Via Appia - Forum

Pełna wersja: tango muerte
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wstawiam tutaj swoją pierwszą od ładnych paru miesięcy pracę. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawiera ona wiele głupich mniejszych lub wiekszych błedów logicznych i garamatycznych, ale chyba najbardziej zależało mi na klimacie. EnjoyWink


Wkroczyłem w ten świat. Wiedziałem to od samego początku, po zapachu. Takiego zapachu nie da się zapomnieć, wgryza się w nozdrza, dociera do krwi, a wraz z nią do wszystkich zakamarków ciała.
Takiej wilgoci również nie da się zapomnieć, bo ona natomiast wgryza się człowiekowi w duszę. Przenika do szpiku kości.
Widok; niemożliwym jest wymazać z pamięci tego, co tu się znajduje.
Ja po prostu wtedy wstałem i wyskoczyłem przez okno. Rozmawiałem z nią o czymś nieistotnym, albo była to ważna dla niej rzecz, nie pamiętam, bo jest wiele takich rzeczy, którymi ona się przejmuje. Potem nie widziałem już jej, tylko jakąś inną postać, która kazała mi wyskoczyć przez okno. Zrobiłem to bez chwili wahania, z resztą, planowałem to zrobić wcześniej, ale przybycie kobiety pokrzyżowało mi plany.
Jak to wygląda? Przechodzisz przez furtkę. Masz mały kluczyk w kieszeni, jest w kształcie jaszczurki. Na plecach czułem jeszcze ciepło grzejnika, o który się opierałem, kiedy ona mówiła, ale powoli zaczyna zanikać, kiedy wszędobylska wilgoć przenika przez ubranie.
Przekręcasz kluczyk w zamku, kieruje tobą niewidzialna siła, jak we śnie, kiedy idziesz w stronę czegoś nieuchronnego, kiedy krzyczysz, ale głos nie wydobywa się z twojej krtani.
Po przejściu przez furtkę (na dłoniach zostaje zapach rdzy) wchodzisz w coś w rodzaju cmentarza. Atmosfera nie może być inna niż grobowa, więc jest oczywiście mglisto i ponuro. Niebo zakrywa gruba warstwa chmur.
Podskórnie czujesz, że to cmentarz. Dookoła walają się trupy rowerów.
Nie bądź tchórzem, wejdź dalej. Może znajdziesz tam swój rowerek z dzieciństwa, z dokręcanymi kółkami dla utrzymania równowagi. Ma przebitą oponę, jest cały wykręcony jakby przeszedł przez machinę przeżuwającą rowery. Jest ich tyle, że przeciskasz się pomiędzy nimi, starając się nie zahaczyć ubraniem o kierownicę i nie przewrócić wysokiego stosu czegoś, co było czyimś marzeniem, czyjąś radością, poczuciem wolności, a teraz jest już tylko stertą złomu. Wiesz dobrze, ile historii kryje się za każdym z nich.
No dobrze, wszedłeś do innego świata. Ale nie czeka cię tutaj śmierć z nudy na totalnym pustkowiu, bez żywej duszy.
Oczekuj czegoś za rogiem, za kolejnym drzewem, może będzie to dziecko jadące na rowerze, ale nie, raczej zobaczysz dorosłą osobę. Małe dzieci wzbudzają irracjonalny lęk, zwłaszcza, kiedy stoją samotne, na pustej drodze w środku nocy i mają zakrwawione ubranie. Ale nie oglądasz horroru, nie jedziesz samochodem, jesteś w trochę innym świecie, w innej rzeczywistości.
Możesz iść dalej, śmiało. Następną rzeczą, którą ujrzysz, będzie niewielki zagajnik. Będzie tam stała kobieta o niesamowicie długich nogach, wyższa od ciebie. To zmora, dusi swoją ofiarę i wysysa z niej krew. Dla niej jesteś atrakcyjny, ona lubi ładnych ludzi, zarumienionych, czuje z daleka zapach twojej krwi. Nie pomoże ci czosnek, woda święcona czy srebrne obrączki. Jesteś w innej bajce. Słowianie witają w swojej krainie.
Możesz minąć zagajnik. Jestem z tobą, nie musisz się bać. Oprowadzam tu turystów, jestem wiecznym turystą, znam wszystkie atrakcje tego parku rozrywki.
Później spotkasz latawicę. Ona również oblizuję się na twój widok. Ale ona pragnie czegoś innego, nie twej krwi. Uważaj, uwodzą, umierają po trzech dniach, a twoje serce pęka z rozpaczy. Słowianie pozdrawiają i życzą udanego weekendu.
Potem będzie południca. Jest to wyjątkowo okrutna zjawa. Snuje się po polach, takich jak to, na których jesteś teraz, zsyłają nieziemskie zmęczenie, porywają dzieci. Bawią się nimi, poganiają i patrzą jak te płaczą za mamą, potem wykopują głęboki dół, w którym stawiają dzieciaka i zostawiają go. Względnie zasypują ziemią, kiedy są bardziej litościwe.
Potem wchodzisz go ogrodu, gdzie na drzewach wiszą zdjęcia. Obejrzyj je. Tak wyglądają ludzie. Zaskoczony? To ich prawdziwy wygląd. Pozbawieni codziennej powłoki i turbanu myśli. Tak jest tutaj. Rodzą się wtedy ich alternatywy. Bo ziemska twarz jest tylko maską, za która musimy się kryć, żeby nie wzbudzać przerażenia.
Strzygi. Nie bój się, mają kły, ale nie grozi ci pogryzienie. One sprawiają, że noworodki rodzą się z zębami, a dorosłym wyrastają ich aż dwa rzędy.
Nad wszystkim czuwa ankou. Duch cmentarza, przywołuje dreszcz na plecach. Kojarzysz to uczucie, kiedy czasem wracając do domu, po ciemku, masz na plecach gęsią skórkę? Albo kiedy gasisz światło, i czujesz… to coś, za plecami? To on, ciągnie wózek z duszami, którego kół skrzypienie wywołuje dreszcz. Ale ty o tym nie wiesz, oczekujesz, że zaraz coś złapie cię za włosy albo pidżamę.
Możesz również napotkać boginaka; istotę bardzo złośliwą, brzydką, z wielką głową i nieruchomymi oczami. Są to ukradzione dzieci, wychowane przez demony.
Ogród ciągnie się na wiele kilometrów wzdłuż i wszerz. Nie zdołałbyś przetrwać w tym miejscu choćby godziny. Jest masa sposobów na to, ja można tu umrzeć. Najbardziej pospolitym jest śmierć głodowa. Nie wyobrażasz sobie chyba wytrwać w krainie, w której na drzewach rosną zdjęcia, prawda?
Boisz się życia. Czasem dostając do ręki piękny kluczyk do rozwiązania problemów, czy jest on w kształcie jaszczurki, czy też przypomina otwarte okno, nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele już mamy. Spróbuj przetrwać w krainie tańca śmierci; wyobraź sobie siebie podskakującego jak pchła w momencie spotkania ze zjawą uderzającą cię biczem po piętach i zaśmiewającą się do łez. Moim wyborem było okno. Przyszła po mnie śmierć, wielka przeciwniczka planowania.
Oprowadziłem cię po tym miejscu, do którego trafiłem. Tak, żeby cię wystraszyć. Jeśli się nie boisz, to znaczy, że pewnie jesteś po prostu zblazowany i nic nie robi już na tobie wrażenia. Ale jeśli choć trochę wystraszyłeś się tego, co możesz spotkać, kiedy twoje ciało dotrze już do ziemi kilka lub kilkanaście pięter poniżej otwartego okna, mój cel został osiągnięty.
Pomysł jest bardzo dobry, fabuła wciąga, ale wykonanie kuleje. Przeczytaj swój tekst za tydzień, a sam (sama?) dostrzeżesz babole.

A teraz leć się grzecznie przywitać Wink
Klimat wyszedł, tylko wydaje mi się, że za dużo wszystkiego, za dużo motywów, wszystkiego po trochu, a mało wiąże się z głównym bohaterem/narratorem. Wiem, że on oprowadza po swoim świecie, ale zbyt mało jest o nim, bym mogła nawet pocieszyć się jakimiś niedopowiedzeniami Wink
Podoba mi się temat, jaki podjęłaś i jestem ciekawa kolejnych Twoich prac.
Wiem, że mało jest o nim, ale własnie to jest, dla mnie przynajmniej, własnie część tego klimatu. Po trochu bede rozwijać tę postac i zabierać ja w inne miejsca, opowiadajac nie bezpośrednio o niej (właściwie o nim), ale o jego stosunku do pewnych spraw.
Może wydawać się że jest za dużo motywów, ale chodziło mi o dwa główne, czyli to co nas może czekac po śmierci oraz słowianska wiara w takie własnie zmory i duchy.
Już się wiecej nie tłumaczę, czekam na dalsze komentarze.Smile
Jeśli masz zamiar rozwijać, to ok.
Właściwie to muszę powtórzyć za kapadocją - wciąga, ma klimat, ale wykonanie średnie. Ale co tam - warsztat rzecz nabyta Big Grin Wszystko można poprawić/dopracować.
Trochę mi się nie podoba narracja na "ty". Nie czuję w tym bohatera. Myślę, że lepsza byłaby tu trzecia osoba.