Via Appia - Forum

Pełna wersja: Tytuł jeszcze niewiadomy - cz. 1.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Była jesień. Jak co dzień Lena szła do szkoły. Przedzierała się właśnie przez gęstą mgłę. Pogoda jej nie sprzyjała.
Dziś druga gimnazjum miała sprawdzian z chemii. Ta myśl zajmowała teraz połowę miejsca w głowie Leny. Dziewczyna uczyła się, ale czuła, że test nie będzie należał do łatwych. „Raz kozie śmierć”– pomyślała dziewczyna i wkroczyła do szkoły. Po chwili siedziała już w klasie czekając, aż pani rozda sprawdziany. Wbrew pozorom, test nie był trudny. Można powiedzieć, że był wręcz łatwy.
Na przerwie, na parapet w szkole dosiadła się do Leny Patrycja, jej przyjaciółka.
- No i co tam, jak sprawdzian? – to pytanie wyrwało dziewczynę z zamyślenia
- Był prosty. – Patrycja usłyszała lekceważącą odpowiedź.
- O czym tak myślisz? – spytała. Niewidzące spojrzenie Leny wskazywało na to, że dziewczyna nie usłyszała pytania.
- Hej, o czym myślisz? – zapytała ponownie Patrycja i potrząsnęła lekko Leną.
- Co? O niczym – dziewczyna była wyraźnie zmieszana.
- Nie można myśleć o niczym. Zawsze się o czymś myśli.
- Nie łap mnie za słówka – Lena trochę się już zdenerwowała i zeskoczyła z parapetu zabierając plecak. Idąc korytarzem nie zauważyła chłopaka ze swojej klasy, który właśnie wychodził z toalety.
ŁUBUDU!
Uczniowie podążający holem odwrócili spojrzenia i w tym momencie patrzyli już tylko na parę leżącą na podłodze.
- Jak chodzisz?! – wrzeszczała Lena na chłopaka, gdy już wstała i poczuła straszny ból lewego kolana.
- To ty nie uważasz gdzie idziesz!
- Ja nie uważam? O, przepraszam cię bardzo, ale to ty na mnie wpadłeś! Wychodząc z toalety mógłbyś chociaż spojrzeć, czy nikt nie idzie! – Lena obróciła się na pięcie i odeszła w przeciwną stronę. „Co za głupi chłopak” – Pomyślała idąc do klasy. W tej chwili zadzwonił dzwonek.
Na lekcji biologii pocztą klasową doszła do Leny karteczka o treści: „Przepraszam. To moja wina”. Przez całą lekcję dziewczyna zastanawiała się, kto mógł to napisać, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Następną lekcją był w-f. Dziewczyna nie ćwiczyła, miała zwolnienie lekarskie po złamaniu nogi na początku roku szkolnego. Poza tym, z obdartym kolanem, które strasznie piekło, Lena męczyła się nawet przy chodzeniu, a co dopiero przy ćwiczeniu na wychowaniu fizycznym. Siedziała więc na trybunach i patrzyła, jak jej koledzy i koleżanki z wysiłkiem robią pompki. Ich próby wykonania tego ćwiczenia przypominały męczarnie. Tym bardziej, że nikt nie był przygotowany na tego typu wyzwanie. Dla II „a” nowy nauczyciel w-fu sprawiał wrażenie kosmity, przybysza z innej planety. Dużo wymagał i był bardzo surowy… Z zamyślenia wyrwało Lenę nieśmiałe „Hej” wypowiedziane przez chłopaka, z którym zderzyła się na korytarzu. Dziewczyna odrzuciła swoje kasztanowe, długie włosy opadające na jedno oko i spojrzała na tego młodzieńca. Zorientowała się, że to ona jest adresatem jego słów.
- Czego chcesz? – powiedziała z wyrzutem, jednocześnie patrząc wymownie na kolano.
- Chcę cię przeprosić. To faktycznie moja wina. – chłopak spuścił wzrok
- Dopiero teraz?! – krzyknęła Lena tak głośno, że nauczyciel od w-fu popatrzył na nich
- Napisałem ci karteczkę na lekcji. – usprawiedliwiał się chłopak. Do dziewczyny dotarło, kto był nadawcą wiadomości. Nie znajdowała teraz żadnych argumentów przemawiających na jej korzyść.
- Sorry – powiedziała wreszcie zrezygnowana. W jej błękitne oczy wdarł się wstyd. Kąciki ust chłopaka uniosły się ku górze.
W tej chwili Lena w głupim, nieuważnym młodzieńcu dostrzegła atrakcyjnego 14-latka. Uśmiechnęła się. Nawet kolano już tak nie piekło. Liczył się tylko on. Jego błyszczące, brązowe oczy, wpatrujące się w nią z zaciekawieniem, jego krótkie, czarne włosy postawione na żelu, jego czarujący uśmiech i śnieżnobiałe zęby. To wszystko było teraz w głowie Leny. Dziewczyna nie mogła oderwać wzroku od kolegi.
- Słyszysz mnie? – powiedział chłopak i usiadł obok niej
- Zamyśliłam się. O co pytałeś? – otrząsnęła się towarzyszka
- Ty jesteś Lena, prawda? – powtórzył pytanie znajomy, a gdy dziewczyna odpowiedziała skinieniem głowy, chłopak podał jej rękę – Miło cię poznać. Niby chodzimy do tej samej klasy, ale wiesz, ja jestem tu dopiero od września i jeszcze nie za bardzo wszystkich kojarzę. – zakłopotał się młodzieniec.
- A ty jesteś Bartosz, dobrze pamiętam? – spytała Bella z uśmiechem na twarzy
- Tak. Ale wolę, jak przyjaciele mówią do mnie po prostu Bartek. – odparł chłopak
- Oo, czyli należę już do twoich przyjaciół? – zapytała dziewczyna i zalotnie puściła do Bartka oczko.
- Na to wygląda – zaśmiał się chłopak. Zadzwonił dzwonek. Spoceni uczniowie zaczęli tłoczyć się do wyjścia z sali gimnastycznej.
- Wszyscy już idą. Chodź. – powiedziała Lena i wstała. Widząc, że chłopak nie rusza się z miejsca, złapała go za rękę. Bartek spojrzał nerwowo na ujętą dłoń. Dziewczyna natychmiast ją puściła. – Przepraszam, nie powinnam. – stwierdziła zawstydzona i spojrzała w podłogę.
- Nie, nie o to chodzi – oznajmił chłopak, wstając i idąc w stronę wyjścia z rękami w kieszeniach. Lena pomyślała, że to dlatego, by nie miała już możliwości złapać go za którąś z nich. Pobiegła za nim.
- A o co chodzi? – spytała dziewczyna, doganiając Bartka.
- Kiedyś ci opowiem – zakłopotał się chłopak.
-Jasne, rozumiem, że nie chcesz się przede mną otwierać…– Lena spuściła wzrok.
- Dobrze, opowiem ci. – odparł Bartek zmieszany. – Sara. To była moja miłość w poprzednim gimnazjum – zaczął opowieść, kiedy podążali korytarzem – Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Miała śliczne, długie blond włosy i błękitne oczy, zupełnie jak ty. – przerwał, by westchnąć i spojrzeć Lenie w oczy. – Tak, takie same piękne oczy… No więc układało nam się dobrze. Pamiętam ten dzień, w którym wszystko legło w gruzach. Jeszcze na przerwie trzymała mnie czule za rękę, tak jak ty przez minutą. Pocałowała mnie w policzek i poszliśmy do klasy. A już na kolejnej przerwie tuliła się do innego chłopaka, o rok starszego. Przeraziłem się. Parę razy zagadywałem ją, o co chodziło, byłem taki naiwny i myślałem, że to może jakiś jej kuzyn… ale za każdym razem zdenerwowana mówiła tylko „Och, przestań” i odchodziła. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Załamałem się. Nawet z nauką szło mi gorzej. Nie miałem już motywacji, żeby dobrze się uczyć. Tamta szkoła przypominała mi o wszystkim. O niej. Teraz, kiedy mnie złapałaś za rękę, wróciłem myślami do Sary. – znowu westchnął i spuścił wzrok. Lena czuła, że to już koniec opowieści. Szczerze współczuła chłopakowi.
- To dlatego przeniosłeś się tutaj? – było to raczej stwierdzenie, niż pytanie.
- Tak. Nie chciałem już tam dłużej być. Za bardzo cierpiałem. – dziewczyna widziała, jak się męczy, opowiadając jej o tym. Nie chciała tego.
- Dziękuję, że tak się przede mną otwarłeś. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. Czuję się wobec ciebie zobowiązana. – oznajmiła towarzyszka.
- Ale ta rozmowa zostanie między nami, dobra? – nerwowo spytał Bartek.
- Oczywiście.
- Dzięki. No, ale teraz mam nową szkołę, nowe życie i nową przyjaciółkę – uśmiechnął się chłopak.
Temat banalny, takie school love w wykonaniu dzieci. Ale to dobrze. Bo jesteś młoda (tak suponuję) i jeszcze przed tobą dużo nauki, a tę najlepiej uskuteczniać na błahych projektach, których fabułę bez sentymentów możemy odrzucić w niepamięć. Widzę u Ciebie dobry, choć raczkujący warsztat, więc pomogę, na ile mi moja inteligencja pozwoli.


Cytat:Przedzierała się właśnie przez gęstą mgłę. Pogoda jej nie sprzyjała.
Przedzierała się właśnie przez gęstą mgłę - pogoda wyraźnie jej nie sprzyjała.
W twojej wersji ostatnie zdanie wydaje się wyrwane z kontekstu. Dlatego popróbuj ze znakami interpunkcyjnymi, jak wyżej pokazane. To nada podobnym zdaniom ciągłości.
Cytat:Ta myśl zajmowała teraz połowę miejsca w głowie Leny.
Kiedy piszesz, zastanawiaj się nad wiarygodnością sformułowań. Jak coś może zająć połowę miejsca w czyjejś głowie?

Cytat:Wbrew pozorom, test nie był trudny.
Niepotrzebny przecinek. Nie zawsze, kiedy odczuwamy chęć postawienia pauzy, należy ją stawiać. Tutaj mamy zdanie proste z jednym orzeczeniem, więc brak przecinka.

Cytat:- Był prosty. – Patrycja usłyszała lekceważącą odpowiedź.
Wszystko co się odnosi do wypowiedzi piszemy z małej. Również brak kropki.
Był prosty - usłyszała lekceważącą odpowiedź.

Cytat: Niewidzące spojrzenie Leny
Big Grin Niewidzące spojrzenie? Chyba nie muszę komentować? Cool

Cytat:- Co? O niczym – dziewczyna była wyraźnie zmieszana.
Tutaj napisałaś na odwrót. Zdanie po myślniku dialogowym nie odnosi się do wypowiedzi, więc z wielkiej i po kropce.
Co? O niczym. - Dziewczyna...

Cytat: ŁUBUDU!
Może wielu skrytykuje tę naiwną onomatopeję, ale mnie się podobaBig Grin

Cytat:- Jak chodzisz?! – wrzeszczała Lena na chłopaka, gdy już wstała i poczuła straszny ból lewego kolana.
Nawrzeszczała lepiej.

Cytat:- To ty nie uważasz(,) gdzie idziesz!
Tutaj masz zdanie złożone, więc przecinek między orzeczeniami.

Cytat:- Chcę cię przeprosić. To faktycznie moja wina. – chłopak spuścił wzrok
Chłopak z wielkiej. Musisz poczytać na temat zapisu dialogów. Tutaj na forum chyba jest taki wątek.

Cytat:czarne włosy postawione na żelu
Na żel. Lubisz nażelowanych chłopców?Tongue

Reasumując, masz potencjał, ale musisz popracować. Temat jest tak banalny, że chyba nikogo przed monitor nie przyciągnie, ale właśnie na takich powinnaś się uczyć. Jak już opanujesz technikę, będziesz mogła spłodzić coś ambitniejszego, za co szczerze trzymam kciuki. Pozdrawiam.

Dzięki Wink właśnie nie wiedziałam, czy po wypowiedzeniu pisze się wielką, czy małą literą. Tak, lubię nażelowanych chłopców ;p
Wiem, że temat jest banalny, ale tak jak napisałaś - uczę się.
Jeszcze raz wielkie dzięki za odpowiedź ;*