15-08-2012, 15:09
Jedni widzą Śmierć z kosą,
trupiobladą staruszkę w ciemnych szatach.
Inni jako gubiącą kroki w danse macabre,
prowadzącą do nicości.
Matka przed nią ucieka,
bo mąż, bo dzieci, bo praca.
Starzec jej poszukuje,
bo choroba, bo cierpienie, bo wstyd.
Nikt jej nie przechytrzył,
na każdego czeka.
Lecz o jedno Ją proszę,
o jedno tylko błagam.
Przyjdź, gdy będę szczęśliwy,
bym z uśmiechem odszedł.
Przyjdź w mej starości,
bym życie całe użył.
Śmierć wszyscy poniosą,
każdy jest równy w jej oczach.
Ci co chcą, aby przyszła,
i ci co przed nią się chowają.
Żyj więc tak, jakby miała przyjść jutro,
pytaj się co noc, czy jesteś dumny ze swej egzystencji.
Jeśli nie – zmień się natychmiast,
jeśli tak – jesteś gotowy.
Odejść – łatwo, żyć prawdziwie – trudno.
trupiobladą staruszkę w ciemnych szatach.
Inni jako gubiącą kroki w danse macabre,
prowadzącą do nicości.
Matka przed nią ucieka,
bo mąż, bo dzieci, bo praca.
Starzec jej poszukuje,
bo choroba, bo cierpienie, bo wstyd.
Nikt jej nie przechytrzył,
na każdego czeka.
Lecz o jedno Ją proszę,
o jedno tylko błagam.
Przyjdź, gdy będę szczęśliwy,
bym z uśmiechem odszedł.
Przyjdź w mej starości,
bym życie całe użył.
Śmierć wszyscy poniosą,
każdy jest równy w jej oczach.
Ci co chcą, aby przyszła,
i ci co przed nią się chowają.
Żyj więc tak, jakby miała przyjść jutro,
pytaj się co noc, czy jesteś dumny ze swej egzystencji.
Jeśli nie – zmień się natychmiast,
jeśli tak – jesteś gotowy.
Odejść – łatwo, żyć prawdziwie – trudno.