Marzy mi się jacht
i wiatr
co dmie w ożaglowany maszt
przez wszystkie noce i dnie
zaś naprzeciw mnie
niedościgniony szlak
gdzie w jedno zlewają się
niebo i doczesny świat.
Tak to jest, jak się pisze bez zastanowienia. Dzięki za spostrzeżenie. Konieczna przeróbka.
Trójkątny masz składa się z płótna oraz "desek" ułożonych w literę L.
Co do samego wiersza bardzo mi się podoba. Odczytuję go jako wspomnienie marzeń z dzieciństwa. Pamiętam czytałem kiedyś książkę o piratach pragnąc zostać jednym z nich. Takie wracające chwile za sprawą subtelnych lekko popychających wskazówek to jedna z radości tego życia.
Dobra robota Maćku
Pozdrawiam
Patryk.
Jednak "deski" nadal będą masztem, a płótno nadal żaglem, imo
EDIT
Chędożyć czepialstwo!
dodam tylko że nie wziąłeś pod uwagę trójkątnego masztu flagowego
a takowe można na jachtach spotkać
A więc udzielam się w dyskusji. Fakt - istnieje trójkątny maszt, ale mnie wcale o to nie chodziło, więc mea maxima culpa. Myślałem o żaglu. A rym masztu zaćmił moją spostrzegawczość. Wiatr nie dmie w drewniany słup, ale w tkaninę żagla. Już zmieniłem błędny zapis. Pozdrawiam i dzięki za komenty.
Aleś wykombinował ^ ^
A tak ogólnie to mi się podoba, fajne, takie... no właśnie, 'marzycielskie'
Na Mazury, Mazury, Mazury,
Popływamy tą łajbą z tektury...
Podoba mi się! Polecam "The Jungian-Senoi Dreamwork Manual" Strephona Williamsa, jeśli rzeczywiście masz ochotę się tam wybrać.
co dmie w ożaglowany maszt raczej żagiel na maszcie, zresztą ja tam na jachtach się nie znam.
Hm, jakoś tak... nie przemówiło, nie potrąciło żadnej struny. Poprawnie, ale bez polotu, bez zbytniej głębi. A takie proste wiersze bez głębi powinny czymś walić po głowie, żeby zostawiły ślad. Ten ledwie puknął w skroń i przepadł
P.S. Zgubiłeś interpunckję (a powinna być, skoro wiersz zaczyna się wielką literą i kończy kropką).
Co do interpunkcji, zgadzam się w 100. Dopiero teraz zaczynam omijać kropki. Ale wiersz jednak ma głębię, której nikt do tej pory nie dostrzegł. Bynajmniej nie jest on o jachcie i morzu. Ale to taka głębia dla mnie, więc wcale nie dziwi mnie brak zrozumienia. Trzeba byłoby mnie znać. Niemniej jednak dziękuję za zainteresowanie.
Marzy mi się jacht
gdy na horyzoncie blask
boskości
jednak
kiedy już dobiegam
jedyne co mnie czeka
to fakt
że szlak ten nie jest dla człowieka
Hm... Przynajmniej nie dziwi Cię brak zrozumienia wiersza
Wiersze dla siebie imho powinny zostać w "szufladzie". Ale, again, to tylko moja opinia, oczywiście masz prawo podzielić się nimi z innymi.
P.S. Ten drugi o niebo (sic!) lepszy.
To nie jest dobry tekst.
Przykro mi.
A przykro tak bardzo, że złośliwie odpiszę:
marzy się jacht
i silny wiatr
niech dmucha
marzy się rufa
a na niej dupa
z którą bez strat
można iść w świat
bo nie jest głucha
na wiatr i słucha
na rufie trup
marzy się dziób
który się nurza w fali
więc nie bądź złób
i weź się skup
bo inni też próbowali
A może tak złośliwie kilka słów więcej, choćby - wyjaśnienia, zamiast popisywania się marnym rymem? Pozdrawiam///księżniczka
O, ten ładny. I wątek miłosny i archetyp śmierci. Ja też coś ułożę...
marzy jej się maszt
gruby i prężny
co silnie ją dmucha
i to ruchem okrężnym
na rufie, na dziobie
i na zrąbie kokpitu
bez żagla na bomie:
zupełnie na dziko
bierz mnie żeglarzu
aż po śmierci falę
po sam boski horyzont:
ach - fok, admirale!
Ślicznie, wręcz słodziuchne, szkoda, że nie ma nic wspólnego z tematem i muszę dodać procentów do tej słodyczy.///księżniczka