Via Appia - Forum

Pełna wersja: Wizyta
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wizyta

Śniło mi się, że obudziłem się w swoim pokoju i ujrzałem postać. Postać siedziała w fotelu przy regale, od niechcenia wertując którąś z moich książek. Trzeba mieć tupet! Zaraz pojąłem, że był to jeden z tomów „Archipelagu GUŁ-ag” Aleksandra Sołżenicyna, rzeczy o sowieckim systemie penitencjarnym, obozach pracy przymusowej, terrorze, i temu podobnych sprawach. Sołżenicyn musiał tworzył swoje dzieło w konspiracji, pisał więc nocami, a zapisane kartki chował do butelek, butelki zaś zakopywał. Taki to był sposób. Gdyby ktoś niepowołany odkrył treść rękopisów, a jeszcze nie daj Boże przedstawił ją – jak to się mówi – komu trzeba, z autorem mogłoby być naprawdę krucho, wówczas bowiem, zwłaszcza w tamtych rejonach, zasadę odpowiedzialności za słowo traktowano ściśle.

Postać uniosła wzrok i spojrzała na mnie dziwnie.

– Kim pani, przepraszam, jest? – postanowiłem zacząć od kwestii podstawowej.
– Przyszłam do ciebie.
– Nie o to pytałem.

Brak odzewu... Nagle tajemnicza postać cisnęła książkę na podłogę, wstała z fotela i zaczęła iść w moim kierunku. Tego już było stanowczo za wiele.

– Proszę się do mnie nie zbliżać! – odruchowo cofnąłem się nieco w stronę ściany i nasunąłem wyżej kołdrę.
– Dlaczego mnie o to prosisz? – uśmiechnęła się.

Dopiero teraz się jej dobrze przyjrzałem: dziewczęca twarz, duże niebieskie oczy, włosy upięte, tak by nic nie przesłaniało wysmukłej szyi. Gładka skóra. Dekolt. Figura tu i ówdzie zaokrąglona. Słowem – ohyda.

Co jadłem na kolację? Befsztyk, jeśli dobrze pamiętam. Zawsze po takich kolacjach dręczą mnie koszmary. Czy mam się przerzucić na twarożek, żeby te paskudne istoty nie nawiedzały mnie w snach?

Tak więc z odrazą patrzyłem na jej oczy, szyję i dekolt, wyobrażając sobie, jak nieprzyjemna musi być ta wstrętna postać w dotyku, a nawet, wstyd się przyznać, czym pachnie jej skóra – oczywiście cały w strachu, że za chwile do mnie podejdzie. Ale nie. Wiadomo, jak to jest w snach: wszystko albo trochę inaczej, albo wręcz zgoła niesamowicie. I tak postać szła w moją stronę, jednak nie zbliżała się ani na jotę...

I cały czas ten przeklęty na wpół lubieżny uśmiech.
Od co, taka mocno średnia miniaturka. Zaczyna się całkiem fajnie. Wytwarza się atmosfera, a przed oczami stają wiadome czasy. Czytelnik spodziewa się pociągnięcia owej tematyki, mając przed oczami perspektywę robiącej wrażenie końcówki, a tutaj ni z gruchy ni z pietruchy pojawia się coś w rodzaju seksualnej zaczepki.To nie jest to. Uważam, że ostatnie zdanie jest nie na miejscu.Wink
Jeśli nie masz pomysłu na zakończenie, to niech przynajmniej jest refleksyjne.

Warsztatowo nie jest źle, choć niewiele można powiedzieć na podstawie kilku zdań i krótkich dialogów. Część bym przeredagowała.

Cytat:Śniło mi się, że obudziłem się w swoim pokoju i ujrzałem postać. Postać siedziała w fotelu przy regale, od niechcenia wertując którąś z moich książek
.

Unikamy powtórzeń


Cytat:Dopiero teraz się jej dobrze przyjrzałem: dziewczęca twarz, duże niebieskie oczy, włosy upięte, tak by nic nie przesłaniało wysmukłej szyi. Gładka skóra. Dekolt. Figura tu i ówdzie zaokrąglona. Słowem – ohyda.

Trochę niekonsekwentny ten opis. Wygląda na zamierzony, ale nie daje się tego odczuć w tekście.

Nie jest tragicznie, ale mogłoby być lepiej. Przede wszystkim należałoby ukierunkować myśl odbiorcy na jedną konkretną tematykę, szczególnie, że tekst jest bardzo krótki.

W mojej ocenie należy się 2/5

No dobra, ładnie napisane, ale co z tego? Czemu się tak urywa bez żadnej puenty? Rzuciłeś wzmiankę o Sołżenicynie, więc czekałem na logiczną kontynuację, a tu nagle ni z gruszki ni z pietruszki. Sztuka pisania nie jest dla samego pisania.

A teraz, co mi się spodobało:
Cytat:Sołżenicyn musiał tworzył (ć, przy okazji) swoje dzieło w konspiracji, pisał więc nocami, a zapisane kartki chował do butelek, butelki zaś zakopywał.
Nie wiedziałem tego, przeto ciekawość się przeze mnie przelała. Dobrze zacząłeś, ale koniec... Jak już pisałem.

Cytat:Dopiero teraz się jej dobrze przyjrzałem: dziewczęca twarz, duże niebieskie oczy, włosy upięte, tak by nic nie przesłaniało wysmukłej szyi. Gładka skóra. Dekolt. Figura tu i ówdzie zaokrąglona. Słowem – ohyda.

He, he, he...

A co niezbyt zręczne:

Cytat:– Przyszłam do ciebie.
– Nie o to pytałem.

Brak odzewu... Nagle tajemnicza postać cisnęła książkę na podłogę, wstała z fotela i zaczęła iść w moim kierunku. Tego już było stanowczo za wiele.

Ten opis bodźcowy nie leży. Taki nie na miejscu, bo jedyny w tekście, jakby wyrwany z innej bajki.
Cytat: rzeczy o sowieckim systemie penitencjarnym, obozach pracy przymusowej, terrorze, i temu podobnych sprawach.
Bez przecinka przed "i".


Cytat:– Proszę się do mnie nie zbliżać! – odruchowo cofnąłem się nieco w stronę ściany i nasunąłem wyżej kołdrę.
– Dlaczego mnie o to prosisz? – uśmiechnęła się.

Błędny zapis dialogu. Po myślniku z wielkiej litery. Na forum jest poradnik.

To by było na tyle. Pozdrawiam i życzę rozwoju.
Dziękuję za uwagi. Kilka słów wyjaśnienia ode mnie: to miniopowiadanie jest oczywiście jedynie wprawką stylistyczną, chciałem, żeby ktoś rzucił okiem na jakąś moją próbkę i wypunktował słabe strony. W przyszłości, co prawda, mam zamiar pisać jedynie teksty publicystyczne, ale uznałem, że i takie ćwiczenie nie zaszkodzi.

O co miało chodzić w tym tekście i co przypuszczalnie mi się nie udało. Otóż miała to być wizja psychiki zupełnego mola książkowego, który ze strachu przed kobietami tłumi swój do nich pociąg, wmawiając sobie, że są wstrętne i ohydne. Sny erotyczne rozumie jako koszmary senne i zwala na złą dietę, podczas gdy przyczyną jest zwyczajnie libido. Taki był plan. Wink

Co do uwag redaktorskich: zapisy dialogów przestudiuję, "Sołżenicyn musiał tworzył" to oczywiście czysta omyłka, natomiast co do nieszczęsnego przecinka przed "i":

Cytat:rzeczy o sowieckim systemie penitencjarnym, obozach pracy przymusowej, terrorze, i temu podobnych sprawach.

Miałem wątpliwości co do tego przecinka od początku. Ale czy nie jest tak, że bez przecinka owe "podobne sprawy" są podobne jedynie do "terroru", a nie wszystkich elementów wyliczanki naraz?

Cytat:Śniło mi się, że obudziłem się w swoim pokoju i ujrzałem postać. Postać siedziała w fotelu przy regale, od niechcenia wertując którąś z moich książek.

I czy każde powtórzenie jest z definicji błędem stylistycznym? Czy gdybym w sąsiednim zdaniu napisał "postać ta", to byłoby już dobrze?

Pozdrawiam. Shy