Via Appia - Forum

Pełna wersja: Sąsiedzkie spotkania.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.


Schodząc po schodach sąsiadowi powiedziałem dzień dobry.
-Jezus Maria-powiedział przestraszony-coś pan ludzi pan straszy uuuuu.
Burknął.
Cztery dni minęło, kiedy się wprowadziliśmy z żoną na nowe, nasze własne mieszkanie. Dość teściów.
Z szacunku (tak mnie wychowano) ja tylko grzecznie się zachowałem wobec sąsiada i pana starszego wiekiem.
Dziwne.
Po chwili wyjmowałem już pocztę ze skrzynki.
Wyjmując do klatki wchodzi kobieta.
Jak mnie nie zmierzy wzrokiem, od góry do dołu.
Przeleciało po mnie stado mrówek. Dostałem wytrzeszczu oczu.
Taki zdumiony, z myślą w głowie co to mogło znaczyć zacząłem wspinać się na schody. Kobieta, która zmierzyła mnie na parterze otwiera drzwi do mieszkania.
Patrzy.
Jak patrzy.
Oglądam się za siebie czy za mną nie stoi diablisko, czy nawet coś gorszego. No nie, nic i nikt nie stoi. Żeby przerwać to patrzenie mówię.
-Dzień dobry pani.
-Panie coś pan ludzi pan zaczepia a wynocha mi stad bo męża zawołam.
-Do widzenia-powiedziałem.
-Józek choć no tu, zaczepia mnie taki jeden.
Józek wyskoczył jak głodny bulterier.
-Co jest, co jest.
-Ano ten tam mnie zaczepia.
A ja spokojnie.
-Dzień dobry i do widzenia.
-Jasna cholera-ryknął Józek-patrzcie go jakiś dzikus.
Nie opowiedziałem żonie o tej żenującej farsie.
Wierzcie mi.
Nie uwierzyłaby.
HuhHuhHuh
Bardzo słabo, imho. Ogromne braki interpunkcyjne i jakiś dziwny, nieestetyczny styl pisania, który zupełnie do mnie nie dociera.
Co do puenty i tematu - jeszcze gorzej.
Nie wiem, może nie zrozumiałam przesłania, ale jestem wprost przerażona tym tekstem.
Popracuj nad nim. Przede wszystkim podopisuj przecinki.
Pozdrawiam.
Witaj!

Przykro mi, ale albo ja nie rozumiem tego tekstu tak, jak powinienem go zrozumieć, albo po prostu tam nie ma nic do zrozumienia... Nie mówiłbym nic o interpunkcji, gdyby to była poezja (gdyż mam nadzieję, że ten 'ogromny przecinkowy niedosyt' to zabieg zamierzony... zamierzony, prawda?), ale jesteśmy w miniaturach, więc... Poza tym składniowo, gramatycznie... No cóż, dobrze nie jest.

Moim zdaniem: wspinamy się po schodach, nie na schody, cztery dni minęły, nie minęło... Odkąd się wprowadziliśmy... Itp. Itd.

Poza tym tekst jako tekst w ogóle nie przemawia. Temat ugryziony według mnie najgorzej jak się dało (wydaje mi się, że takie wrażenie powoduje uwieńczenie tekstu...).

Przykro mi, ale tym razem raczej nie wyszło.
Moja ocena: 1/5.

Pozdrawiam.
Nic nie będę poprawiał, doskonale wiem że nigdy nie napiszę nawet najbardziej krótkiej miniaturki. Nie umiem. Tak wychodzi. Próbuję ale nici wychodzą.
No i dam sobie na odpuszczenie. Undecided
Jednak nie zgodzę się co do przemowy, jest to odbicie stosunków międzysąsiedzkich. Żyją dla siebie. Takie nic warte stworzenia. Wegetują. Co moje to nie rusz.
Nie mówią sobie nawet dzień dobry.
Dziękuję Blush
Dlaczego 'dasz sobie na odpuszczenie'?

Przeciwnie, trzeba pisać, pisać, pisać! Smile

Pozdrawiam.
A mi się wyklarowało coś takiego: małżeństwo wprowadza się, przychodzi czas na spotkanie się z nowymi sąsiadami, no i biorą go za "obchodzącego", czyli osobę, która puka do drzwi, żeby uzyskać coś np. pieniądze, bułkę, czy inne dobra.
Rzeczywiście warsztatowo jest nie najlepiej, ale tekst jest krótki, więc nie przeszkadza załapać sensu.
O stosunkach sąsiedzkich można by dużo pisać. Wink

Cytat:Dlaczego 'dasz sobie na odpuszczenie'?

Przeciwnie, trzeba pisać, pisać, pisać!

właśnieSmile

Z całej sytuacji wynika taki oto plus, że sam jesteś świadom słabości tego tekstu autorze. Smile