonalnie.

Mylisz nieracjonalność z roztropnością. Często problemy pojawiają się przez to, że ludzie nie chcą zrobić czegoś na wszelki wypadek. A potem robią, kiedy już się zdarzy jakaś nieprzyjemność.

Cytat:Zrozumieli to i przywódcy USA i ZSRR gdy jeszcze w latach 80-tych podpisywali pewne traktaty rozbrojeniowe.

Chyba tylko na temat broni atomowej.

Cytat:Tak naprawdę, gdyby rozwiązać wszystkie armie świata i zostawić tylko siły porządkowe - to wtedy nie byłoby wojen, bo nie byłoby ich czym prowadzić.

Wtedy jakieś nieuczciwe państwo mogłoby tajemnie stworzyć wojsko i podbić inne państwa.

Cytat:Co do kosmitów - to dobre zrozumienie ogromu wszechświata i odległości między planetami na których mogłoby zaistnieć życie a także skali czasu - zabezpieczyłoby każdą racjonalną władzę przed pakowaniem pieniędzy w przygotowania do konfrontacji

No tak, dlatego naukowcy uważali, że raczej nie ma takiego zagrożenia. Smile Ale, jak pisałem, czasem zdarza się też coś mało prawdopodobnego.

Cytat:To już wiem, który polski polityk by się tam nadawał

Kogo masz na myśli? Nie przypominam sobie wiadomości o czyimś spaniu. Smile

Co do tego, by jakoś nazwać komputer urzędowy, to dobry pomysł. Ale chyba na tym etapie już nie będę wprowadzał takich zmian.

Cytat:Tak jakoś technicznie do tego podchodzą. Czy ludzie przyszłości nie mają ani grama romantyzmu?

Chyba mają dużo romantyzmu. Po prostu to nie przeszkadza rozpatrywaniu też kwestii technicznych. Smile


RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 14-02-2019

(14-02-2019, 15:14)D.M. napisał(a): Gunnar, dziękuję bardzo za szybkie przeczytanie kolejnego rozdziału!

Dzisiaj mam luźniejszy dzień a wieczorem na tydzień goście przyjeżdżają, więc przez najbliższy tydzień być może nie będę miał takiej możliwości by poczytać i skomentować coś dłuższego. Smile

(14-02-2019, 15:14)D.M. napisał(a):
Cytat:Poza tym nie ma współzależności między poziomem wydatków na zbrojenia a obowiązkowym poborem.

Moim zdaniem, jest. Kiedy państwo zmusza ludzi do służby, to nie jest ważne, ile im płacić; oby wystarczało na życie i zdolność do służby. A jeżeli zamiast przymusu ma być zachęcanie, to im więcej im płacić, tym łatwiej zachęcić.
Nawet gdyby dobrze płacili, to wydatki na pobory są tylko ułamkiem tego co wydaje się na sprzęt i infrastrukturę.
Nieistotnym w globalnej skali ułamkiem.

(14-02-2019, 15:14)D.M. napisał(a):
Cytat:Jako minister finansów, zdając sobie sprawę, że nie ma zagrożenia a wojskowi zajmują się tylko fantazjowaniem i trwonieniem pieniędzy od razu obciął bym im budżet. W przeciwnym razie okazuje się, że to społeczeństwo i jego rząd działają skrajnie nieracjonalnie.

Mylisz nieracjonalność z roztropnością. Często problemy pojawiają się przez to, że ludzie nie chcą zrobić czegoś na wszelki wypadek. A potem robią, kiedy już się zdarzy jakaś nieprzyjemność.
Jest różnica między roztropnością a skrajną rozrzutnością (8%PKB).
Poza tym nie da się przygotować na każdą ewentualność - to utopia Big Grin

(14-02-2019, 15:14)D.M. napisał(a):
Cytat:Tak naprawdę, gdyby rozwiązać wszystkie armie świata i zostawić tylko siły porządkowe - to wtedy nie byłoby wojen, bo nie byłoby ich czym prowadzić.

Wtedy jakieś nieuczciwe państwo mogłoby tajemnie stworzyć wojsko i podbić inne państwa.
Rozwiązali problem starzenia się, ubóstwa etc. etc. ale nie zbrojeń?
Po co komu podboje, jeśli ma się wszystko? Skąd w utopii takie niecne pragnienia?
Przy wysokiej technologii satelitów, inwigilacji etc. raczej nie dało by się ukryć "tworzenia armii", a nawet jeśli, to byłby to wyśmienity motyw na nową książkę s-f Wink

(14-02-2019, 15:14)D.M. napisał(a): No tak, dlatego naukowcy uważali, że raczej nie ma takiego zagrożenia. Smile Ale, jak pisałem, czasem zdarza się też coś mało prawdopodobnego.
Jako matematyk zapewne dobrze wiesz, że przy pewnym rzędzie prawdopodobieństwa zaistnienie danego zjawiska uważa się za niemożliwe. Ta wielkość chyba nawet ma jakąś specjalną nazwę. Więc jeśli prawdopodobieństwo jakiegoś zdarzenia wynosi jak "1 do jedynka z ilością zer większą od liczby atomów we wszechświecie" to wydatkowanie na to przez 100 lat 8% PKB jest nie tylko skrajną nieodpowiedzialnością i rozrzutnością ale po prostu kosmiczną głupotą Wink

(14-02-2019, 15:14)D.M. napisał(a): Kogo masz na myśli? Nie przypominam sobie wiadomości o czyimś spaniu. Smile
Ano jest taki co pod niego przesuwano na później rozpoczęcie obrad sejmu, a w stanie wojennym spał do południa Wink
Ale darujmy sobie polityczne złośliwości Wink


RE: Droga do szczęścia - D.M. - 14-02-2019

Cytat:Poza tym nie da się przygotować na każdą ewentualność

No tak, na każdą się nie da. Ale jeśli PKB jest strasznie duży, to można sobie pozwolić na finansowanie przesadnej roztropności.

Cytat:Rozwiązali problem starzenia się, ubóstwa etc. etc. ale nie zbrojeń?
Po co komu podboje, jeśli ma się wszystko? Skąd w utopii takie niecne pragnienia?

No, załóżmy. Ale kosmici...

Cytat:Jako matematyk zapewne dobrze wiesz, że przy pewnym rzędzie prawdopodobieństwa zaistnienie danego zjawiska uważa się za niemożliwe. Ta wielkość chyba nawet ma jakąś specjalną nazwę.

Nie znam takiego pojęcia. Musiałoby ono być nie zupełnie matematyczne i w znacznym stopniu subiektywne.

PS. Zmiany językowe już wprowadziłem. I wprowadziłem Zdzisława do listy podziękowań; mogę tam wymienić go też z nazwiska, jeżeli zechce i wskaże.


RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 15-02-2019

(14-02-2019, 23:11)D.M. napisał(a):
Cytat:Jako matematyk zapewne dobrze wiesz, że przy pewnym rzędzie prawdopodobieństwa zaistnienie danego zjawiska uważa się za niemożliwe. Ta wielkość chyba nawet ma jakąś specjalną nazwę.

Nie znam takiego pojęcia. Musiałoby ono być nie zupełnie matematyczne i w znacznym stopniu subiektywne.

Prawo Borela
https://books.google.pl/books?id=3vAXBwAAQBAJ&pg=PT13&lpg=PT13&dq=prawdopodobie%C5%84stwo+tak+ma%C5%82e,+%C5%BCe+uznaje+si%C4%99+za+niemo%C5%BCliwe&source=bl&ots=-_d4XWNzPz&sig=ACfU3U1zT6v_mnE7R-LNYlYszglcKreeLQ&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwj_ocPCv73gAhVSpYsKHflzC70Q6AEwAHoECAkQAQ#v=onepage&q=prawdopodobie%C5%84stwo%20tak%20ma%C5%82e%2C%20%C5%BCe%20uznaje%20si%C4%99%20za%20niemo%C5%BCliwe&f=false
Jestem ciekaw twojej opinii, jako specjalisty, po lekturze tego opracowania o prawdopodobieństwie.


RE: Droga do szczęścia - D.M. - 15-02-2019

Cytat:Jestem ciekaw twojej opinii, jako specjalisty, po lekturze tego opracowania o prawdopodobieństwie.

Przeczytałem kawałek tego tekstu. Te rozważania są zrozumiałe. Dość dużo myślałem o podobnych rzeczach. I potwierdzam, że mają one naturę subiektywną. Jeszcze warto zauważyć, że w wielu sytuacjach w ogóle nie da się konkretnie policzyć prawdopodobieństwa, ale da się intuicyjnie twierdzić, że coś jest prawdopodobne lub nieprawdopodobne.


RE: Droga do szczęścia - Eiszeit - 15-02-2019

(03-12-2018, 19:55)D.M. napisał(a): Dość istotną wadą uniwersalotu był głośny szum podczas lotu, chyba nawet bardziej uciążliwy, niż u dawniejszych statków powietrznych.
Rozdział II

Brzmi jak bliskie powtórzenie, może warto byłoby czymś zastąpić, np. "podczas podróży"?

Cytat:Ale jeszcze na początkowym etapie rozwoju lotnictwa uniwersalnego (przecinek) zostało kompletnie wyeliminowane oddziaływanie tej wady na pasażerów.
Odrobinę zmieniłabym szyk zdania, np. "(...)oddziaływanie tej wady na pasażerów zostało kompletnie wyeliminowane". Mam wrażenie, że w ten sposób tekst nabiera większej płynności.


Cytat:To działa tak: wszystkie zewnętrzne dźwięki rejestruje pewny komputer, który następnie tak przetwarza tę informację, że eliminuje dźwięki wytwarzane przez uniwersalot, a pozostawia wszystkie inne dźwięki; taki przetworzony wynik dostarcza się na głośniki w środku uniwersalotu i pasażerowie po prostu słyszą zewnętrzne dźwięki, ale bez szumu uniwersalotu.
Gęsto od powtórzeń, warto byłoby pokusić się o kilka synonimów.

Cytat:Gry można było podzielić na komputerowe i niekomputerowe, przy czym w te ostatnie można było grać tak tradycyjnie, jak i z pomocą komputera, a często też z pomocą tak zwanych wirtualnych okularów.
Dla mnie założenie gier niekomputerowych, w które można grać na komputerze trochę się wyklucza Wink
Cytat:Miejsce, w którym wylądował uniwersalot, znajdowało się przy granicy ściśle strzeżonego terenu i przedstawiało sobą swoisty obszar przejściowy (przecinek) między zwykłym terenem a rezerwatem.
Cytat:Wszystkie niepożądane zwierzęta były odstraszane przez odstraszacze.
Ponownie brzmi jak bliskie powtórzenie.

Ciekawa wydała mi się koncepcja szachów 960, podoba mi się zamysł. Faktycznie, informacja o dużym rozwoju artystycznym i badawczym trochę rekompensuje fakt, że większość ludzi nie pracuje zawodowo Smile
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że bohaterowie są bardzo...robotyczni? Nie potrafię znaleźć dobrego słowa. Nie są sztuczni, ale bardzo powtarzalni i do bólu, konkretnie schematyczni, przynajmniej tak odbieram opisy wykonywanych przez nich czynności. Nie wiem na ile to zamierzony efekt wzbogacający opis świata przedstawionego, a na ile wypadek przy pracy. Mam nadzieję, że mój odbiór nabierze klarowności w trakcie dalszego czytania Smile


RE: Droga do szczęścia - D.M. - 16-02-2019

Dziękuję, Eiszeit! Być może, wkrótce wprowadzę zaproponowaną przez Ciebie zmianę szyku. Ale zaproponowane przecinki wydają mi się zbędne, a wskazane powtórzenia wydają mi się nie na tyle przeszkadzające, by coś zmieniać (inaczej zmieniłbym to już po uwagach Gunnara).

Cytat:Dla mnie założenie gier niekomputerowych, w które można grać na komputerze trochę się wyklucza

Przecież to bardzo powszechna rzecz! Przez komputer można grać np. w szachy czy w gry karciane.

Cytat:Nie mogę pozbyć się wrażenia, że bohaterowie są bardzo...robotyczni? Nie potrafię znaleźć dobrego słowa. Nie są sztuczni, ale bardzo powtarzalni i do bólu, konkretnie schematyczni, przynajmniej tak odbieram opisy wykonywanych przez nich czynności. Nie wiem na ile to zamierzony efekt wzbogacający opis świata przedstawionego, a na ile wypadek przy pracy.

Prawdopodobnie, po prostu taki mam styl przedstawiania bohaterów.

PS. Jak się czyta Twój nick: "Ejszejt" czy "Ajscajt"?


RE: Droga do szczęścia - Eiszeit - 16-02-2019

(16-02-2019, 10:32)D.M. napisał(a): Przecież to bardzo powszechna rzecz! Przez komputer można grać np. w szachy czy w gry karciane.

Faktycznie, masz rację, teraz widzę, że w ten sposób rozumiane zdanie brzmi logiczniej. Myślę, że początkowo za mocno skupiłam się na poziomie samych słów i zgrzytnęło Smile 


Cytat:PS. Jak się czyta Twój nick: "Ejszejt" czy "Ajscajt"?

Aiscait  Smile


RE: Droga do szczęścia - Zdzisław - 16-02-2019

(14-02-2019, 15:14)D.M. napisał(a): Najpierw u uwagach Zdzisława. Doszedłem do wniosku, że jednak się ograniczę tylko do tej poprawki, o której już napisałem: poprawienie błędnej końcówki. W innych miejscach bardziej mi się podoba pozostawić jak jest. Być może, moja powieść w wielu miejscach wygląda niedostatecznie literacko, ale taki już mam styl. Smile

Dima, jak napisałem - to były moje sugestie. Autor decyduje o swoim stylu.
Też mam swój osobisty, ulubiony Smile


RE: Droga do szczęścia - D.M. - 17-02-2019

Cytat:Aiscait

Dokładnie tak, czy jednak "i" należy czytać jak "j"? Smile

Szyk w jednym zdaniu już zmieniłem. I wpisałem Eiszeit do listy podziękowań.