12-09-2012, 21:45
bez wahania
ruszam na szczyt kolejnego dnia
rysuję na drzewach nic
wyznaczam szlak
noce spędzam w milczącym namiocie
zimnym
martwym
księżycowym kraterze
leżę i powtarzam wciąż tą same słowa
że się nie poddam
nie boję
a potem kiedy słońce wstaje
puszczam je wraz z babim latem
i bez wahania się poddaję
boję się iść dalej
ruszam na szczyt kolejnego dnia
rysuję na drzewach nic
wyznaczam szlak
noce spędzam w milczącym namiocie
zimnym
martwym
księżycowym kraterze
leżę i powtarzam wciąż tą same słowa
że się nie poddam
nie boję
a potem kiedy słońce wstaje
puszczam je wraz z babim latem
i bez wahania się poddaję
boję się iść dalej