16-02-2012, 22:46
"Kochasz?" spytała patrząc mi w oczy
"Kocham" odparłem całkiem spokojnie
"Zagraj mi" rzekła chwytając za rękę
"Zagraj mi miłość, płynnie, dostojnie"
Fortepian czekał, a każda struna
I każdy, nawet najmniejszy młoteczek
Był już gotowy by wybrzmieć menueta
Polkę lub marsza, przy mdłym blasku świeczek
Siadłem, a dłonie wprawnym manewrem
Przemknęły miękko po klawiaturze
Najpierw rozbrzmiały dudniące basy
By potem szybko pobiec ku górze
Chociaż me palce były narzędziem
Jednak nie one tworzyły muzykę
Grałem swym sercem, umysłem, duszą
Kreśląc miłosną arytmetykę
"Kochasz?" spytała, kiedy skończyłem
"Kocham" odparłem, nastała cisza
"Więc czemu zatem, fortepianisto,
Grałeś jedynie na czarnych klawiszach?"
"Kocham" odparłem całkiem spokojnie
"Zagraj mi" rzekła chwytając za rękę
"Zagraj mi miłość, płynnie, dostojnie"
Fortepian czekał, a każda struna
I każdy, nawet najmniejszy młoteczek
Był już gotowy by wybrzmieć menueta
Polkę lub marsza, przy mdłym blasku świeczek
Siadłem, a dłonie wprawnym manewrem
Przemknęły miękko po klawiaturze
Najpierw rozbrzmiały dudniące basy
By potem szybko pobiec ku górze
Chociaż me palce były narzędziem
Jednak nie one tworzyły muzykę
Grałem swym sercem, umysłem, duszą
Kreśląc miłosną arytmetykę
"Kochasz?" spytała, kiedy skończyłem
"Kocham" odparłem, nastała cisza
"Więc czemu zatem, fortepianisto,
Grałeś jedynie na czarnych klawiszach?"