ktoś uciekał przed kimś
może on sam przed sobą
kraj mu nie pasował
a nawet deszcz i chmury gromadzące wodę
pozostawił to wszystko
wierzby złoto na polach
kapliczkę przydrożną
którą stawiał z ojcem
zabrał tylko czyste sumienie
dłonie nie spocone strachem
wiarę na lepsze
i dzień pachnący lipą
co zrobi dochodząc do mostu
gdy zniknie polna droga
widok krzyża na szpicy kościelnej
kiedy zje ostania kromkę chleba
zrozumie że był a nie jest
pomimo własnej wartości
zatoczy koło jak ptaki
wróci tylko w ilu postaciach
po pewnym czasie nie krótkim nie długim
Bardzo fajny wiersz. Ludzie myślą, że uciekając od miejsc swojej przeszłości całkowicie się jej wyzbędą.
Zamiast tego jeszcze bardziej cierpią, bo do walki z bolesnymi wspomnieniami dochodzi samotność jaka zwykle towarzyszy nam w nowym otoczeniu.
Taka jest moja interpretacja. Ciekawe, czy tym razem trafiłam.. Pozdrawiam : )
Myślę że się nie pogniewasz, zamyśliłam się nad tym wierszem....klawisze same mi dostukały moje myśli....
uciekał przed czymś
może sam przed sobą
kraj mu nie pasował
a nawet deszcz i chmury gromadzące wodę
pozostawił wierzby
złoto na polach
kapliczkę przydrożną
którą stawiał z ojcem
zabrał tylko czyste sumienie
dłonie nie spocone strachem
wiarę w lepsze
i dzień pachnący lipą
co zrobi kiedy zje
ostania kromkę chleba
gdy zniknie polna droga
krzyż na szpicy kościelnej
może kiedy zrozumie że coś ominął
zatoczy koło jak ptaki
wróci wierszem w tęsknotach
w zapachu lipowej herbaty
Powiem że też pięknie.
Dziękuję Lysso
Zanotuje sobie, jednak pozostawiam swoja myśl.