16-10-2012, 12:06
owiana woalem radości powszednich
zakrada się w życie bocznymi schodami
całuje jak mniszka święty modlitewnik
- i odrzuca wolność wraz z łez potokami
przychodzi niechciana burząc plany wszystkie
swoją głowę w chmurach, pcha pod gilotynę
gardzi sygnałami, że jest pośmiewiskiem
czołga ku przepaści, za zewu zaczynem
choć się skrada cieniem, w jasności pięknieje
a rosnące skrzydła unosi w przestworza
płacz zamienia w radość a smutek w nadzieję
zatloną iskierkę w rozszalały pożar
da się go ugasić, kiedy macki ognia
otoczyły ciało, zawładnęły duszą
gdy z żaru powstała płonąca pochodnia
a męka czekania jest równa katuszom?
- zakazana miłość - bez szans na spełnienie...
co cię do niej ciągnie, choć rozum zabrania?
ona nic nie daje, nic poza cierpieniem
poza mgnieniem szczęścia, samotnią czekania...