koło się kołem toczy
w około i na około
a życie koślawo
i obija sobie boki
ktoś zawołał
Jezu Nazareński
Chryste panie
Boże miłosierny
dusza pęka w piekle
dnia codziennego
a ty szukasz chleba
powszedniego
z modlitwą w gębie
przed obrazem cudu
powoli dociera
wstajesz zawiedziony
tak stojąc przed panem
z różańcem na szyi
walisz w te paciory
i mówisz do głuchego
cukru sobie nie żałować do herbaty łyżeczka
Początek bardzo fajny. Zabawa słowem. Lubię. Mniam. Jakby cały wiersz utrzymany był w tej konwencji, to byłoby mistrzostwo.
Ale potem utwór osiada na mieliźnie i nie wnosi raczej nic nowego do lamentowania na nasz codzienny żywot.
no i trochę się narobiło, poprawiono
Popracuję. Jeszcze.
Bóg zapłać
Przed trzema pierwszymi zwrotkami się kłaniam. Potem skopciłeś.
Cytat:walisz w te paciory
Co, co, co?
Wybacz, właśnie zeszłam z komixxów i hmm... Trochę z bardzo mi się kojarzy...
odmawia różaniec
Ale to taka historia.
Czytaj
Spotkałem przyjaciela, zapytałem
- a co tam u rodziców
- a nic takiego
- co porabiają
- a ku... nic, ino walą w te paciory aż ży... się chce.
Koniec
i fakt, pytając,
- a co robią ?
- No różaniec kręcą, modlą się
Niezłe to moim zdaniem.
Dosyć wymowny jest ten Twój obraz Starysto. A, że i temat jest mi miły, jako zrzędliwemu tetrykowi, tak więc czytam z przyjemnością.
Pozdrawiam
Ponieważ nie umiem konstruktywnie, powiem zwyczajnie, to obrazek zwątpienia, jutro ci inny wstawię bo dziś już jakiś wstawiłam. Pozdrawiam
Już niecierpliwość mnie zżera, Lyso.