04-10-2012, 14:23
Szukam od dawna, lecz błądzę w niebycie
Upadam co chwila, a wstawać próbuję
Sprzedaję się diabłom, by znów być na szczycie
Z nadzieją, choć marną, nad słońcem szybuję
I czekam, i wołam, i wołam i czekam...
Brak sił, by przegnać ponury cień strachu
I choć wciąż od nowa siebie się wyrzekam
Czuję, że czarny już trzyma w swym szachu...
Lecz niczym przebiśnieg na wiosnę - się wznoszę
Choć bezsilna i krucha jak płatek na wietrze
Z niemym wołaniem na ustach: poproszę
Bym nie zatruła się własnym powietrzem.
Cmentarne hieny, przebrane za życia odłamki
Nie pytam, czemu wciąż czekamy bezimienne
Na grobach naszych ojców, wzięte w puste ramki
Zerkając ze zdjęcia, uśmiechamy się promienne
Upadam co chwila, a wstawać próbuję
Sprzedaję się diabłom, by znów być na szczycie
Z nadzieją, choć marną, nad słońcem szybuję
I czekam, i wołam, i wołam i czekam...
Brak sił, by przegnać ponury cień strachu
I choć wciąż od nowa siebie się wyrzekam
Czuję, że czarny już trzyma w swym szachu...
Lecz niczym przebiśnieg na wiosnę - się wznoszę
Choć bezsilna i krucha jak płatek na wietrze
Z niemym wołaniem na ustach: poproszę
Bym nie zatruła się własnym powietrzem.
Cmentarne hieny, przebrane za życia odłamki
Nie pytam, czemu wciąż czekamy bezimienne
Na grobach naszych ojców, wzięte w puste ramki
Zerkając ze zdjęcia, uśmiechamy się promienne