Via Appia - Forum

Pełna wersja: Nicość
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Niewielka, choć i niezbyt mała wysepka na Oceanie Jakich Wiele. Mieszkańcy tu żyją spokojnie, z dala od innych ludów, a dzięki temu, że wyspa jest dość bogata w florę i faunę, są samowystarczalni, tak więc nie istnieje tu handel zagraniczny. Całe to terytorium zdaje się odcięte od świata, rozwijające się swoim spokojnym rytmem. Zdarza się, że ktoś wypływa na sąsiedni Kontynent: czasami sam, czasami z całą rodziną; prywatnie, czy też w jednej z nielicznych spraw oficjalnych, ale wtedy już nie wraca. Takie rejsy zdarzają się jednak niezwykle rzadko. Tak więc mieszkańcy wyspy żyli sobie tu spokojnie przez tysiące lat, a ich spokój był niczym nie zakłócony. Aż do czasu, gdy niespodziewanie w samym środku wyspy zaczęła wybijać Nicość. Początkowo tak zwyczajnie, ze studni na jednej z farm wypłynęła falą i podmyła pola, tworząc migotliwą mgiełkę pół-rzeczywistości, rozrzedzając warstwę bytu. Szybko jednak sama zaczęła gęstnieć, Nicując zwierzęta gospodarskie i budynki. Nieszczęśliwy farmer stracił cały dorobek życia, wkrótce się okaże, że to najmniejszy problem. Podobnie Nicość zaczęła wylewać z zimowych roztopów, wybiła nawet z rur kanalizacyjnych. Na nic zdało się stawianie murów, ogrodzeń, wrzucanie doń ton gruzów, Nicość wszystko pochłaniała, a im więcej zjadała, tym większa rosła i większy miała apetyt. Wkrótce podbiła całe centrum wyspy, rezydując tam i stopniowo powiększając swoje włości. Agresja, z jaką pochłaniała kolejne obszary była coraz większa, a ludzie byli bezbronni. Specjalnie wyszkolona grupa bojowa poległa już pierwszego dnia, znikając w jej otchłaniach, a Nicość rozsmakowała się w ludziach. Podbój całej wyspy trwał ponad rok, większość mieszkańców po prostu przenosiła się coraz bliżej wybrzeży, nie chcąc opuszczać swojej ojczyzny, tylko część wyruszyła w morze, a niemal tyle samo pozostało na miejscu swojego urodzenia, tam też zostali pochłonięci. W końcu wyspa przekształciła się w wąski pierścień lądu z wielkim Nic pośrodku. Ostatnie dziesięć rodzin podjęło wówczas decyzję o ewakuacji na Kontynent. Wsiedli na ostatnie statki i ruszyli poprzez fale. Cały czas na pokładach trwała zabawa, że udało się uciec przed zagładą i zapomnieniem, radośnie wyczekiwali brzegów Zbawienia. Nie dostrzegli ogromnej ściany Niczego, która ich otaczała ze wszystkich stron, Kontynent nigdy nie istniał, zawsze był pułapką Nie-Bytu. Wkrótce zniknęli pożarci przez Nicość.

Z Niczego w Nic, z Nie-Bytu do Nie-Bytu, to jedyna możliwość podróży.
tytułem komentarza refleksyjnego:

Utopia
[W. Szymborska]

Wyspa na której wszystko się wyjaśnia.
Tu można stanąć na gruncie dowodów.
Nie ma dróg innych oprócz drogi dojścia.
Krzaki aż uginają się od odpowiedzi.

Rośnie tu drzewo Słusznego Domysłu
o rozwikłanych wiecznie gałęziach.

Olśniewająco proste drzewo Zrozumienia
przy źródle, co się zwie Ach Więc To Tak.

Im dalej w las, tym szerzej się otwiera
Dolina Oczywistości.

Jeśli jakieś zwątpienie, to wiatr je rozwiewa.

Echo bez wywołania głos zabiera
i wyjaśnia ochoczo tajemnice światów.

W prawo jaskinia, w której leży sens.

W lewo jezioro Głębokiego Przekonania.
Z dna odrywa się prawda i lekko na wierzch wypływa.

Góruje nad doliną Pewność Niewzruszona.
Ze szczytu jej roztacza się Istota Rzeczy.

Mimo powabów wyspa jest bezludna,
a widoczne po brzegach drobne ślady stóp
bez wyjątku zwrócone są w kierunku morza.
Jak gdyby tylko odchodzono stąd
i bezpowrotnie zanurzano się w topieli.

W życiu nie do pojęcia.
Cytat:Mieszkańcy tu żyją spokojnie,
Proponuję, żebyś się zastanowił nad:
"Mieszkańcy żyją tu spokojnie"

Cytat:Zdarza się, że ktoś wypływa na sąsiedni Kontynent, czasami sam, czasami z całą rodziną, prywatnie, czy też w jednej z nielicznych spraw oficjalnych, ale wtedy już nie wraca.
Tasiemcowe zdanie, a gdyby dać taką interpunkcję:
"Zdarza się, że ktoś wypływa na sąsiedni Kontynent: czasami sam, czasami z całą rodziną; prywatnie, czy też w jednej z nielicznych spraw oficjalnych, ale wtedy już nie wraca."
Mogłoby być przejrzyściej, jak uważasz, tak tylko kombinuję.Smile

Cytat:Podbój całej wyspy trał ponad rok,
trwał

Cytat:Ostatnie 10 rodzin podjęło wówczas decyzję o ewakuacji na Kontynent.
Liczby słownie.

Nie czytało się zbyt płynnie, ale klimat jest OK, przypomina mi nieco pewną piosenkę, mianowicie tą:
http://www.youtube.com/watch?v=4nxMrRXHqpo
Takie luźne skojarzenie. Big Grin

Co do samej nicości - początkowe opisy o studniach i rurach przywodzą mi na myśl MRÓZ (zzzzzimnicaBig Grin), ale to może z powodu tego co za oknem.
Końcówka zmusza do refleksji, pomyślę nad nią na pewno przed snem, bo póki co nie mam określonego zdania.

Miniaturka, jak dla mnie, udana. Wyszła ci, ale popracuj nad płynnością języka.

Pozdrawiam!

PS. Sam kiedyś napisałem opowiadanie poruszające temat niebytu (ja zobrazowałem to za pomocą efektu placebo: http://www.via-appia.pl/forum/temat-pan-...9B%C4%87-1
Nie jestem godzien, aby komentować mój tekst wierszem pani Szymborskiej, tym bardziej więc dziękuję.

Hanzo, dzięki za wszelkie poprawki, zaraz je wniosę.