Via Appia - Forum

Pełna wersja: Jej oddech
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Schody-obcas-chód powolny
Chłód namolny, wdzięki czarne
Marne minuty rozmyślań
Nad swym życiem zmarnowanym

Klatka-buty-bliżej-echem
Blednę z każdym jej oddechem
Cały leżę nieprzytomnie
Jestem pewien - przyszła po mnie!

To już koniec, tak po prostu
Odebrany bonus Boga?
Już poznaję tę sylwetkę
Deja vu ostrości, płonę

Co zrodziła mnie jak matka
Dziś zabierze, zza drzwi słucham
Zadrwisz życie, ja też zadrwię
Choć poważnie - głośno dmucham!

Miałem już na Karaiby
Zamiar z żoną jechać, z malcem
Zamiast z żoną jechać w Karaiby
To zatańczę trupem salsę

Już się zbliża, czuć jej oddech
Nieprzytomnie leżę mały
Idzie do mnie - bucik, stopnie
Lecz ja nie chcę stopnieć cały!

Niepożądany się obraz
Tli jak padam u tych drzwi
O serce, o rozum! Biada!
Z całym bólem, biada mi!

Ja chyba nie doceniałem
Egzystencji mojej dni
Z każdą chwilą obnażałem
Innych dla siebie i ich

Ma nienawiść niepotrzebna
Już runęła w ciemną toń
Ja przepraszam, ja przysięgam!
Dłonią mą już prawa dłoń

Zawsze będzie, tylko szansę
Daj, nadziei szczypta strachu
Tylko niech opuszczę skansen tez
Ten skansen dla wariatów!

Już nie mogę - a teściową
Też beształem ją jak głupi
Teraz jednak żal mi, owoc
Owocu już nikt nie kupi

Płaczę, słucham, słucham płaczem
Patrzę - zbliżyła się już ku drzwiom
Wzrok jej śmiercią, dech zapachem
Nieprzyjemna, trupia woń

Przeszła obok - ha! na szczęście
Idzie dalej, pod siódemkę
Wieśka dzisiaj obezgłowi
Dobrze tak, skurwysynowi