14-02-2012, 17:46
Idzie powoli,ciężko stąpając
kaszląc,chrząkając głośno charkając.
Przez bulwar miejski w dobrej dzielnicy
idzie robotnik,lekko napity.
W ubraniu swoim brudnym,wytartym
w berecie starym śmierdzącym potem.
Torbę skórzaną pod pachą niesie
co chwile bluzga na czym świat stoi.
Idzie przez miasto idzie przed siebie
wraca do domu,facet styrany.
Bo pracy nie mało
a on wciąż za słaby.
Cóż może zrobić ten mały człowieczek
gdy światem tym rządzą okrutni tyrani.
Za ciężką pracę płacić Ci nie chcą
a często życie zniszczyć Ci zechcą.
Trzymaj się bracie,człowieku drogi
szacunkiem darzyć Cię mogę.
Bo przeto sam robolem jestem
i więcej dać Ci nie mogę.
kaszląc,chrząkając głośno charkając.
Przez bulwar miejski w dobrej dzielnicy
idzie robotnik,lekko napity.
W ubraniu swoim brudnym,wytartym
w berecie starym śmierdzącym potem.
Torbę skórzaną pod pachą niesie
co chwile bluzga na czym świat stoi.
Idzie przez miasto idzie przed siebie
wraca do domu,facet styrany.
Bo pracy nie mało
a on wciąż za słaby.
Cóż może zrobić ten mały człowieczek
gdy światem tym rządzą okrutni tyrani.
Za ciężką pracę płacić Ci nie chcą
a często życie zniszczyć Ci zechcą.
Trzymaj się bracie,człowieku drogi
szacunkiem darzyć Cię mogę.
Bo przeto sam robolem jestem
i więcej dać Ci nie mogę.