14-04-2012, 11:49
Duszno, ach duszno
Spomiędzy szczelin boazerii
na lepkiej galaretce
wypływa głucha nić porozumienia
Przyjdź i rzuć na nią uchem
Może ciebie poprowadzi
przez wytarty szlak głosek
Cisza
Ściany wciąż są pełne znamion
po mokrych, pryszczatych nocach
gdy w wiatrołapie snu deptaliśmy
naiwnie mdłe wycieraczki
Drapię, drapię i nic
(prócz tynku pod paznokciami)
Wpadliśmy w prostopadłościan
w tę grubą fasadę szklanki
by - jak samotność w mętnym kwasie znaczeń
- bezpowrotnie się rozpuścić
Spomiędzy szczelin boazerii
na lepkiej galaretce
wypływa głucha nić porozumienia
Przyjdź i rzuć na nią uchem
Może ciebie poprowadzi
przez wytarty szlak głosek
Cisza
Ściany wciąż są pełne znamion
po mokrych, pryszczatych nocach
gdy w wiatrołapie snu deptaliśmy
naiwnie mdłe wycieraczki
Drapię, drapię i nic
(prócz tynku pod paznokciami)
Wpadliśmy w prostopadłościan
w tę grubą fasadę szklanki
by - jak samotność w mętnym kwasie znaczeń
- bezpowrotnie się rozpuścić