09-02-2012, 20:05
Śpisz.
Twój oddech spokojem kołysze...
Więc śpisz.
A ja się wpatruję w czarną ciszę.
Zasnęłaś.
Ot tak.
Po prostu.
W takt własnych marzeń uśpiona.
Spadłaś w swój sen.
Jak kamień z mostu.
Jak pustka szalona.
I śpisz.
Na zewnątrz krew, gniew i pożary.
Ludzie strzelają do ludzi.
Są ofiary.
Rządy padają, powstają narody.
Judasze całują Jezusów.
Żądają nagrody.
Burzą się mury, zbiegają przywódcy.
Mordują swych braci oprawcy nieludzcy.
A ty?
Śpisz.
Patrzę na ciebie po raz ostatni.
Z uśmiechem na ustach zarażasz spokojem.
Wychodzę.
W sam środek matni.
I już się nie boję.
Twój oddech spokojem kołysze...
Więc śpisz.
A ja się wpatruję w czarną ciszę.
Zasnęłaś.
Ot tak.
Po prostu.
W takt własnych marzeń uśpiona.
Spadłaś w swój sen.
Jak kamień z mostu.
Jak pustka szalona.
I śpisz.
Na zewnątrz krew, gniew i pożary.
Ludzie strzelają do ludzi.
Są ofiary.
Rządy padają, powstają narody.
Judasze całują Jezusów.
Żądają nagrody.
Burzą się mury, zbiegają przywódcy.
Mordują swych braci oprawcy nieludzcy.
A ty?
Śpisz.
Patrzę na ciebie po raz ostatni.
Z uśmiechem na ustach zarażasz spokojem.
Wychodzę.
W sam środek matni.
I już się nie boję.