07-04-2012, 12:55
I
życie postrzegasz jako serię kolorowych złudzeń leniwie
rozpływających się po każdym zamknięciu powiek w tęczową
plamę. oferujesz wiele za chociaż chwilę w której mógłbyś
przestać istnieć z kimś w tym samym miejscu w przestrzeni w tej
samej chwili w czasie. szukasz krain wymarzonych wyśnionych
wyobrażonych kiedyś. już dawno zrozumiałeś pewne rzeczy
wiesz że obrany cel nie jest nawet plamką na horyzoncie
ktoś podkręcił na maksa głośniki w twojej głowie i od rana
prześladuje cię biały szum. jeżeli chodzi o emocje
popatrz na swój uśmiech wymuszony ale na więcej cię
nie stać w sprawach uczuć pozytywnych jesteś spłukany
jesteś całkowitym bankrutem jeśli chodzi o optymizm
II
wstydzisz się pokazać smaganą zimnym wiatrem niechęci twarz
nikt nie jest w stanie przekonać cię do prostej szczęśliwości
gardzisz nią całą swoją postawą realizując obrany schemat
drogi zawsze pod wiatr najtrudniejszą trasą. to sposób
najlepszy z możliwych uważasz którym podążając cierpisz
czujesz sól łez kolkę w boku od licznych ucieczek przed życiem
wola oddechu coraz słabiej trzyma cię na stałym
gruncie. jesteś gotów do lotu w to dopiero poznane obiecane
nieszczęście trwanie pełne bólu ciężko płynących pod posiniaczoną
skronią myśli. pamiętaj że codzienność atakuje dezerterów dni
III
czy to wszystko jest warte zachodu? nie wiesz burzysz się emocjami
targasz po twardych ścianach opuszczonych ruder własnych snów
uczucia rozwlekasz po podłodze drżącymi dłońmi
IV
budzisz się w niepewności bo świat
już dawno przestał być przyjaznym
miejscem pełnym wschodów i zachodów
dobrych dni
życie postrzegasz jako serię kolorowych złudzeń leniwie
rozpływających się po każdym zamknięciu powiek w tęczową
plamę. oferujesz wiele za chociaż chwilę w której mógłbyś
przestać istnieć z kimś w tym samym miejscu w przestrzeni w tej
samej chwili w czasie. szukasz krain wymarzonych wyśnionych
wyobrażonych kiedyś. już dawno zrozumiałeś pewne rzeczy
wiesz że obrany cel nie jest nawet plamką na horyzoncie
ktoś podkręcił na maksa głośniki w twojej głowie i od rana
prześladuje cię biały szum. jeżeli chodzi o emocje
popatrz na swój uśmiech wymuszony ale na więcej cię
nie stać w sprawach uczuć pozytywnych jesteś spłukany
jesteś całkowitym bankrutem jeśli chodzi o optymizm
II
wstydzisz się pokazać smaganą zimnym wiatrem niechęci twarz
nikt nie jest w stanie przekonać cię do prostej szczęśliwości
gardzisz nią całą swoją postawą realizując obrany schemat
drogi zawsze pod wiatr najtrudniejszą trasą. to sposób
najlepszy z możliwych uważasz którym podążając cierpisz
czujesz sól łez kolkę w boku od licznych ucieczek przed życiem
wola oddechu coraz słabiej trzyma cię na stałym
gruncie. jesteś gotów do lotu w to dopiero poznane obiecane
nieszczęście trwanie pełne bólu ciężko płynących pod posiniaczoną
skronią myśli. pamiętaj że codzienność atakuje dezerterów dni
III
czy to wszystko jest warte zachodu? nie wiesz burzysz się emocjami
targasz po twardych ścianach opuszczonych ruder własnych snów
uczucia rozwlekasz po podłodze drżącymi dłońmi
IV
budzisz się w niepewności bo świat
już dawno przestał być przyjaznym
miejscem pełnym wschodów i zachodów
dobrych dni
01.04.12