Via Appia - Forum

Pełna wersja: Przeprawa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Krwistoczerwone Słońce tkwiło do połowy zanurzone w horyzoncie i, niczym stara panna, ani myślało zajść. Czarne wody rzeki szemrały przy betonowym nabrzeżu. Po chwili fale uderzyły z większą siłą, podpływała średniej wielkości jednostka, statek mogący przewieźć najwyżej dwustu pasażerów.
Na zaokrętowanie czekała spora grupa ludzi.
- Płynie! - wrzasnęła młoda dziewczyna – Zaraz zacznie się wycieczka!
- Nieuchronnie przybywam! - krzyknął przewoźnik, mężczyzna potężnego wzrostu, starzec o siwych włosach, cokolwiek niechlujnie ubrany, bo brakowało mu w koszuli jednego rękawa – Kurwa! - zaklął, gdy burta uderzyła w brzeg.
- Wsiadamy! - zawołała babcia kiedy opadł trap.
- Powoli, moi drodzy, tylko bez nerwów – uspokoił nastroje starzec – Bileciki babcia ma? Żartowałem! Ha, ha! Tylko gotówka!
- Jestem ubezpieczona, wypłacą ustaloną kwotę niezwłocznie.
- Aha, tak jak Amber Gold... - mruknął przewoźnik – Dobra, właź, emerytury niskie, nie jestem czepliwy.
Następny wchodził trzęsący się chłopak, miał wyciągniętą rękę i patrzył na miejsce, gdzie zwykle pobiera się krew.
- Nie za głęboko wbiłem? Mam jakieś dziwne wizje...
- Wsiadaj mały! Rodzina zapłaciła. Zawiodłeś ich, ale i tak cię żałują. Ach, to przywiązanie, te ludzkie odruchy.
Następna wchodziła grupa zgarbionych emerytek, płaciły uczciwie, tylko ostatnia rzuciła banknot z Romualdem Trauguttem.
- Stówka sprzed denominacji? Trudno, niech będzie, opchnę jakiemuś kolekcjonerowi.
Za staruszkami na chwiejnych nogach szedł nieogolony pięćdziesięciolatek z czerwonym nosem.
- Masz obola? - zapytał przewoźnik.
- Dopiero co wypiłem... - Odparł mężczyzna, po czym głośno beknął.
- Pewnie jesteś spłukany?
- Całkowicie. Teraz zbieram na piwo.
- Obawiam się, że sporo czasu spędzisz o suchym pysku. Wsiadaj!
Kolejny pasażer miał na sobie schludną marynarkę, a w ręce netbooka.
- Jakie informacje z giełdy? Dziwne, ale nie mam zasięgu – rzekł.
- Miałeś zawał, więc powinno ci to wisieć – odparł starzec, wpuszczając maklera na pokład.
Kolejka zdawała się nie mieć końca.
Przewoźnik zaczynał się niecierpliwić:
- Miałem taką dobrą łódź, komu to przeszkadzało? Teraz nowoczesny prom... dwa pokłady... Za dużo was! - krzyknął do tłoczących się na nabrzeżu postaci – Globalne ocieplenie to ściema, ale przeludnienie jest faktem.
Mijały minuty, kwadranse.
- Haruję i haruję, to pewnie przez imię, jakie mi nadano.
W tym momencie niebo pociemniało, rozległ się grzmot i z góry dobiegł mocarny głos:
- Nie narzekaj! Masz stałe zajęcie? Może robota średnio płatna, ale umowa na czas nieokreślony. Niejeden o tym marzy w dzisiejszych czasach.
Przewoźnik pochylił głowę skruszony:
- Wybacz, Gromowładny. Obiecuję poprawę, mam podły nastrój, bo nawet nie ma kiedy wypić kawy.
Chmury zniknęły. Szef rzadko kiedy wdawał się w dłuższe pogawędki.
Ostatni mężczyzna był wyjątkowo marudny:
- To nie tak, posłuchaj. Miało być zmartwychwstanie, raj, kolorowe owoce, łagodne lwy spacerujące po łąkach. Miłujący Bóg. Wszyscy moi bracia i siostry, radość i śpiewy, baloniki i latawce. Nowy lepszy świat. Coś mi nie pasuje ta czarna rzeka i szatańskie słońce. Księga przecież wszystko dokładnie przewidziała. Wszyscy czekaliśmy na koniec ziemskiego porządku i nadejście Bożego Królestwa. Mędrcy przeanalizowali szczegółowo...
- Zamknij się wreszcie! - powiedział przewoźnik i klepnął gadułę w plecy, tak że wpadł do środka z łomotem.
Trap został podniesiony, prom powoli ruszył ku przeciwległemu brzegowi. Kapitan jednostki szeptał cicho do siebie:
- Pewnie, każdy chciałby zielonej łączki i lenistwa, ino robić nie ma komu. Śmierć to nie jest bajka.

* * * * * *


Tekst nieco przypomina mój Cape Skeleton, podobny poziom i poczucie humoru. Zachęcam do lektury!
Gdzieś dopiero w połowie tekstu załapałem o co chodzi! Błędów nie odnotowałem, ale czytałem jednym tchem, nie analizowałem i nie szukałem. Wrażenia literackie? Bomba! Zaskakujące, pełne wisielczego humoru i pointa taka, że najpierw mordę rozdziawia uśmiech, a potem zaczynasz myśleć o tym, że jak będziesz tyle palić, to szybko do nich dołączysz.
Swoją drogą równy chłop z tego Charona, że tak haruje i nie czepia się jak ktoś nie ma jak zapłacić Smile
Witaj!

Bardzo ciekawie to przedstawiłeś. Niby temat wałkowany od dawna wiele, wiele razy, a udało Ci się zrobić to w oryginalny dosyć sposób. A już na pewno w interesujący. Podobało mi się.

Mimo to wkradło się parę błędów:

Cytat:Krwistoczerwone Słońce tkwiło do połowy zanurzone w horyzoncie

Tutaj akurat nie chodzi o błąd, tylko o dziwne brzmienie 'w horyzoncie'... Może to tylko moje odczucia, a może nie... Pomyśl o tym.

Cytat:- Płynie! - wrzasnęła młoda dziewczyna. – Zaraz zacznie się wycieczka!

W takich miejscach w dialogach stawia się kropki. I jest to uwaga odnośnie niemal każdego 'dialogu' w tekście. Przeszukaj i dodaj kropeczki, żeby było poprawnie Wink.

Cytat:- Dopiero co wypiłem... - Odparł mężczyzna, po czym głośno beknął.

Tu bym wstawił przecinek.

Cytat: – Kurwa! - zaklął, gdy burta uderzyła w brzeg.

Tutaj też bym go dał.


To tyle Wink. Jak już mówiłem, jestem jak najbardziej na plus.
Moja ocena: 4/5.

Pozdrawiam.
"jednego rękawa – Kurwa! - zaklął gdy burta uderzyła w brzeg." - przecinek przed "gdy"

Jeszcze parę przecinków zjedzone. I trochę błędów w zapisie dialogu, ale ufam, że przypadkiem Tongue

Fajny tekst, delikatnie zabawny i na początku naprawdę nie wiadomo, o co chodzi Big Grin Ale trzeba też się czepić, że to w sumie sam dialog, no ale tak miało być Wink

Pozdrawiam
Podoba mi się, ale nie porywa Wink
Przewoźnik jest zabawny, choć nie wiem, czy da się lubić. Taki stary zrzęda Tongue

wybacz ale to wszystko, co potrafię w tej chwili powiedzieć ;]
writerPiotr, dzięki za wyczerpujący komentarz. Jeśli chodzi o zdanie z horyzontem, długo się wahałem, w sumie jakbym nie napisał, nie jest idealnie.

Co do dialogów to sprawa jest o tyle skomplikowana, że ja wiem, że łamię pewne zasady, mimo to piszę po swojemu ze względów estetycznych.
Po prostu zapis:
- Płynie! - wrzasnęła młoda dziewczyna – Zaraz zacznie się wycieczka!
wydaje mi się "ładniejszy" niż wersja:
- Płynie! - wrzasnęła młoda dziewczyna. – Zaraz zacznie się wycieczka!

Nie wiem dlaczego tak jest, ale we wszystkich moich tekstach (a są tego grube setki stron) tak zapisuję. Jeśli dodam tę kropkę, niechcący, to potem i tak ją usuwam bo mnie mierzi Big Grin
Piszę to serio.

Hanielu, co do przecinków, racja.
No ale zasady to zasady, chyba, co, Hill?Tongue Ja tak z przecinkami robiłem, to mnie opierdzielali, że czasem je wstawiam z dupy Big Grin To przestałem i staram się tylko tam, gdzie trzeba, choć i to nie zawsze się uda Wink
Tekst jest dobry, podobał mi się. Kapitalnie przedstawiłeś Charona i wszystkich umarłych. A pointa jest rewelacyjna Big Grin Gratuluję, good job.
Fajnie poprowadzone i co do pointy, również winszuję. Jedyny punkt sporny to:
Cytat:Globalne ocieplenie to ściema, ale przeludnienie jest faktem.

Na odwrót. Przeludnienie to ściema (pojęcie bardzo względne/ na razie jedynie miasta mogą być przeludnione). Zaś globalne ocieplenie to fakt - trwa od ostatniej epoki lodowcowej. Ale to tylko takie 'ale' do dyskusji. Sam tekst mi się podobał. Pozdrawiam.

P.S.
Cytat:Krwistoczerwone Słońce tkwiło do połowy zanurzone w horyzoncie i, niczym stara panna

Przecinek przy 'i' strasznie kuje w oczy. W podobnych sytuacjach lepiej unikać wydzielania wtrącenia dwoma przecinkami.
Charon stwierdził, że globalne ocieplenie to ściema, ale co on może o tym wiedzieć Big Grin
Natomiast przeludnienie odczuł w ten sposób, że obecnie umiera dużo więcej ludzi niż przed wiekami, prawda?

Moim zdaniem powinien pomyśleć o zatrudnieniu kogoś, choćby stażysty z urzędu pracy Smile


Trochę mnie zaskoczył brak reakcji czytelników na końcową tyradę świadka Jehowy oraz...
Zresztą nieważne. Szczegóły, szczegóły...
No tak. Z tym że świadka Jehowy, jeśli do niego należą ostatnie słowa, traktuję jako pointę. Zresztą bardzo trafną - solidny policzek dla marzycieli.

A tak na marginesie, gdzie te 40 dziewic, się pytam? No dobra - może być 20...
błedów nie ma, pointa całkiem, całkiem ...
czy swiadkowie jehowi wierza w mity?
(30-09-2012, 11:38)czytacz1967 napisał(a): [ -> ]czy swiadkowie jehowi wierza w mity?

Myślę, że tak Wink

Lekki, łatwy i przyjemny tekst, przy czym wcale nie jest pozbawiony zdolności wywoływania jakiejś tam refleksji u czytelnika. Ma bawić i choć jest to humor raczej „stand-up’owy” i satyryczny, wzbudza uśmiech. Z drugiej strony tekst dość mocno przybliża się do sztuki (w sensie rodzaju – dramatu), do komedii (jestem w stanie wyobrazić sobie scenę, a na niej łódź (prom!) Charona i do tego odpowiednią scenografię). Albo nawet jako skecz kabaretowy. Czyta się naprawdę szybko i bez zgrzytów (gdzieś tam jakieś przecinki, ale to pierdoły…), jak przystało na miniaturkę. Brawo.

Cytat:czy swiadkowie jehowi wierza w mity?
A czy przypadkiem to właśnie nie na tym polega sens egzystencji Świadka Jehowy? No nie wiem, w każdym razie jego rozczarowanie w „łodzi Charona” to mistrzostwo. Wink