spadłem z dna
na dno samo
w nieposkromionym kochaniu
zła
moralnością
szyby wymyłem
mam to gdzieś
zasypiam
dobro moje
pachniesz czosnkiem
i smakujesz nim
powstaje
byłem na dnie zła
sążnistym krokiem
do dobra zaglądam
pozostaję
ale mi to nie gra
no, wampir by pękł, od tego czosnku.
xxxxxxxxxxx....tytuł
w nieposkromionym kochaniu
zła
mam to gdzieś
zasypiam
Tyle mi z tego pozostało, mnie, mylę się ? Może.
No, no... Wiersz dość interesujący, a dobro może rzeczywiście ma brzydki oddech? Odrzucające jest... Hmmm...
Nie rozumiem ostatniej zwrotki. To dobro odrzuca podmiot liryczny, czy je lubi, czy musiał się dopiero przekonać?
(08-02-2012, 16:42)Changed napisał(a): [ -> ]No, no... Wiersz dość interesujący, a dobro może rzeczywiście ma brzydki oddech? Odrzucające jest... Hmmm...
Nie rozumiem ostatniej zwrotki. To dobro odrzuca podmiot liryczny, czy je lubi, czy musiał się dopiero przekonać?
Dokładnie, musiał się przekonać gdyż znał tylko pojęcie zła. A dobro było dla niego nieznane, przez co automatycznie je odrzucał:
"pachniesz czosnkiem
i smakujesz nim"
Dzięki za wyjaśnienie. To brzmi sensownie.
Jadł czosnek, a nie był czosnkiem. Stał się nim [podmiot].
Nie, nie. Czosnek jak wiemy nie pachnie zbyt przyjemnie i sam bez dodatków również smakuje ohydnie, z drugiej strony zaś jako lekarstwo czosnek jest wyśmienity. Bardziej o to tutaj chodziło, o przełożenie tego na treść
I chyba zapach czosnku to jedyne co mi pozostało w głowie po przeczytaniu... Temat, wydaje mi się, godny czegoś lepszego. Mogę się oczywiście mylić.
Pozdrawiam
Nowatorski i fajny pomysł z tym czosnkiem. Zwraca to uwagę
Zresztą cały wiersz zwraca uwagę. Coś tu może i nie gra do końca, ale i tak jest bardzo niezły
Dziękuję wszystkim za zainteresowanie i chęci zrozumienia. Fajnie, bo to mobilizuje do dalszej pracy nad sobą