Via Appia - Forum

Pełna wersja: "Klan wesołego kieliszka"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Moje stare opowiadanie napisane może ze 3 lata temu, które jest parodią życia tzw. "Meneli" Smile.



Klan Wesołego Kieliszka
Inicjacja

Gdy Stefan wyszedł ze sklepu, bicie jego serca poczęło się wzmagać. To właśnie dzisiaj miała się odbyć jego przemiana w członka tajnego – choć już znanego każdemu - klanu Wesołego Kieliszka. Duszę młodego pijaczyny, wkraczającego ledwie w świat dorosłych napełniała niesamowita, ciągle rosnąca radość, gdyż, jak sam twierdził, dzień inicjacji w członka W.K. będzie jego najwspanialszymi dwudziestoma czteroma godzinami w jego jak dotąd dość marnej egzystencji. Stefek jest wysokim niebieskookim brunetem zazwyczaj noszącym wielobarwny dres, to znaczy ubierającym się jak właściwie każdy należący do Wesołych Kieliszków.
Początkujący pijak przyuważył przewodniczącego klanu zwanego po prostu „szefem”, który opalał się w blasku jasnych promieni słońca ustawionego na bezchmurnym niebie. Kierownik W.K. to już podstarzały, siwy, brodaty mężczyzna.
Przywódca leżał oparty o jedną ze śnieżnobiałych ścian sklepu popijając tanie wino. Standardowy widok na tym osiedlu.
- Witaj, panie – powiedział początkujący pijaczyna w jak najbardziej uprzejmy i uszlachetniający sposób.
- Się masz stary ! – odparł herszt. Mimo tego, że się upił zachowywał się w miarę przyzwoicie, choć może niecałkiem. – Wiesz, że masz szansę dołączyć do W.K. ? Najpierw jednak wykonasz misję. Widzisz tę skrzynię ?
Wskazał służącym do tego palcem prawej dłoni skrzynkę, leżącą trochę poniżej jednego z prostokątnych okien budynku sklepowego, pod jego trójkątnym czerwonym dachem.
Stefan za pomocą swojego sokolego wzroku wypatrzył skrzynię, w której na oko mierząc było… ze dwadzieścia butelek.
Przytaknął na pytanie szefa i wiedząc już o co chodzi zabrał się do wykonywania swojego zadania.
W między czasie opodal sklepu zebrała się reszta członków klanu Wesołych Kieliszków.
Minęło już trochę czasu i Stefcio kończył swoje zadania. W pół godziny opróżnił dziewiętnaście butelek, brawo !
Została tylko ta jedna, ostatnia, dwudziesta… całe życie przebiegło Stefanowi przed oczyma.
Widzowie zaniemówili z wrażenia. Pierwszy raz ktoś wytrzymał tak długo. Istniała cicha nadzieja, że młodzieńcowi się uda.
Wszyscy wstrzymali oddech, Stefan już zbliżał ostatnią butelkę do ust. Tylko kilka łyków dzieliło go od przekształcenia się z normalnego pijaczyny w członka W.K. Jeszcze tylko chwila… padł.
Widownią zawładnęło rozczarowanie… po raz kolejny. Każdy z widzów począł niechętnie odchodzić z miejsca inicjacji. Po prostu nie udało się.
No cóż… kolejny pseudo pijacki czempion padł po opróżnieniu nadmiernej ilości butelek piwa bezalkoholowego.
Przeczytałem. Hmmm, trochę to krótkie. Fabuła jest dość banalna, ale zakończenie nawet fajne. Mogłeś trochę bardziej to rozwinąć. Jakichś rażących błędów się nie dopatrzyłem, ot jakieś niewielkie potknięcia. Niektóre zdania są moim zdaniem za bardzo rozbudowane i czytając końcówkę można zapomnieć co było na początku, np. "Duszę młodego pijaczyny, wkraczającego ledwie w świat dorosłych napełniała niesamowita, ciągle rosnąca radość, gdyż, jak sam twierdził, dzień inicjacji w członka W.K. będzie jego najwspanialszymi dwudziestoma czteroma godzinami w jego jak dotąd dość marnej egzystencji.". Poczekam na jakieś dłuższe teksty Wink

A skoro lubisz takie dość śmiechowe opowiadania to zapraszam do lektury moich, a szczególnie "Reniferowej grypy" i "Kinder blek metal" Smile
Na końcu się roześmiałam - kiedy się dowiedziałam, że pili bezalkoholowe Big Grin
Tak pokrótce jest zarysowany tryb życia meneli i ich desperacja w kwestii zdobywania życiodajnych płynów - może nie tak wyraźnie, ale jest.
Śmiechy pisują sporadycznie, ale chętnie poczytam Twoje gdy znajdę czas Smile. Dzięki Smile
Właśnie głównie w opowiadaniu chodzi o zakończenie ;p
Takie sobie maleństwo na jeden uśmiech. Technicznie dobrze napisane, czyli w sumie powinienem uznać że dobrze i w ogóle, ale czegoś mi tu zabrakło. Fajnie by było, jakbyś włożył w to może odrobinkę zaangażowania. Bo tak to troszeczkę to "Płaskie". Jedno muszę wszakże przyznać, warsztat literacki masz niezły.
No właśnie "niezły" Smile. Trzeba się wciąż szkolić Smile
Dobry pijacki humor, który sobie nadzwyczaj cenię Smile
Jest dobrze, są wina, jest pijaczek, jest elita pijaczków i powalająca niczym cios Adamka puenta Smile.
Warsztat literacki jak już było powiedziane niezły Smile
A dziękuję Smile. Ale wyzna wam, że utwór był przed publikacją trochę poprawiany Smile. Tak, aby stał się wam milszy Smile.
To jest raczej miniaturka niż opowiadanie. Pomysł ciekawy tylko jakiegoś dłuższego rozwinięcia brak. Z całości najciekawsze zakończenie.
I dobrze Smile. A krótkie, bo było pisane jako zadanie domowe w gimnazjum, a miejsca na tę prace było w ćwiczeniach mało, więc dlatego taki rozmiar Smile
Podobało się to, jeśli można tak określić taki rodzaj twórczości. Zdarzyły Ci się potknięcia stylistyczne, ale w sumie nie najgorzej. Ostatnie zdanie wywołało uśmiech. Nie zaśmiałam się w głos, ale sympatyczne to było. Bardzo kiepski ten pijaczyna, skoro tak mu...hm... nie poszło :P
Hm. Będę szczery. Nie spodobało mi się. Nie mój typ humoru. Pointa niezbyt powalająca. Warsztat leży tu i ówdzie i to burzy płynność tekstu, a tm samym przyjemność z czytania...
To, co w gały moje wpadło:

"To właśnie dzisiaj miała się odbyć jego przemiana w członka tajnego – choć już znanego każdemu - klanu Wesołego Kieliszka." - ta przemiana mi to zgrzyta. Jakoś nie pasuje, zmieniłbym na inne słowo.

"Duszę młodego pijaczyny, wkraczającego ledwie w świat dorosłych napełniała niesamowita, ciągle rosnąca radość, gdyż, jak sam twierdził, dzień inicjacji w członka W.K. będzie jego najwspanialszymi dwudziestoma czteroma godzinami w jego jak dotąd dość marnej egzystencji." - to zdanie jest zdecydowanie za długie. Przeredagowałbym. Do "radość" jedno i Od "Jak sam..." drugie.

"napełniała niesamowita, ciągle rosnąca radość," - "napełniała wielka radość" w zupełności tu wystarczy imho

"najwspanialszymi dwudziestoma czteroma" - czterema

"Stefek jest wysokim niebieskookim brunetem zazwyczaj noszącym wielobarwny dres, to znaczy ubierającym się jak właściwie każdy należący do Wesołych Kieliszków." - to zdanie jest wtrącone znikąd, nie ma zupełnie powiązania. Może gdyby było od akapitu? No i czas teraźniejszy - taka zmiana burzy płynność. Jeśli już stosujesz taki zabieg, to może coś jak:

"Przyjrzyjmy się chwilę Stefkowi. Jest on niebieskookim..."

"który opalał się w blasku jasnych promieni słońca ustawionego na bezchmurnym niebie. " - ustawionego słońca? To dziwnie jakość brzmi. Może zawieszonego?

"Kierownik W.K. to już podstarzały, siwy, brodaty mężczyzna." - i znowu zmieniasz czas na teraźniejszy. Znowu burzy to płynność tekstu.

"Początkujący pijak przyuważył przewodniczącego klanu zwanego po prostu „szefem”, który opalał się w blasku jasnych promieni słońca ustawionego na bezchmurnym niebie. Kierownik W.K. to już podstarzały, siwy, brodaty mężczyzna.
Przywódca leżał oparty " - przeredagowałbym ten fragment. Za dużo tu tych kierowników, przywódców i przewodniczących. Wiem, że to po to, żeby uniknąć powtórzeń, ale jeśli synonimów jest zbyt dużo, to walą po oczach tak samo jak powtórzenia.

"powiedział początkujący pijaczyna w jak najbardziej uprzejmy i uszlachetniający sposób." - uszlachetniający co? kogo? dziwnie brzmi. Wystarczyłoby "powiedział uniżonym tonem" albo coś w ten deseń.

"- Się masz(,) stary(! bez spacji) – odparł herszt. "

"Mimo tego, że się upił zachowywał się w miarę przyzwoicie, choć może niecałkiem." - no to jak się zachowywał w końcu? Nie całkiem osobno.

"Wiesz, że masz szansę dołączyć do W.K. ?" - przed znakami przestankowymi nie stawiamy spacji.

"leżącą trochę poniżej jednego z prostokątnych okien budynku sklepowego, pod jego trójkątnym czerwonym dachem. " - tu też niezbyt fortunne sformułowanie. Przeredagowałbym. Pod dachem okna? Smile

"Przytaknął na pytanie szefa i wiedząc już(,) o co chodzi(,) zabrał się"

"W między czasie opodal sklepu" - międzyczasie i nieopodal Smile

"Minęło już trochę czasu i Stefcio kończył swoje zadania." - zadanie

Pzd
-rr-
Twoje zdanie
króciutkie...a puenta fajna, tylko jakby trochę za mało wyeksponowana...
Kiedyś jeszcze poprawię Smile