dwojga dłoni spotkanie pod płaszczem
przewieszonym przez poręcz fotela
choć zazwyczaj nas życie nie głaszcze
obce niczym Północna Korea
może tylko być szczęścia namiastką
jak rzucona w tłum kwiatów wiązanka
zwiąż je z szyi swej zdjętą apaszką
pełen wódki kieliszek czy szklanka
niosą ulgę tak krótką jak przedświt
co wschód słońca właściwy poprzedza
niech ten bukiet choć dawno już przekwitł
więcej wart jest niż dana nam wiedza
Jasny gwint, prawie jak nigdy, tu jestem bezradny. Jeżeli pierwsze trzy wersy poniosły już mnie w piękną dal, to, czwarty, Korea mnie rozwaliła. I to jest cały mój problem.
No ale ja się tak za bardzo nie znam.
To samo dotyczy strofy drugiej i wersu czwartego.
Czy napisałeś tak tylko dla rymu czy też może ma to takie głębokie podłoże że mój mózg jest sto lat do tyłu.
Jeżeli tak, to proszę o wykładnię, bo z tych dwu powodów nie mogę sobie wyrobić opinii.
No i cholera dlaczego południowa?
dwojga dłoni spotkanie pod płaszczem
przewieszonym przez poręcz fotela
choć zazwyczaj nas życie nie głaszcze
oschłe jak Południowa Korea
może tylko być szczęścia namiastką
jak rzucona w tłum kwiatów wiązanka
zwiąż je z szyi swej zdjęta apaszką
pełen wódki kieliszek czy szklanka
niosą ulgę tak krótką jak przedświt
co wschód słońca właściwy poprzedza
niech ten bukiet choć dawno już przekwitł
więcej wart jest niż dana nam wiedza
Oczywiście jeszcze raz przestudiuje Przedświt Krasińskiego, może coś przeoczyłem, nie doczytałem, zapomniałem.
Pozdrawiam
Miałeś, rzecz jasna, słuszność. Noc była głęboka podobnie jak wspomniana szklanka. Korea miała być PÓŁNOCNA... Co do czwartego wersu drugiej strofy - wyjaśniłem to przed chwilą. Bo czy to kieliszek, czy szklanka, ulga niesiona przez ich zawartość jest krótka i nie dotrwasz w niej świtu...
Pozdrawiam!
Teraz rozumiem, zwykła pomyłka.
Do czwartego wersu drugiej strofy po przeczytaniu kilku razy zauważyłem różnicę pomiędzy szklanką a kieliszkiem. Ale szczególnie o ich zawartości.
Dziękuję Piotrze i jak zawsze Twoje wiersze cieszą, a jak wiesz to bardzo lubię te które trzeba czytać. Rozważnie. Tu miałem problem z kluczem. Przyznam że powrót do (a byłem znów w oryginale) Przedświtu Krasińskiego był przypomnieniem że się jest.
Pozdrawiam i piąteczka.
Innym polecam, przynajmniej opracowanie – Juliusza Kleinera czy Gaszyńskiego.
I znowu ładnie. Nie mam nic do powiedzenia, ani do zmiany. Warsztatowo 6.