08-02-2012, 14:34
Przy ostrym dźwięku pianina
Do baru weszła ta pani
Od razu przez siwy kłąb dymu
Dojrzała mnie swymi oczami
"Czy można?" spytała znienacka
Wplatając coś między słowami
Lecz dziś nawet nie jestem pewien
O co chodziło tej pani
Usiadła ta pani po chwili
Chociaż zwlekała troszeczkę
I mógłbym przysiąc, że wtedy
Ukradła barową łyżeczkę
Pamiętam jej uśmiech złośliwy
Pamiętam jej wzrok pełen wzgardy
Więc wziąłem ją na przeczekanie
Wiedziałem, że muszę być twardy
Papieros dogasał w mych ustach
Dopiłem ostatni łyk piwa
A do kieszeni włożyłem
Zeschniętą kromkę pieczywa
Pianista, co wcześniej grał smęty
Jął tango grać dla kurażu
"Zatańczysz?" spytałem nieśmiało
"Wracamy do domu, gówniarzu!"
Do baru weszła ta pani
Od razu przez siwy kłąb dymu
Dojrzała mnie swymi oczami
"Czy można?" spytała znienacka
Wplatając coś między słowami
Lecz dziś nawet nie jestem pewien
O co chodziło tej pani
Usiadła ta pani po chwili
Chociaż zwlekała troszeczkę
I mógłbym przysiąc, że wtedy
Ukradła barową łyżeczkę
Pamiętam jej uśmiech złośliwy
Pamiętam jej wzrok pełen wzgardy
Więc wziąłem ją na przeczekanie
Wiedziałem, że muszę być twardy
Papieros dogasał w mych ustach
Dopiłem ostatni łyk piwa
A do kieszeni włożyłem
Zeschniętą kromkę pieczywa
Pianista, co wcześniej grał smęty
Jął tango grać dla kurażu
"Zatańczysz?" spytałem nieśmiało
"Wracamy do domu, gówniarzu!"