Via Appia - Forum
Między udami a wielką literą Knowledge - Wersja do druku

+- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum)
+-- Dział: EPIKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-EPIKA)
+--- Dział: Miniatury Epickie (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Miniatury-Epickie)
+---- Dział: Krótkie formy epickie (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Kr%C3%B3tkie-formy-epickie)
+---- Wątek: Między udami a wielką literą Knowledge (/Thread-Mi%C4%99dzy-udami-a-wielk%C4%85-liter%C4%85-Knowledge)



Między udami a wielką literą Knowledge - Miranda Calle - 06-11-2018

Miasto jeszcze w piżamie. Promienie słońca trzeszczą niczym kukurydziane  chrupki. Jestem okryta cienkim prześcieradłem. Jego skóra lepi się z  upału do moich ramion. Wyobrażam sobie, że słońce zeskakuje ze swojej  majestatycznej tarczy i rzuca się na mnie przemienione w erotyczne,  parzące demony o wilczych pazurach i mokrych językach.
Patrząc na mężczyznę, którego łaknę, uświadamiam sobie, że słowa, które padły i nie padły, trzeba skrzętnie zapisać. Zapachy zamknąć w szklanej  szkatułce. Obrazy namalować. Każdy pocałunek, dotyk, naszkicować na  nowy spektakl. Na nową bajkę. Na nowe pragnienie. Uchronić ulotne, omylne pragnienia przed śmiercią. Przenieść na płótno, by potem bez reszty je wskrzeszać. By później, oglądając wszystkie kadry, wyrwać fragmenty szczęścia. Zjeść. Przeżuwać. Celebrować. Przycisnąć  twarz do zapisanych, kruchych kartek papieru i chłonąć drapieżnie zapach ludzkiego umiłowanego mięsa.

Już nie umiem sobie przypomnieć co wypiłam i co wzięłam. Osiągnęłam stan boskiego transu i to wystarczyło. Mieszkanie znajdowało się teraz w wymiarze kosmicznej nieważkości. Sanktuarium z doniczką pelargonii na parapecie. Obce sprzęty, rozkładana sofa, szafa, krzesła, które gościły dziesiątki obcych pośladków. 
Znalazłam się po drugiej stronie lustra, z dala od tłumów, budynków, pośpiechu i szarości. Siedząc wpatrzona w niego, śpiącego na pudrowej kanapie. Sącząc głód  i setki niewypowiedzianych fantazji, które z sykiem przeciskały się przez zaciśnięte usta, pragnąc minuty chwały palącej ogniem i nieujarzmionej, karmelowej krwi. Same ciemne, purpurowe myśli niczym coś lepkiego, coś jak strumień wrzącego miodu na podobieństwo miłości i zbrodni w dzikim afekcie, coś niekontrolowanego, nie do wytrzymania. Nie do wytrzymania!

Miękkość moich ud ograniczona bezbożnością, bezpłodna w niebyciu i niekochaniu. Nie spadło mi na głowę niebo. Choć pozostawiło po sobie odór przetrawionego alkoholu i zmarnowanych chwil. Jakże kruche jest to, czym jesteśmy, jak bardzo nas nie ma tamtej nocy, jednej z tych nocy, podczas których sny się nawarstwiają, jeden po drugim, wyradzają z jakiegoś onirycznego kompendium, ze snu powszechnego, z leksykonu archetypów. Jakby tam (gdzieś, gdzieś) zepsuł się mechanizm, który sny wydziela, z jakiejś krainy między śmietnikiem a wiecznością.

Słowo "kochać" odmieniam przez wszystkie przypadki i tryby, dysponując jedynie listą kłamstw, wymysłów, snów, iluzji i obsesji, składając do kupy kokainowe noce, marzenia, niedokończone wyrazy, histeryczne urojenia. I tylko od czasu do czasu trafiam na słowo, które stało się ciałem.  Oszalałam, oszalałam. Ziemia przestała się kręcić. Widzę go pogrzebanego w zakamarkach mojej pamięci. Ten, którego kocham bardziej niż wszystko. Bardziej niż cały świat.  Bardziej niż Boga. Bardziej niż plateau wczorajszego słońca.  Bardziej niż własną krew i własne ciało. Oszalałam, z tęsknoty, ze strzępków rozmów, z zapachu koszuli, z przemyconych spojrzeń, z rozpustnych halucynacji, z kopulacji rzęs, z miłości. Przeklinam go za nieczystość moich myśli.

Nad  ranem znalazłam w kuchni suche pomarańcze. Kto wpuścił do domu te wszystkie dzikie koty? 
Każdej nocy słyszę jak zlizują ciepłe mleko z  podłogi.  



RE: Między udami a wielką literą Knowledge - Marcin Sztelak - 07-11-2018

I to jest miłość, szalona, wybujała zachłyśnięta sobą. Bolesna, ale to ból, którego łakniemy.
A dzikie koty są wszędzie, nawet w nas.

Heart